(AFP/Teresa Wójcik)
Wczoraj po południu Turcja wezwała sojuszników z NATO do rozpoczęcia wielkiej operacji lądowej w Syrii. Według wiarygodnych informacji wojska reżimu syryjskiego przy silnym wsparciu rosyjskiego lotnictwa znajdują się niemal na granicy tureckiej. Oficjalnie Ankara przekonuje, że taki scenariusz oznacza otwarty konflikt Rosja – NATO , co dyktuje konieczność rozpoczęcia wspólnie wielkiej operacji lądowej przeciwko Syrii Assada i Rosji. Koniecznie z udziałem Stanów Zjednoczonych. Ten postulat władz Turcji potwierdził kilka godzin temu wysoki przedstawiciel Ankary, który pragnął zachować anonimowość ze względu na toczące się rozmowy z przedstawicielami NATO.
Jednakże oficjalny Waszyngton niemal natychmiast zaprzeczył, że wyraża zgodę na udział wojsk USA w lądowej ofensywie. Przyznał, że pewna grupa komandosów amerykańskich nadal uczestniczy w operacjach prowadzonych przez oddziały kurdyjskie przeciwko bojówkom ISIS. „Ale to są walki przeciwko terrorystom islamskim” – powiedział przedstawiciel Waszyngtonu.
Tymczasem dla Ankary nie ISIS jest zagrożeniem. Ofensywa Baszara al.-Assada wsparta przez rosyjskie ataki lotnicze oraz proirańską milicje szyicką jest już tylko 25 km od tureckiego pasa granicznego. Co więcej, siły kurdyjskie – uważane przez Ankarę za terrorystów – korzystając z syryjskiej ofensywy zajęły prawie wszystkie obszary zamieszkałe przez ludność kurdyjską.
Taki rozwój sytuacji prowadzi wprost do wojskowego konfliktu między Ankarą a Moskwą. Przy czym Ankara odwołuje się do obrony przez siły NATO.
W ubiegłym tygodniu na konferencji w Monachium mocarstwa uczestniczące w konflikcie syryjskim ( za wyjątkiem Turcji) ustaliły, że konieczna jest dłuższa przerwa w walkach w celu dostarczenia ludności pomocy humanitarnej. Jednak do tej przerwy może dojść najwcześniej pod koniec bieżącego tygodnia. W tym czasie Damaszek potwierdza, że jego celem jest przejąć z rąk ISIS Aleppo, drugie co do wielkości miasto syryjskie, oraz definitywnie zamknąć szczelnie granice z Turcją. Zachodni koalicjanci przyznają, że jest to – wbrew protestom Ankary – najlepszy sposób na odcięcie dostaw i posiłków w ludziach i broni dla islamistów ISIS.