Ceny energii w Polsce znajdują się pod silną presją rosnących cen uprawnień do emisji CO2. Polska potrzebuje zmiany miksu energetycznego. Jednak węgiel nadal będzie stanowił istotną część mocy wytwórczych nad Wisłą – podkreślali uczestnicy debaty pt.: ,,Energetyka wobec nowych wyzwań” odbywającej się w ramach Congress Energy Future. BiznesAlert.pl był partnerem medialnym wydarzenia.
Strategia energetyczna
Dr Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, zdradził, że prace nad strategią energetyczną dobiegają końca. – Generalne założenia dokumentu były wielokrotnie przedyskutowane. W perspektywie następnych 30 lat węgiel będzie bardzo istotnym elementem produkcji energii w Polsce. Wydobycie polskiego węgla będzie utrzymywało się mniej więcej na obecnym poziomie – mówił. Jego zdaniem do 2050 roku ok. 50 proc. energii w Polsce będzie pochodziło z węgla. – Pozostałe 50 proc. będzie pochodziło z OZE, głównie offshore a także dzięki energetyce nuklearnej – dodał.
Wspomniał również o realizowanych inwestycjach w sieć elektroenergetyczną. – Wyciągnięte zostały wnioski z doświadczeń ostatnich dwóch lat. Zwłaszcza w kontekście szczytowego zapotrzebowania na energię i poradzenia sobie z nim w okresie letnim. To sprawia, że plany inwestycyjne PSE (operator sieci – przyp. red.) zostały zmodyfikowane pod kątem tego, aby wąskie gardła w systemie przesyłowym zostały jak najszybciej usunięte – powiedział minister Naimski.
W trakcie wystąpienia odniósł się do rosnących cen hurtowych energii elektrycznej w Polsce. Zwrócił uwagę, że duży wpływ na nią mają rosnące ceny uprawnień do emisji CO2. – W ciągu krótkiego czasu ta cena wzrosła pięciokrotnie z poziomu 5-6 euro za tonę do ok. 25 euro. W momencie, gdy minister Tchórzewski publicznie zapowiedział, że zwróci się do Komisji Europejskiej z prośbą o przyjrzenie się temu rynkowi, następnego dnia okazało się, że ceny są o 5 euro niższe. To symptom, który mógłby być przesłanką do tego, że mamy do czynienia ze spekulacją – stwierdził pełnomocnik rządu.
Nie wszystek na gaz
Wiceprezes PGNiG Maciej Woźniak zwrócił uwagę, że w ciągu ostatnich 2-3 lat wzrosło zużycie gazu w Polsce. – To popyt pochodzący nie tylko od energetyki, ale również ze wzrostu gospodarki – mówił. Przypomniał, że do aukcji w ramach rynku mocy zgłoszono instalacje gazowe mocy ponad 4,5 GW. – To oznacza dodatkowe zużycie na poziomie 4,5 mld m sześc. po 2023 roku. Zależy nam na bezpiecznych i wiarygodnych dostawach gazu po optymalnej cenie – powiedział wiceprezes Woźniak.
Zaznaczył, że PGNiG chce, aby po wygaśnięciu kontraktu jamalskiego gaz był dostępny w Polsce w ilościach potrzebnych gospodarce i pochodził z bezpiecznych źródeł. – W tym celu chcemy kupować więcej LNG, zmienimy głównego dostawcę na kierunek na zachodnio-europejski, w tym norweski. Spokojnie patrzymy w przyszłość. Nic po 2022 roku nic nie powinno nas zdziwić – dodał.
Minister Naimski zastrzegł, że polska energetyka nie przestawi się na gaz. – Powstanie kilka bloków gazowych, ale będą miały one charakter regulacyjny. Dobrze się stało, że przez ostatnie 25 lat nie zbudowaliśmy bloków gazowych mając w dyspozycji wyłącznie gaz od Gazpromu. W momencie, gdy stanie się bezpieczny i zmieni się dostawca, będziemy mogli bezpiecznie budować takie bloki. Przede wszystkim to Dolna Odra. Być może będą to jeszcze inne bloki – dodał.
Szczyty letnie
Mówiąc o przyszłości sektora energetycznego nie można zapominać o sektorze elektroenergetycznym. – Naszym największym problemem są letnie szczyty zapotrzebowania na energię. Widać również, że ceny energii rosną szczególnie latem.To dodatkowy czynnik, który prawdopodobnie spowoduje, że w perspektywie 10-15 lat będziemy mieć problem z pokryciem zapotrzebowania. Warto rozważyć energetykę solarną; 2-3 GW zainstalowanych w fotowoltaice pomogłoby zrealizować cele OZE i wskaźniki emisyjności, ale również wzmocnić pracę systemu elektroenergetycznego. Mamy niski poziom dywersyfikacji, 78 proc. energii produkujemy w oparciu o jeden surowiec. To może być problem – mówiła dr Joanna Maćkowiak-Pandera, prezes Forum Energii Dodała, że udział węgla w miksie energetycznym 2050 roku może wynieść 50 proc. o ile zostanie utrzymana deklaracja, że Elektrownia Ostrołęka C będzie ostatnią elektrownią węglową w Polsce.
Energetyka i gospodarka
– Polityka energetyczna powinna być częścią strategii gospodarcze państwa – mówi Remigiusz Nowakowski, prezes Dolnośląskiego Instytutu Studiów Energetycznych. Jego zdaniem nie należy się dziwić, że ceny uprawnień do emisji CO2 rosną. – Dla kogoś, kto zajmuje się strategią w perspektywie długoterminowej, nie powinno to być zaskoczeniem. System handlu emisjami powstał w 2005 roku i jego celem była między innymi wprowadzenie elementu kosztu. Mieliśmy dużo szczęścia, bo ceny energii były niskie. Powinniśmy określić sposób wykorzystania tej sytuacji do tego, aby powoli zmieniać nasz miks energetyczny – stwierdził. – Aby negocjować z Unią Europejską musimy mieć odpowiednie argumenty. Energiewende jest świadomie zaprojektowana tak, aby uwzględniać interesy państwa. Wytyczmy ambitne cele, ale z poszanowaniem naszych interesów – dodał Nowakowski.
– Nie stać na to, aby dopłacać do przekształcenia energetycznego jak w Niemczech. To obciążenie jest niemożliwe w sytuacji, gdy wielu Polaków jest na granicy ubóstwa energetycznego. Tam 25 mld euro zostanie dopłacone do rozwoju energetyki odnawialnej przez Niemców. Takie obciążenie jest niemożliwe w sytuacji, gdy wielu Polaków znajduje się w sytuacji ubóstwa energetycznego – stwierdził z kolei minister Naimski. – Dlatego musimy do tego inaczej podchodzić. Jeśli mówimy, że przewidujemy w strategii energetycznej budowę morskich farm wiatrowych, to zakładamy, że dzięki obiecującym tendencjom koszt wytwarzania spadnie na tyle, że będą mogły rozwijać się bez wsparcia – dodał.
Według Darii Kulczyckiej, eksperta PKPP Lewiatan polska energia będzie coraz droższa. – Bezpieczeństwo dostaw to jedno, ale pozostaje kwestia bezpieczeństwa ekonomicznego, czyli cen energii. Zakładam, że Ministerstwo Energii reprezentuje zarówno interesy spółek, jak i klientów. Jeżeli ceny CO2 będą rosły i nie będą rekompensowane przez bezpłatne uprawnienia, to cena będzie nieakceptowalna dla odbiorców – podkreśliła Kulczycka.
Z kolei Maciej Bando, prezes Urzędu Regulacji Energetyki mówił o cenach energii w polityce energetycznej. Jego zdaniem nastał dobry moment, aby porozmawiać o finansowaniu transformacji polskiej energetyki. – Trzeba odpowiedzieć na pytanie, kto będzie finansował transformację energetyczną. Nie da się w dłuższej perspektywie utrzymać udziału paliw kopalnych na obecnym poziomie. To był bardzo dobry moment, aby po akceptacji polityki energetycznej stworzyć dokument, określający program działań wykonawczych – mówił.
W tym kontekście zwrócił uwagę na sektor małych i średnich przedsiębiorstw, które odczują wzrosty cen energii. – Duży przemysł ma siłę oddziaływania i lepszą reprezentację. Drobne i małe przedsiębiorstwa mają słabszy głos i dlatego często są pokrzywdzone. Najbliższe miesiące są dobre, aby porozmawiać o tym o jest ważniejsze: budowanie miejsc pracy i potęga gospodarki Polski, czy to, aby naród się bogacił? – pytał prezes URE.
– W przewidywalnej perspektywie potrzebujemy większej ilości źródeł energii. Cena energii dla polskiej gospodarki musi być konkurencyjna w stosunku do cen zagranicą – stwierdził minister Naimski. Zwrócił uwagę, że rynek mocy to nie wsparcie, ale inwestycja. – Rozwój energetyki w Polsce wymaga inwestycji, za które trzeba będzie zapłacić. Kto będzie brał w nim udział i w jakim stopniu? To jest do ustalenia. Koszt musi być akceptowalny i zróżnicowany – dodał.