(Reuters/Ukraine Oil & Gas/TASS/Teresa Wójcik)
Ukraina znacznie zmniejszyła zależność od dostaw rosyjskiego gazu, Kijów obecnie 60 proc. potrzebnego surowca nabywa od państw europejskich. To nie tylko zmniejszenie zależności od Rosji, ale też oszczędność. – Za gaz z Europy Kijów płaci znacznie taniej niż z Gazpromu – oświadczył wczoraj premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk. W połowie listopada 2014 r. weszła w życie gazowa umowa między ukraińskim Naftohazem i norweskim potentatem Statoil. W początku września rozpoczęły się rewersowe dostawy gazu z Europy, a według informacji Jaceniuka, stanowią one 60 proc. surowca potrzebnego Ukrainie. W 2013 r. łączne zużycie gazu na Ukrainie wynosiło 50 mld m.sześc., własne wydobycie w ub. r. wynosiło 21 mld m. sześc.
W br. Kijów najwięcej gazu otrzymał z Europy, w tym ze Słowacji – 10 mld m. sześc., oraz z Polski i Węgier, jednak węgierski operator w połowie września br. przerwał dostawy. W ciągu obecnego sezonu zimowego Ukraina – jak powiedział Jaceniuk – musi kupić od Rosji 2,5 mld m. sześc. surowca.
Węgierski FGSZ poinformował wczoraj, że od 1 stycznia 2015 r. wznowi rewersowe dostawy gazu dla Ukrainy.
We wrześniu 2014 r. FGSZ wstrzymał na czas nieokreślony dostawy gazu dla odbiorcy ukraińskiego uzasadniając to wzrostem zwiększonego zużycia surowca przez rynek węgierski. Ukraiński Naftogaz nazwał to wstrzymanie „nieoczekiwanym”. Według porozumienia Węgier i Ukrainy z marca 2013 r. rewersowe dostawy gazu z Węgier na rynek ukraiński miały wynosić od 5 do 6 mld m. sześc. rocznie.
Przewidziano wówczas, że możliwe są przerwy w dostawach w zależności od warunków handlowych i technicznych. Techniczne warunki umożliwiają wolumen rewersowych dostaw gazu z Węgier na Ukrainę do 16 mln m.sześc. dziennie.