Zdaniem mecenasa Łukasza Batorego z Kancelarii Banasik, Woźniak i wspólnicy obligo giełdowe na poziomie stu i zero procent to złe rozwiązanie, ale poziom 10-30 procent da płynność. Jego zdaniem należy szukać złotego środka między interesami bezpieczeństwa i konkurencji.
– Obligo giełdowe zostało wprowadzone jako remedium na wzrost cen energii. Decydenci stwierdzili, że stuprocentowe obligo spowoduje, że ceny będą rosnąć wolniej. Nie widać efektów działania tego mechanizmu. Koronawirus mocno namieszał. Ceny nieco spadły, ale będą rosły z uwagi na koszt emisji CO2 i konstrukcję strony wytwórczej w Polsce, w której dominuje nadal węgiel. Zmiana tego stanu rzeczy to perspektywa co najmniej kilkunastu lat, choć widać staranie zmierzające do zmiany rynku w tym zakresie – ocenia rozmówca BiznesAlert.pl. Jego zdaniem obligo nie jest remedium na problem wzrostu cen energii ani nie ma wpływu na poziom importu energii.
– Nie wyobrażam sobie, że zmiana wolumenu obrotu energią na giełdzie mogłaby wpłynąć na poziom importu energii do Polski. Całkowite usunięcie obliga giełdowego także nie rozwiąże problemów. Jest potrzebne w pewnym stopniu do zapewnienia dostępności energii na rynku. Nie wystarczą zwykłe narzędzia regulacyjne Towarowej Giełdy Energii. Nawet minimalne obligo na poziomie 10-20-30 procent wywołuje obrót towarami na giełdzie kształtująca cenę – mówi mecenas Batory. – Stuprocentowe obligo też nie jest idealnym rozwiązaniem, bo wiele spółek paradoksalnie wypadało z rynku. Konieczność kupowania całego wolumenu przez giełdę oznacza konieczność zabezpieczenia jego całości z góry na TGE. Wiele spółek obrotu działa jednak z przesuniętymi terminami płatności i może sobie pozwolić tylko na zakup części wolumenu. Nie mają płynności pozwalającej utrzymać się przy stuprocentowym obligo.
Rozmówca BiznesAlert.pl został zapytany o analogie między stuprocentowym obligiem giełdowym na rynku energii a ustawą o magazynach gazu. – Teoretycznie realizuje ona cel zapewnienia bezpieczeństwa, ale praktycznie prowadzi ona do koncentracji rynku – przyznaje Łukasz Batory. – Należy znaleźć złoty środek wyważający interesy bezpieczeństwa i konkurencji, aby rynek działał, wolumen był duży, ale także wiele podmiotów gwarantujących konkurencyjne ceny – dodaje.
Opracował Wojciech Jakóbik