– Orbán spotyka się z Putinem w Chinach i kłania przed Ławrowem. […] Węgierskie władze wciąż nie powzięły realnych działań na rzecz faktycznej dywersyfikacji dostaw energii, i to pomimo blisko dwóch lat wojny. Węgrzy niezmiennie pozostają rzecznikiem rosyjskich interesów w regionie – pisze Dominik Héjj, współpracownik BiznesAlert.pl.
Pogłosek dotyczących możliwości spotkania liderów Węgier i Rosji w czasie forum Pasa i Szlaku było tym więcej, im bliżej było tego wydarzenia. Jak informował węgierski, państwowy portal „hirado.hu”, było to trzynaste spotkanie od 2009 roku. Viktor Orbán był wówczas liderem opozycji, jednak poszukiwał już wówczas kontaktów z Jedną Rosją (Putin był wówczas premierem). Obaj politycy po raz ostatni spotkali się w Moskwie 1 lutego 2022 roku, na trzy tygodnie przed początkiem rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Co znamienne, informacje dotyczące spotkania częściej komunikowane były ze źródeł rosyjskich (oficjalnej strony prezydenta Putina i agencji prasowej). To, co jest pewne, to fakt, iż politycy omówili sytuację na świecie – domniemywać można, że chodziło przede wszystkim o „operację wojskową” na Ukrainie oraz konflikt izraelsko-palestyński. Skąd cytat z kremlowskiej propagandy? Bowiem w ten sposób o tym, co dzieje się w Ukrainie w trakcie rozmowy z Putinem powiedział Viktor Orbán. Na marginesie wskazać można, że od razu sekcja NAFO Hungary, a zatem jedno z kont zajmujących się ujawnianiem wojennej narracji Kremla, zamieściła mem zawierający pytanie: Jeżeli w Ukrainie trwa operacja wojskowa, to dlaczego obowiązuje na Węgrzech stan zagrożenia spowodowany wojną? To odwołanie do jednego z możliwych do wprowadzenia „szczególnych reżimów prawnych”. Przyjmując znaczące uproszczenie, byłby to odpowiednik stanu wyjątkowego.
W trakcie rozmowy premier Orbán zadeklarował, że jego celem nigdy nie była konfrontacja z Rosją, a wręcz odwrotnie – pogłębienie kontaktów. Uwagę obserwatorów zwrócił sposób, w jaki Viktor Orbán przywitał się z szefem rosyjskiej dyplomacji, Siergiejem Ławrowem – zanim nastąpił gest uścisku dłoni, Orbán ministrowi się ukłonił, padło wówczas „Siergiej, how are you”. W tym samym czasie Władimir Putin przyjaźnie poklepywał szefa węgierskiej dyplomacji, Pétera Szijjártó. W tym kontekście warto wspomnieć, że było to najprawdopodobniej pierwsze spotkanie Szijjártó-Putin, odkąd 30 grudnia 2021 roku węgierski minister otrzymał z rąk Ławrowa Order Przyjaźni przyznany przez Władimira Putina.
Z perspektywy BiznesAlert.pl istotny jest wątek energii, który nieustająco scala relacje węgiersko-rosyjskie. W komunikatach informowano, że węgierski premier dziękował za współpracę gospodarczą tak szefowi Gazpromu, jak i Rosatomu. Ponownie zapewniano, że realizacja dostaw gazu pozostaje niezachwiana, podobnie jak zgodnie z planem realizowana jest inwestycja budowy dwóch reaktorów w Paks. Zanim do spotkania Putin-Orbán doszło, szef węgierskiej dyplomacji udał się do Moskwy na tamtejszy tydzień energii. Przy okazji spotkał się m.in. z wicepremierami: Alexandrem Novakiem, odpowiedzialnym za kwestie energetyki Federacji Rosyjskiej oraz Denisem Manturovem, ministrem przemysłu.
W swoim wystąpieniu, które zamieścił w mediach społecznościowych wskazywał, że „bez Rosji nie ma fizycznej możliwości zapewnienia odpowiednich dostaw energii na Węgry”. Dodał także, że Rosja pozostaje gwarantem bezpieczeństwa energetycznego Węgier. Jednym z argumentów, który tezę tę miał potwierdził, było stwierdzenie, iż węgierskie magazyny gazu zapełnione są w 96 procentach, a pozwalają na zapewnienie 2/3 rocznego zapotrzebowania na ten surowiec (62 procent), podczas gdy unijna średnia to niespełna 30 procent.
Według danych, w 2023 roku dostawy gazu wyniosły 4,8 mld m sześc., a ropy 3,5 mln ton. W tym ostatnim przypadku, minister Szijjártó wskazywał, że jak dotychczas są one bez problemów realizowane przez ukraińskie terytorium (ropociągiem Przyjaźń). Jak zaznaczył ma nadzieję, że nikt ich nie „uniemożliwi narzędziami politycznymi bądź fizycznymi”. Jednocześnie bardzo krytycznie odniósł się do przepisów, które weszły w życie w połowie października w Bułgarii weszło w życie prawo, które umożliwi zmiany w opłatach za tranzyt gazu, który przechodzi przez Bułgarię gazociągiem Turecki Potok. To z kolei doprowadziłoby do wzrostu cen surowca na Węgrzech. Minister stwierdził, że wprowadzanie prawa przez jedno państwo członkowskie UE, które finalnie utrudnia dostawy gazu do innego państwa UE, jest niedopuszczalne. Warto wspomnieć, że wzrost opłat za energię (paliwa) na Węgrzech od dawna jest tłumaczony celowym wzrostem opłat tranzytowych przez Chorwację i Ukrainę.
Z kolei chociaż o rozbudowie elektrowni Paks 2 wiadomo coraz więcej (prace postępują), podpisano aneks do umowy z Rosatomem i umowy kredytowej z Federacją Rosyjską, to władze wciąż nie uzyskały wszystkich pozwoleń na inwestycję. Te wydaje Węgierski Urząd Energii Atomowej. Na ten wątek jednak uwagę zwracają wyłącznie media opozycyjne.
Węgierskie władze wciąż nie powzięły realnych działań na rzecz faktycznej dywersyfikacji dostaw energii, i to pomimo blisko dwóch lat wojny. Jako puentę, musiałbym powtórzyć słowa, które w BiznesAlert.pl pisałem wielokrotnie – Węgrzy pozostają wciąż rzecznikiem rosyjskich interesów w regionie, i w najbliższej perspektywie nie widać szans na zmianę tego stanu rzeczy.
Bułgaria narzuca daninę na gaz z Rosji. Sojusznicy Gazpromu protestują