Debata o powyborczej przyszłości energetyki: wyjątkowo filozoficzny wiec (RELACJA)

26 czerwca 2023, 07:20

Debata polityków na biznesowej konferencji branży wiatrowej pokazała, że ci pierwsi nawet wśród profesjonalistów są w stanie zorganizować wiec wyborczy.

Okazję do wysłuchania, co politycy partii mających obecnie największe szanse na istotną liczbę miejsc w przyszłym parlamencie uważają na temat dalszego rozwoju branży wiatrowej stworzyła debata podczas konferencji Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej 2023.

Od samego początku spotkanie przybrało charakter wiecu wyborczego: z ust polityków padały zdania: “Rząd premiera Morawieckiego doskonale zdał egzamin” lub “dzisiaj OZE w Polsce rozwija się nie dzięki rządowi, a wbrew rządowi” autorstwa odpowiednio Ireneusza Zyski z PiS i Borysa Budki z PO.

Polityczka Nowej Lewicy, Anita Sowińska, wskazała, że jej ugrupowanie postrzega rozwój OZE jako priorytet dla gospodarki i biznesu oraz podkreślała, że jesteśmy częścią Unii Europejskiej, w której wspólnie podjęliśmy się realizacji celów określonych w m.in. pakiecie Fit for 55 i wskazane byłoby dotrzymanie wypracowanych zobowiązań.

Michał Kobosko z Polski 2050 podzielił pogląd Sowińskiej, że nowoczesna energetyka jest w tym momencie tematem numer jeden dla naszej przyszłości oraz nakreślił, że w jego wizji Polska obok OZE powinna stawiać na małe reaktory modularne (SMR-y) oraz wykorzystywać gaz jako paliwo stabilizujące.

– W 2016 roku napisałem wraz moimi współpracownikami tekst na kongres Polskiego Stronnictwa Ludowego o tym, że transformacja energetyczna w Polsce jest konieczna. Wtedy nie było to wcale takie oczywiste. Wszystkie aspekty dot. różnych źródeł OZE tj. energia wiatrowa na morzu i na lądzie, fotowoltaiczna oraz biogaz zostały tam wyeksponowane. Już wtedy, w 2016 roku stwierdziliśmy, że przyszłością energetyki jądrowej raczej będą SMR-y niż wielkoskalowa energetyka jądrowa. Kiedy zapytałem o OZE i kogenerację ministra odpowiedzialnego za infrastrukturę krytyczną dostałem odpowiedź ‘wie pan, jest to interesujące, ale z punktu widzenia naszej polityki chcielibyśmy mieć w jednym ręku wytwarzanie, przesył, regulacje’. Jeśli państwo chcą się zapoznać z naszymi propozycjami bardzo polecam BiznesAlert z tamtego czasu – wskazał Andrzej Grzyb z PSL.

W tej wypowiedzi Andrzej Grzyb nie tylko polecił lekturę naszego serwisu, ale również wskazał na fundamentalną różnicę filozoficzną w budowaniu energetyki, która nie opuszczała debaty do końca: obecny rząd chce budować zintegrowaną energetykę, która działa na bazie silnych państwowych podmiotów, a opozycja wolałaby posiłkować się mechanizmami rynkowymi i rozproszonymi inwestorami prywatnymi.

Ta różnica kładła się też cieniem w drugiej części debaty, kiedy do polityków dołączyli przedstawiciele biznesu w składzie:

  • Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej
  • Sebastian Jabłoński, CEO w Respect Energy
  • Michał J. Kołodziejczyk, Country Manager Equinor Poland
  • Kresten Ørnbjerg, wiceprezes w Vestas
  • Robert Nowicki, członek zarządu ORLEN Neptun
  • oraz Małgosia Bartosik, wiceprezeska europejskiego zrzeszenia branży wiatrowej WindEurope, w roli moderatorki

Na samym początku Małgosia Bartosik podkreśliła, że pomimo sporów i różnic poglądów to w jej odczuciu debata polityczna pokazała, że “jeśli patrzymy w przyszłość to tych punktów spójnych jest bardzo wiele”, bowiem każdy z polityków podkreślił fundamentalne znaczenie transformacji energetycznej.

Robert Nowicki z Orlenu wskazywał, że jako “wykonawcze ramie polityki energetycznej” jego spółka realizuje inwestycje w wymienione m.in. przez Andrzeja Grzyba kluczowe technologie takiej jak SMR-y. Próbował odeprzeć też argument o monopolizacji rynku podając przykład z rynku morskich wiatraków.

– Wydawanie PSzW [pozwolenia lokalizacyjne na morzu – przyp. redakcja] to nie było postępowanie, które miało na celu zgłoszenie się spółek skarbu państwa. Konkurencja była bardzo duża. Mamy tutaj przedstawiciela Vestasa, mamy przedstawicieli innych firm… to nie jest tak, że Polska jest jakąś bańką hermetyczną, która jest nieprzewidywalna dla inwestorów – wskazywał Nowicki. – Obecnie jesteśmy w przededniu momentu, kiedy dotychczas prowadzona polityka i strategia energetyczna stanie się faktem. Chcemy przede wszystkim, aby potencjał offshore został zmaksymalizowany. Budowa portu instalacyjnego w Świnoujściu ma przecież znaczenie nie tylko dla Polski, ale też dla całego basenu morza Bałtyckiego i to jest wynikowa naszej współpracy z podmiotami zagranicznymi oraz przewidywania i planowania pewnych rzeczy – dodał.

– Tutaj faktycznie przez ostatnie kilka lat dużo zostało zrobione; zostało odblokowane 6 GW w morskiej energetyce wiatrowej – przyznał Michał Kołodziejczyk z Equinor Poland. – Ale teraz polska strategia mówi o 18 GW w morskiej energetyce wiatrowej, branża uważa, że jest potencjał 33 GW w polskiej części Bałtyku. Aby osiągnąć 18 GW potrzebna jest inwestycja rzędu 240 mld zł. Żebyśmy mogli przeskoczyli z 18 GW do 33 GW musimy rozważyć pływające fundamenty farm wiatrowych. Nie ma na świecie za dużo krajów, gdzie tego typu inwestycje są centralnie planowane: to wszystko są spółki joint venture, aby zapewnić finansowanie, czy też dostęp do kompetencji, rynku, łańcucha dostaw itp. I to jest to czego Polsce brakuje, co pokazują ostatnie PSzW, które zostały rozdystrybuowane pomiędzy dwie spółki skarbu państwa – argumentował Kołodziejczyk.

Do dyskusji włączył się Borys Budka, który uznał, że fundamentalnie nie zgadza się z monopolizacją rynku, jakiej na przestrzeni ostatnich lat dokonał Orlen. Między Budką, a Nowickim doszło do filozoficznej wymiany zdań, w wyniku której okazało się, że panowie mają różne opinie na ten temat. Po interwencji prowadzących debatujący mogli wrócić do meritum.

Kresten Ørnbjerg z Vestas uznał, że obecna polityka idzie w dobrym kierunku. – Jeśli chodzi o zmianę ustawy o inwestycjach w wiatraki na lądzie to obecna zmiana przepisów jest krokiem w dobrą stronę. W Polsce mamy 700 osób, które pracują jedynie w sektorze wiatraków na lądzie, a teraz inwestujemy w fabrykę w Polsce, gdzie będzie pracować kolejne 700 osób – mówił Ørnbjerg. Wskazał, że w Danii odbywają się oczywiście podobne dyskusje polityczne, jednak z tą różnicą, że wszyscy przyjmują za oczywiste, że więcej energii wiatrowej oznacza niższe rachunki. Podkreślił, że w jego mniemaniu bardzo ważne są cele, ale jeszcze ważniejsze jest to, aby te cele były wypełniane, co w tym momencie na polskim rynku zagwarantować może przyspieszenie procedur uzyskiwania zezwoleń oraz inwestycje w rozbudowę i modernizację systemu przesyłowego.

– Mamy pewien progres, ale zdecydowanie dalej jesteśmy niezadowoleni, bo chcielibyśmy 500 metrów, nie 700 – apelował Sebastian Jabłoński z Respect Energy w nawiązaniu do ostatniej zmiany w tzw. ustawie wiatrakowej, gdzie minimalna odległość wiatraka od zabudowy została ustalona na 700 m, a nie jak wcześniej zapewniano branżę na 500 m. Dodatkowo Jabłoński wskazał na konieczność deregulacji procesu administracyjnego w celu uzyskania pozwolenia na budowę planowanej elektrowni wiatrowej na lądzie. – Nie możemy mieć problemu z ustaleniem trasy okablowania z właścicielami gruntów, które znajdują się po drodze; potrzebne są też uproszczone procedury środowiskowe. Wtedy możemy skrócić czas realizacji inwestycji z niekończącej się opowieści do jakiegoś realnego terminu typu rok, czy dwa lata – mówił.

Całą debatę zamknęła wypowiedź Janusza Gajowieckiego, który uważa, że reprezentowana przez niego branża jest w stanie zrealizować transformację energetyczną bez konieczności budowy wielkoskalowej elektrowni jądrowej. Podkreślił też rolę wodoru, jako technologii, którą należy rozwijać. – My jako sektor wiatrowy w Europie przejmujemy budowę sektora wodorowego. To u nas są pieniądze. Wodór jest uzupełnieniem naszych inwestycji – mówił Gajowiecki. Prezes stowarzyszenia-gospodarza konferencji wskazał, że powinniśmy rozwijać lądową energetykę wiatrową, ponieważ w naszym kraju mam unikatowy potencjał rozwoju tego typu inwestycji.

Naturalnie, i w tej debacie nie zabrakło tematu Ukrainy, jednak tym razem wystąpił w nietypowym kontekście. Janusz Gajowiecki opowiedział o farmie wiatrowej, która została zbudowana w warunkach wojennych – budowniczy codziennie wychodzili ze schronów, aby móc dokonywać dzieła – i uruchomiono ją 2 tygodnie temu. Janusz Gajowiecki stwierdził, że powinniśmy wykorzystywać to podejście i współpracować z Ukrainą.

– To pokazuje, że energia z wiatru jest energią wolności – tym poetyckim akcentem zakończył debatę prezes PSEW.

 

Polacy zapraszają Ukraińców do budowy hubu jądrowego z USA