RAPORT: Zaporoże, czyli nuklearny zakładnik Rosji

20 sierpnia 2022, 07:35 Atom

Rosjanie wykorzystują elektrownię jądrową w Zaporożu jako środek nacisku na Ukrainę. Rosja niczym terrorysta, wzięła największy obiekt jądrowy w Europie na zakładnika.

Elektrownia jądrowa Zaporoże. Fot. Wikimedia Commons.
Elektrownia jądrowa Zaporoże. Fot. Wikimedia Commons.

O historii miasta Energodar pisał już wcześniej Dariusz Materniak w swoim komentarzu na łamach BiznesAlert.pl.

– Siły rosyjskiej armii cały czas przebywają w Energodarze, a elektrownia znajduje się pod ich kontrolą począwszy od początku marca. Strona rosyjska ogłosiła, że kontrolę nad obiektem przejmuje rosyjska agencja Rosatom – co może mieć istotne znaczenie dla lokalnej gospodarki w przypadku powodzenia rosyjskich planów ogłoszenia „niepodległości” kolejnej pseudorepubliki na terytorium obwodu chersońskiego, co zresztą zostało już zapowiedziane przez władze okupacyjne – „referendum” w tej sprawie ma odbyć się we wrześniu br. Jak na razie jednak, sama elektrownia pełni rolę swoistej „atomowej tarczy” dla stacjonujących tam oddziałów SZ FR. Takie podejście strony rosyjskiej wynika z założenia, że ukraińska armia nie zdecyduje się na ostrzelanie obiektu nuklearnego w obawie przed jego uszkodzeniem i doprowadzeniem tym samym do katastrofy na trudną do przewidzenia skalę. – pisał Materniak. Według niego cel Rosji jest prosty: zastraszyć i przymusić do ustępstw Ukrainę, oraz zrzucić odpowiedzialność za ewentualną katastrofę na samych Ukraińców.

– Co więcej, z pozycji położonych wokół elektrowni prowadzone są ataki m.in. na Nikopol i stacjonujące tam oddziały ukraińskie, co ma w założeniu sprowokować kroki odwetowe – według amerykańskiego ośrodka analitycznego Institute for the Study of War, takie działania strony ukraińskiej miałyby doprowadzić do ograniczenia wsparcia krajów zachodnich dla władz w Kijowie ze względu na nieodpowiedzialne podejście do działań w pobliżu instalacji nuklearnych. – tłumaczy Materniak.

Materniak: Enerhodar, czyli rosyjska „tarcza jądrowa”

Jednak Rosjanie straszą nie tylko samą obecnością wojskową na terenie obiektu jądrowego w Energodarze. W połowie sierpnia Energoatom, spółka zarządzająca obiektami jądrowymi na Ukrainie poinformowała, że dowódca rosyjskiego garnizonu okupacyjnego elektrowni w Zaporożu Generał-Major Waleryj Wasiljew miał rzekomo powiedzieć, że „albo elektrownia będzie Rosyjska, albo będzie niczyja”. Później okazało się, że wiadomość ta była rosyjską dezinformacją. Rosjanie poprzez preparowanie fałszywych informacji, chcą zastraszyć społeczeństwa państw zachodnich, obawiających sie katastrofy nuklearnej na wzór tej z 1986 roku z Czarnobyla.

Czy Rosjanie wysadzą atom na Ukrainie? Dezinformacja narasta

Aby poznać motywy okupantów, Ukraina nalega aby elektrownie odwiedzili inspektorzy z Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. – To, co dzieje się wokół Elektrowni Zaporoże, to jedna z największych zbrodni państwa terrorystycznego (Rosji – przyp. red.) – ocenił prezydent Ukrainy po kolejnym ataku rakietowym na terenie tej elektrowni jądrowej. – Nikt inny nie wykorzystywał elektrowni jądrowych w sposób tak oczywisty, by zagrozić całemu światu w celu postawienia jakichś warunków – dodał. Ukraina domaga się opuszczenia Zaporoża przez siły rosyjskie i przekazania pełnej kontroli nad obiektem siłom ukraińskim w celu zapewnienia bezpieczeństwa nuklearnego Europy – powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński. Jednocześnie przedstawiciele państw grupy G7 wezwali Rosję do oddania elektrowni pod kontrolę Ukrainy i wyznaczenie obszaru zdemilitaryzowanego wokół obiektu.

Rosja szantażuje świat widmem katastrofy w Elektrowni Zaporoże. Inspektorzy mają ją odwiedzić

Rosjanie nie chcą przystać na wizytę obserwatorów, tłumacząc, że wizytą odbywająca się przez Kijów była by „niebezpieczna”. Cały czas trwają ostrzały okolic obiektu. Rosjanie używają na terenie obiektu ciężkiej artylerii, którą ostrzeliwują drugi brzeg Dniepru, będący pod kontrolą Ukrainy. Dodatkowo, wypłynęło nagranie wykonane przez jednego z pracowników elektrowni, na którym zarejestrowano obecność rosyjskich pojazdów wojskowych w budynku turbinowni, zlokalizowanej bezpośrednio przy budynku jednego z sześciu reaktorów jądrowych.

O zagrożeniach jakie może przynieść militaryzacja tego jądrowego obiektu pisał również Maciej Zaniewicz, ekspert Forum Energii. – Utrzymywanie sprzętu wojskowego na terenie takiego zakładu samo w sobie stwarza ryzyko nieoczekiwanych wypadków, które poważnie mogą naruszać zasady bezpieczeństwa elektrowni. Reaktor jest dobrze chroniony żelbetową kopułą, trzeba by wykorzystać znaczne środki aby ją sforsować. Jednak problem leży gdzie indziej. Przede wszystkim zmęczenie załogi. Pracownicy są utrzymywani w ciągłym stresie, a członkowie rodzin są praktycznie zakładnikami. Nie wyobrażam sobie pracy w takich warunkach – a oni nie mają wyjścia. To zwiększa ryzyko błędu ludzkiego, tak niebezpiecznego przy funkcjonowaniu tego typu zakładu. – tłumaczy ekspert.

Zaniewicz: Jakie zagrożenie stwarza okupacja Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej?

Również w ostatnich dniach pojawiły się informację o tym jakoby Rosjanie zakazali pracownikom Rosatomu przyjeżdzać do pracy w elektrownii. Według Ukraińskiego wywiadu świadczy to o chęci przeprowadzenia prowokacji na terenie obiektu w celu oskarżenia o niego Ukrainy. Media rosyjskie jednocześnie publikują symulacje rozprzestrzeniania się pyłu radioaktywnego po ewentualnym incydencie.

Rosjanie nie zamierzają oddać Zaproskiej elektrowni jądrowej Ukrainie, bo to świetna karta przetargowa zarówno w rozmowach z Kijowem jak i Zachodem. Kijów potrzebuje Zaporoża jako ważnego ogniwa systemu elektrowenergevycznego, natomiast Zachód chce bezpiecznie żyć bez ryzyka kryzysu nuklearnego.

Rosja pokazała wielokrotnie, że jest państwem terrorystycznym. Po terrorystach można zaś spodziewać się wszystkiego. Jednak żaden terrorysta dotychczas nie wziął elektrowni jądrowej jako zakładnika. Rosja jest pierwsza.