Państwowa spółka Naftogaz poinformowała, że nie zamierza płacić 5,3 mld dolarów, których żąda rosyjski Gazprom z tytułu zobowiązań w ramach kontraktu z 2009 roku. Sprawa trafiła do sądu arbitrażowego w Sztokholmie.
Ukraina odrzuca ultimatum Gazpromu
Na Facebooku biuro prasowe Naftogazu poinformowało, że nie zamierza płacić Rosjanom. Ci domagają się spłaty 5,3 dolarów z tytułu klauzuli take or pay, która zmusza do płacenia za określoną część zakontraktowanego wolumenu niezależnie od tego, czy zostanie on sprowadzony. W normalnych warunkach daje to przewidywalność i obowiązuje obie strony. Jednak Naftogaz kwestionuje klauzulę w sądzie, wskazując na nieprawidłowości w działaniu Gazpromu.
Postępowanie dotyczy roszczeń na wyższe kwoty. Naftogaz domaga się od Gazpromu rekompensaty za niedotrzymanie klauzuli ship or pay, zmuszającej do go tranzytu przez Ukrainę co najmniej 110 mld m3 rocznie. Tymczasem od 2014 roku Rosjanie nie dotrzymują tego zobowiązania. Umowa tranzytowa wygasa w 2019 roku i Gazprom nie wyklucza jej przedłużenia. Rosjanie domagają się z kolei opłat za dostawy gazu świadczone przez nich odbiorcom w Donbasie zajętym przez siły rosyjskie. Suma roszczeń stron wzrosła już do 31,75 mld dolarów.
Ukraina liczy na gaz z Europy
Ze względu na spór z Gazpromem, Ukraińcy zamierzają nadal sprowadzać gaz ziemny z Unii Europejskiej. Pozwala on im nie kupować gazu z Rosji od listopada 2015 roku. W 2016 roku Naftogaz kupił w Europie surowiec za w sumie 1,6 mld dolarów. W tamtym roku Gazprom naliczył dodatkowe 5,319 mld dolarów za niezrealizowanie klauzuli take or pay przez Ukraińców. Tę kwotę również będą kwestionowali w sądzie.
– Gazprom chce od Naftogazu za gaz w 2016 roku (a w 2016 roku sprowadzaliśmy go tylko z Europy) – 1,6 mld dolarów. Tymczasem za gaz z Europy w tamtym roku zapłaciliśmy trzy razy mniej, niż musielibyśmy zapłacić za dostawy od Gazpromu – pisze Juri Witrenko, wiceprezes Naftogazu na Facebooku. Dodał, że ze względu na europejską alternatywę Rosjanie nie mogą już szantażować Ukrainy przerwą dostaw. – Wydajemy na import gazu trzy razy mniej, a z Gazpromem rozprawimy się w arbitrażu – zapewnia Ukrainiec.
Gazprom ogranicza możliwości Ukrainy
-Nabycie przez Naftogaz błękitnego paliwa niezbędnego do uzupełnienia zimowych zapasów z innego źródła ogranicza sama Moskwa. W grudniu Gazprom zmniejszył wolumen tranzytu paliwa przez ukraińskie GTS dla Słowacji o 19%. Słowacja, uzależniona do dostaw rosyjskiego paliwa, jest obecnie głównym zagranicznym dostawcą gazu dla Ukrainy. W efekcie współpracy Brukseli i Bratysławy przepustowość połączenia rewersowego wynosi obecnie 14,5 mld m³ paliwa rocznie. Polski Gaz – System dopiero po 2020 roku będzie mógł zwiększyć rewers gazu z poziomu 1,5 mld m³ do 5 mld m³ rocznie – pisze Agnieszka Roma Bojanowicz w analizie dla BiznesAlert.pl.
Polska może je zwiększyć
Jeżeli Polska i Ukraina wybudują zgodnie z planem nowy gazociąg, możliwe będzie zwiększenie dostaw z Unii Europejskiej nad Dniepr. – Polska postanowiła po raz trzeci powrócić do projektu Korytarza Norweskiego czyli budowy gazociągu o analizowanej przepustowości 3-10 mld m3 rocznie ze złóż szelfu norweskiego do Polski, skąd gaz mógłby docierać do klientów polskich i ich sąsiadów w Europie Środkowo-Wschodniej. Istotnym narzędziem zwiększenia rentowności gazociągu ma być reeksport na Ukrainę za pomocą Gazociągu Polska-Ukraina o początkowej przepustowości 5 mld m3 rocznie z opcją rozbudowy do 8 mld m3 rocznie – czytamy w analizie Wojciecha Jakóbika na łamach BiznesAlert.pl.
Los Gazociągu Polska-Ukraina zależy od strony ukraińskiej. Gaz-System i Ukrtransgaz, operatorzy gazociągów przesyłowych w obu krajach, podpisały w grudniu 2016 roku porozumienie o wspólnym planowaniu nowego połączenia. Niezależnie od jego losu od listopada 2012 roku Gaz-System oferuje Ukraińcom przepustowość istniejącego połączenia w Hermanowicach, którędy płynie nad Dniepr gaz z Unii Europejskiej. – Zainteresowanie na połączeniu w Hermanowicach (1,5 mld m3 rocznie) jest bardzo duże. Z nadzieją liczymy na to, że będzie jeszcze większe – przyznaje Piotr Jakubowski, dyrektor pionu rozwoju w Gaz-System.
Gaz-System informuje, że w kierunku ukraińskim przepustowość gazociągu mogłaby wynieść od 5 do 8 mld m3 rocznie, a w polskim 5-7 mld m3 rocznie. Pozwoli on zdywersyfikować źródła dostaw na Ukrainę, a także zintegrować systemy przesyłowe i rynki gazu w Europie Wschodniej. Dzięki budowie infrastruktury łączącej Polskę z Ukrainą, Czechami, Słowacją i Litwą ma dać Polakom dostęp do rynku szacowanego przez polskiego operatora na 70 mld m3 rocznie.
W przyszłości na ma niego trafiać gaz z Bramy Północnej. To koncepcja uzupełnienia istniejącego terminalu LNG w Świnoujściu przez Korytarz Norweski, czyli sieć gazociągów łączących złoża norweskie, na których posiadają koncesje PGNiG i Grupa Lotos, przez Danię, z Polską. Studium wykonalności pierwszego odcinka łączącego terytorium polskie z duńskim, Baltic Pipe, miało zakończyć się przed Nowym Rokiem.
RIA Novosti/UNIAN/Wojciech Jakóbik