Minister energetyki Węgier Csaba Lantos przekonuje, ze jego kraj nie może szybko porzucić gazu z Rosji ze względu na ograniczenia infrastruktury i atrakcyjną cenę. Unia Europejska zamierza porzucić dostawy surowców z Rosji do 2027 roku przez kryzys energetyczny oraz inwazję na Ukrainie dzięki polskiemu pomysłowi wspólnych zakupów gazu.
Komisja Europejska deklaruje, że zorganizowała już alternatywne źródła dostaw gazu dla krajów pozostających przy gazie z Rosji pomimo kryzysu energetycznego podsycanego przez Gazprom oraz inwazji na Ukrainie. Ma temu służyć mechanizm wspólnych zakupów gazu, który według Brukseli pozwoli porzucić surowiec rosyjski nawet z końcem tego roku. To rozwiązanie było promowane przez Polskę od 2014 roku i wdrożone w apogeum kryzysu energetycznego w 2022 roku.
Jednakże węgierski minister przekonuje na łamach Mandiner, że gaz z Rosji nie jest droższy od alternatyw, a argument cenowy oprócz ograniczeń infrastruktury ma utrudniać Budapesztowi porzucenie kierunku rosyjskiego w krótkim terminie.
Rząd Wiktora Orbana na Węgrzech prowadzi prorosyjską politykę zagraniczną. Blokuje pakiety pomocy Ukrainie i obstaje przy surowcach z Rosji. Gazprom i MVM mają kontrakt piętnstoletni z 2021 roku opiewający na dostawy 4,5 mld m sześc. gazu rocznie. Aneks do umowy z sierpnia 2022 roku daje dodatkowe 5,8 mln m sześc. gazu dziennie. Dostawy odbywają się głównie przez Turkish Stream i Serbię z pominięciem Ukrainy.
Neftegaz.ru / Wojciech Jakóbik
Héjj: Węgierski (skuteczny) szantaż wobec Bułgarii z Rosją w tle