Trump nie zrezygnuje z węgla

21 sierpnia 2018, 07:15 Alert

Administracja USA chce wypełnić obietnicę Donalda Trumpa z okresu prezydenckiej kampanii wyborczej o „przywróceniu pracy naszym górnikom”. Najprawdopodobniej nowe procedury dotyczące emisji dwutlenku węgla, ustalone jeszcze za czasów Baracka Obamy, zostaną zastąpione nowymi regulacjami odnoszącymi się do branży energetyki węglowej.

Donald Trump, fot. flickr.com/GageSkidmore

Proponowane zmiany będą zawierały narzędzia, które mogą pomóc skłonić przedsiębiorstwa użyteczności publicznej do inwestowania w elektrownie węglowe, tak aby stały się bardziej wydajne i konkurencyjne. Michelle Bloodworth, przewodnicząca Amerykańskiej Koalicji na rzecz Czystego Węgla Elektrycznego, reprezentująca producentów związanych z branżą węglową i firmy górnicze, uznała wprowadzenie nowych przepustów za „duży krok we właściwym kierunku” wykonany przez amerykańską Agencję Ochrony Środowiska (EPA). Dodała przy tym, że przemysł wierzy, że te regulacje „zapewnią poszczególnym stanom elastyczność w opracowywaniu wytycznych dotyczących emisji, gdyż one widzą, jak ważną rolę w naszym kraju spełnia flota węglowa”.

Podczas planowanego spotkania prezydenta Trumpa z mieszkańcami Wirginii Zachodniej, serca amerykańskiego górnictwa węgla kamiennego, ogłoszony zostanie nowy plan rozwoju tej gałęzi gospodarki. Regulacje administracji Obamy, znane jako Clean Power Plan, zostały zatrzymane wyrokiem amerykańskiego Sądu Najwyższego w 2016 roku. Obecna administracja może mieć poważne kłopoty z odrzuceniem rozwiązań z czasów Obamy, gdyż odnoszą się one do „informacji o zagrożeniu” wydanej przez EPA w 2009 roku. W tym wniosku znalazła się techniczna opinia dotycząca faktu, że gazy cieplarniane mogą zagrażać zdrowiu publicznemu i dobrobytowi ogólnemu, a zatem ich emisja powinna być regulowana zgodnie z ustawą o czystym powietrzu z 1970 roku.

Zrealizowanie proponowanego przez obecną administrację planu reaktywacji branży węglowej mogłoby pomóc elektrowniom węglowym, a jednocześnie doprowadziłoby do zwiększenia emisji gazów cieplarnianych. Jeden z głównych architektów Planu Czystej Mocy dla EPA Joseph Goffman, obecnie związany z Harvard Law School, uważa, że podejście administracji Trumpa dowodzi, że zamiast patrzeć holistycznie na system elektroenergetyczny kraju, postanowiono wyregulować poszczególne elektrownie. Oczekuje się, że nowe zasady będą zawierały wiele opcji dostosowanych do przepisów obowiązujących w poszczególnych stanach. Natomiast zdaniem Konrada Schneidera z Clean Air Task Force konsekwencją wprowadzenia nowych przepisów stanie się to, że bardziej wydajne i konkurencyjne elektrownie węglowe nie będą zamykane i wyprą z rynku instalacje gazowe o niższej emisji, co spowoduje wzrost produkcji gazów cieplarnianych. Dodał też, że plan ten jest kolejną próbą, jaką chce podjąć administracja Trumpa w celu ożywienia amerykańskiego przemysłu węglowego. „To plan zwiększania emisji dwutlenku węgla. Oni są w tym celu gotowi wypaczyć do końca Ustawę o czystym powietrzu” – uważa Schneider. Grupy zajmujące się ochroną środowiska i inne, które wspierają działania mające na celu ograniczenie negatywnych skutków zmian klimatu, chcą przed sądem zakwestionować plany administracji Trumpa.

Goffman uważa, że pomimo wysiłków administracji Trumpa, węgiel prawdopodobnie przegra w energetyce z gazem. „Fakt, że gaz ziemny jest bardziej ekonomiczny, prawdopodobnie będzie miał największy wpływ na emisję CO2 w ciągu najbliższych dziesięciu lat” – powiedział Goffman. Od czasu wyborów prezydenckich zatrudnienie w amerykańskim sektorze wydobycia węgla wzrosło o 2200 miejsc i osiągnęło w lipcu poziom 52 900 miejsc pracy. Po części jest to wynik dynamicznie rozwijającego się eksportu, który wzrósł o 61 procent w ubiegłym roku.

Financial Times/Roma Bojanowicz