icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Tretyn: 200 metrów ma znaczenie. Ustawa odległościowa chodzi o kulach

W czwartek po raz drugi w tym tygodniu odbyło się posiedzenie wspólne Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Podczas spotkania komisje przegłosowały zmiany w ustawie o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, z dość sporym zaskoczeniem. Ustawa, która poruszała się na wózku inwalidzkim, zamieniła go na dwie kule. Zmiana uwolni nowe lokalizacje, jednak nie będzie znacząca, w porównaniu do oczekiwań branży – pisze Aleksander Tretyn ze Stowarzyszenia „Z energią o prawie”.

Poprawka napisana na kolanie

Prace nad nowelizacją ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych trwają już prawie od dwóch lat. Pierwszy projekt zmiany niekorzystnych regulacji pojawił się w Sejmie już w 2020 roku, jednak rządzący nie spieszyli się ze zmianą niekorzystnych regulacji dla lądowej energetyki wiatrowej. Impulsem dla przyspieszenia zmian miała być tocząca się wojna na Ukrainie, która pogłębiła kryzys energetyczny, który przełożył się na problem z dostępnością surowców energetycznych oraz coraz wyższymi cenami energii dla gospodarstw domowych i przedsiębiorców.

Mimo presji społecznej w zakresie nowelizacji niekorzystnych przepisów, rząd dopiero po 11 miesiącach zabrał się za prace nad zmianami. Na początku tygodnia zebrane komisje poddały pod dyskusję zmiany w nowelizacji ustawy 10H. Pojawiły się nawet nowe propozycje takie jak wprowadzenie obowiązkowych referendów lokalnych w gminach w których mają powstać nowe wiatraki. Zmiana to mogłaby zablokować inwestycje w nowe wiatraki, jednak na szczęście nie została przyjęta. Na skutek wieczornych przemyśleń Prawa i Sprawiedliwości, przed obradami komisji została zaproponowana natomiast inna zmiana – negatywnie wpływająca na nowe inwestycje. Zdecydowano aby wcześniej ustaloną odległość 500m, która była bardzo dobrym kompromisem, zwiększyć o 200 m. Zwiększenie odległości o wspomniane 200 m, do łącznej odległości 700 m znacząco wpłynie na nowe inwestycje. Co prawda zmiana regulacji z 10h do 700 m pozwoli aby powstawały nowe, jednak będzie ich znacznie mniej niż w przypadku ustalenia odległości 500 m.

Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej podaje, że zmiana regulacji i ustanowienie 500-metrowej odległości od zabudowań, pozwoli na zwiększenie terenów dostępnych pod inwestycje o 25 procent. Przy aktualnych założeniach praktycznie 99 procent terytorium kraju jest wyłączone z możliwości inwestycyjnych. W przypadku ustalenia odległości na 500 m, zakres terytorium pod nowe inwestycje wzrasta do 7 procent.

Z poprawką zaproponowaną przez PiS dotyczącą zmiany odległości nie mieli okazji zapoznać się dokładnie również pozostali członkowie komisji, którzy w trakcie posiedzenia wspominali, iż poprawka nie została im dostarczona i nie mieli możliwości zapoznania się z nią. Tak samo jak inni członkowie komisji, z poprawką również prawdopodobnie nie zapoznała się Minister Klimatu i Środowiska. Dopiero w trakcie posiedzenia gdy posłowie się upomnieli, otrzymali wydrukowane dokumenty. Zmiana ta umożliwi budowę nowych wiatraków, jednak potencjał inwestycji w nowe turbiny spadnie w porównaniu do proponowanej odległości 500 m nawet o 2/3.

Kto naprawdę nie chce wiatraków na lądzie?

W momencie kiedy potrzebujemy czystej, zielonej energii, rządzący nie dość, że zwlekali z rozpatrzeniem nowelizacji prawie rok, wprowadzili rozwiązanie, które zburzyło wypracowany wcześniej kompromis z przedstawicielami branży energetycznej. Energetyka wiatrowa nie jest remedium na aktualne problemy dotykające sektor energetyczny, jednakże działając racjonalnie i prowadząc równorzędne działania w zakresie transformacji, skutki wysoki cen dla przedsiębiorców i gospodarstw domowych byłyby znacznie mniej dotkliwe. Wraz z wyższymi cenami energii dla przemysłu należy zauważyć, iż również spada konkurencyjność na rynku międzynarodowym wśród polskich przedstawicieli biznesu.

Poprawki komisji sejmowej to jednak nie koniec batalii o wcześniej wywalczony kompromis, czyli 500m. Ustawę czeka jeszcze posiedzenie plenarne Sejmu, na którym posłowie koalicji już zapowiedzieli powrót do odległości 500m. Przepychanki o odległość wiatraków zapewne przeniosą się również do Senatu, gdzie w przypadku braku zgodności uczestników obrad Sejmu co do 500 m, opozycja odeśle ustawę do Sejmu z poprawką określającą odległość na wspomnianą, początkową odległość.

Z racji iż zmieniony zapis odległości z 500 na 700 m,  budzi wiele kontrowersji, batalia o wiatraki może jeszcze potrwać kilkanaście tygodni. Należy zastanowić się również komu zależy na tej zmianie. Według ostatnich badań ponad 80 procent Polaków chce aby lądowa energetyka wiatrowa rozwijała się dynamicznie i była źródłem czystej i taniej energii.

W czwartek po raz drugi w tym tygodniu odbyło się posiedzenie wspólne Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Podczas spotkania komisje przegłosowały zmiany w ustawie o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, z dość sporym zaskoczeniem. Ustawa, która poruszała się na wózku inwalidzkim, zamieniła go na dwie kule. Zmiana uwolni nowe lokalizacje, jednak nie będzie znacząca, w porównaniu do oczekiwań branży – pisze Aleksander Tretyn ze Stowarzyszenia „Z energią o prawie”.

Poprawka napisana na kolanie

Prace nad nowelizacją ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych trwają już prawie od dwóch lat. Pierwszy projekt zmiany niekorzystnych regulacji pojawił się w Sejmie już w 2020 roku, jednak rządzący nie spieszyli się ze zmianą niekorzystnych regulacji dla lądowej energetyki wiatrowej. Impulsem dla przyspieszenia zmian miała być tocząca się wojna na Ukrainie, która pogłębiła kryzys energetyczny, który przełożył się na problem z dostępnością surowców energetycznych oraz coraz wyższymi cenami energii dla gospodarstw domowych i przedsiębiorców.

Mimo presji społecznej w zakresie nowelizacji niekorzystnych przepisów, rząd dopiero po 11 miesiącach zabrał się za prace nad zmianami. Na początku tygodnia zebrane komisje poddały pod dyskusję zmiany w nowelizacji ustawy 10H. Pojawiły się nawet nowe propozycje takie jak wprowadzenie obowiązkowych referendów lokalnych w gminach w których mają powstać nowe wiatraki. Zmiana to mogłaby zablokować inwestycje w nowe wiatraki, jednak na szczęście nie została przyjęta. Na skutek wieczornych przemyśleń Prawa i Sprawiedliwości, przed obradami komisji została zaproponowana natomiast inna zmiana – negatywnie wpływająca na nowe inwestycje. Zdecydowano aby wcześniej ustaloną odległość 500m, która była bardzo dobrym kompromisem, zwiększyć o 200 m. Zwiększenie odległości o wspomniane 200 m, do łącznej odległości 700 m znacząco wpłynie na nowe inwestycje. Co prawda zmiana regulacji z 10h do 700 m pozwoli aby powstawały nowe, jednak będzie ich znacznie mniej niż w przypadku ustalenia odległości 500 m.

Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej podaje, że zmiana regulacji i ustanowienie 500-metrowej odległości od zabudowań, pozwoli na zwiększenie terenów dostępnych pod inwestycje o 25 procent. Przy aktualnych założeniach praktycznie 99 procent terytorium kraju jest wyłączone z możliwości inwestycyjnych. W przypadku ustalenia odległości na 500 m, zakres terytorium pod nowe inwestycje wzrasta do 7 procent.

Z poprawką zaproponowaną przez PiS dotyczącą zmiany odległości nie mieli okazji zapoznać się dokładnie również pozostali członkowie komisji, którzy w trakcie posiedzenia wspominali, iż poprawka nie została im dostarczona i nie mieli możliwości zapoznania się z nią. Tak samo jak inni członkowie komisji, z poprawką również prawdopodobnie nie zapoznała się Minister Klimatu i Środowiska. Dopiero w trakcie posiedzenia gdy posłowie się upomnieli, otrzymali wydrukowane dokumenty. Zmiana ta umożliwi budowę nowych wiatraków, jednak potencjał inwestycji w nowe turbiny spadnie w porównaniu do proponowanej odległości 500 m nawet o 2/3.

Kto naprawdę nie chce wiatraków na lądzie?

W momencie kiedy potrzebujemy czystej, zielonej energii, rządzący nie dość, że zwlekali z rozpatrzeniem nowelizacji prawie rok, wprowadzili rozwiązanie, które zburzyło wypracowany wcześniej kompromis z przedstawicielami branży energetycznej. Energetyka wiatrowa nie jest remedium na aktualne problemy dotykające sektor energetyczny, jednakże działając racjonalnie i prowadząc równorzędne działania w zakresie transformacji, skutki wysoki cen dla przedsiębiorców i gospodarstw domowych byłyby znacznie mniej dotkliwe. Wraz z wyższymi cenami energii dla przemysłu należy zauważyć, iż również spada konkurencyjność na rynku międzynarodowym wśród polskich przedstawicieli biznesu.

Poprawki komisji sejmowej to jednak nie koniec batalii o wcześniej wywalczony kompromis, czyli 500m. Ustawę czeka jeszcze posiedzenie plenarne Sejmu, na którym posłowie koalicji już zapowiedzieli powrót do odległości 500m. Przepychanki o odległość wiatraków zapewne przeniosą się również do Senatu, gdzie w przypadku braku zgodności uczestników obrad Sejmu co do 500 m, opozycja odeśle ustawę do Sejmu z poprawką określającą odległość na wspomnianą, początkową odległość.

Z racji iż zmieniony zapis odległości z 500 na 700 m,  budzi wiele kontrowersji, batalia o wiatraki może jeszcze potrwać kilkanaście tygodni. Należy zastanowić się również komu zależy na tej zmianie. Według ostatnich badań ponad 80 procent Polaków chce aby lądowa energetyka wiatrowa rozwijała się dynamicznie i była źródłem czystej i taniej energii.

Najnowsze artykuły