Na łamach niemieckiego Handelsblatt pojawił się artykuł poświęcony sporowi Niemiec z USA oraz pozostałymi krytykami projektu Nord Stream 2. Amerykanie mają wciąż rozważać wprowadzenie sankcji, tym razem jednak miałyby objąć wykonawcę gazociągu, którego trudno będzie zastąpić.
Rząd niemiecki z obawami obserwuje, że Waszyngton nie rezygnuje z planu wprowadzenia sankcji wobec uczestników spornego projektu gazociągu Nord Stream 2. Budowa magistrali z Rosji do Niemiec realizowana przez rosyjski Gazprom ma wsparcie finansowe pięciu partnerów europejskich, w tym dwóch z Niemiec: BASF/Wintershall i E.on/Uniper. Gazeta przypomina krytykę projektu przedstawioną przez ambasadora USA w Niemczech Richarda Grenella, cytowaną przez BiznesAlert.pl.
Handelsblatt ustalił, że nowe sankcje są przygotowywane w Departamencie Stanu i mogą objąć firmy specjalistyczne zajmujące się konstrukcją gazociągów na dnie morskim. W przypadku Nord Stream 2 są to Allseas Group z siedzibą w Szwajcarii oraz włoski Saipem. Rozmówcy gazety z branży wskazują, że główna część prac przypada Szwajcarom, a Włosi zakończyli już większość swych zadań.
Przedstawiciele branży wskazują, że spółka Nord Stream 2 AG należąca do Gazpromu miałaby problem ze znalezieniem zastępcy Allseas Group. – Plan B jest nieznany – stwierdza jeden z nich.
Zdaniem rozmówców Handelsblatt po zwycięstwie Demokratów w wyborach do Senatu USA prezydent Donald Trump będzie bardziej ograniczony w polityce wewnętrznej i może skierować więcej uwagi za granicę, co oznacza więcej problemów dla Nord Stream 2. Stara się temu przeciwdziałać ministerstwo spraw zagranicznych RFN. – Prowadzimy intensywną wymianę na temat Nord Stream 2 z USA – przyznaje resort. – Zachęcamy do dyskusji na wszystkich poziomach, aby pokazać to, co sami widzimy, że Nord Stream 2 to projekt ekonomiczny, który może wzmocnić bezpieczeństwo dostaw w Europie przede wszystkim.
Obecnie przy budowie Nord Stream 2 pracuje statek Pioneering Spirit, który według Handelsblatt jest „wyjątkowy”. Ma 380 m długości i 120 metrów szerokości. Jego budowa kosztowała według szacunków trzy miliardy dolarów. W razie zatrzymania prac statek będzie przynosił kosztowne straty.
Chociaż niemiecka opinia publiczna jest podzielona w sprawie Nord Stream 2, to politycy wskazują, że decyzję w jego sprawie powinni podjąć suwerennie Europejczycy bez nacisków z USA. Przekonują, że Amerykanie póki co zgodzili się nie wprowadzać sankcji i nic nie zmieniło się w tym zakresie. Przypominają, że sankcje mogłyby utrudnić realizację projektów w Zatoce Meksykańskiej.
Tymczasem krytyka wobec Nord Stream 2 narasta. Oprócz Amerykanów, krytykują go także konserwatyści niemieccy i Polacy. Handelsblatt cytuje ministra spraw zagranicznych RP Jacka Czaputowicza, który ocenił, że projekt może „zabić Ukrainę”, bo odetnie ją od przychodów z tranzytu gazu rosyjskiego, a przez to zagrozi jej budżetowi i suwerenności.
Handelsblatt/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: USA ślą sygnał, ale sankcji wobec Nord Stream 2 nie ma