Héjj: Węgry wciąż są lojalne wobec Rosji

5 września 2023, 07:30 Atom

Pomimo deklaracji związanych ze zwiększaniem dywersyfikacji dostaw węglowodorów z kierunków innych niż rosyjski, Budapeszt nie zwraca karty stałego klienta – pisze Dominik Héjj, współpracownik BiznesAlert.pl.

węgry Budapeszt, parlament węgierski. Źródło Flickr
Budapeszt, parlament węgierski. Źródło: Flickr

O gazie

Co mają wspólnego Mistrzostwa Świata w Lekkoatletyce z kwestiami energetycznymi? Otóż ich inauguracja 19 sierpnia w Budapeszcie okazała się dobrym momentem do zaproszenia ważnych partnerów handlowych do stolicy Węgier. W Budapeszcie pojawili się przywódcy m.in. Azerbejdżanu, Kirgistanu, Uzbekistanu, Turkmenistanu, Serbii oraz Republiki Serbskiej Bośni i Hercegowiny, a także Kataru. Pomimo utworzenia z pierwszego listopada 2022 roku ministerstwa energii, za strategiczne kontrakty energetyczne wciąż odpowiedzialny pozostaje minister spraw zagranicznych i handlu – Péter Szijjártó.

Stąd też zagadnienia sportowe zeszły na plan dalszy, ustępując pola kwestiom biznesowym. I chociaż formalnie nikt z Rosji w Budapeszcie się nie pojawił, to i tak rosyjskie węglowodory zdominowały polityczne spotkania. W czasie spotkania z prezydentem Serbii (Aleksandrem Vučiciem), Viktor Orbán uzyskał zapewnienie, że w przypadku, gdy Ukraina zdecydowałaby się na zawieszenie tranzytu rosyjskiego gazu na Węgry, to Belgrad jest gotów do zwiększenia wolumenu błękitnego paliwa z Rosji, które zostanie przesłane na Węgry przez interkonektor w Kiskundorozsma i ma przepustowość na poziomie 22,2 mcm/d.

Według deklaracji szefa węgierskiej dyplomacji, we wrześniu zacznie operować powołana w czerwcu spółka Serbhungas z siedzibą w Nowym Sadzie (węg. Újvidék), położony w Wojwodynie. Lokalizacja ta jest o tyle istotna, że są to ziemie, które na przestrzeni dziejów przynależały do Królestwa Węgier. Spółkę Serbhungas (typu join venture), powołały państwowe Srbijagas (49 procent udziałów) i MVM (51 procent udziałów). Będzie ona odpowiadała za handel gazem pomiędzy obydwoma państwami.

Wartym odnotowania jest, że informacja ta została podana przez szefa węgierskiej dyplomacji 20 sierpnia. To symboliczne, bowiem tego dnia obchodzone jest na Węgrzech święto narodowe ku czci pierwszego króla i fundatora państwa – Stefana. W materiale wideo opublikowanym w mediach społecznościowych, Szijjártó mówi o tym, że „współpraca, którą kontynuujemy z Rosją w temacie dostaw gazu, pozwala w dużej mierze zapewnić bezpieczeństwo energetyczne Węgier”.

Rozmowy dotyczące zwiększenia dostaw prowadzone były również z przedstawicielami Turcji (spółką Botas). Według deklaracji, która do końca bieżącego roku powinna zostać skonkretyzowana w formie umowy, w 2024 roku wolumen gazu nabytego przez węgierski MVM w Turcji wyniesie 275 mln m sześc. Turcja oczywiście stanowi także kluczową rolę w tranzycie rosyjskiego gazu, ale nie tylko.

Przy okazji Mistrzostw Świata w Lekkoatletyce, prowadzono rozmowy także z Azerbejdżanem i Turkmenistanem. Z tym pierwszym państwem współpracę nawiązano już na początku czerwca 2023 roku. Péter Szijjártó informował wówczas, że do końca IV kwartału 2023 r. na podstawie porozumienia pomiędzy MVM a azerskim SOCAR, na Węgry dotrze100 mln m sześc. błękitnego paliwa. Porozumienie to zdaniem ministra umożliwiało rozszerzenie zamówienia azerskiego gazu do poziomu 2 mld m sześc. rocznie. W czasie spotkania prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewia z premierem Węgier Viktorem Orbánem osiągnięto polityczne porozumienie umożliwiające zamówienie gazu na poziomie miliarda m sześc. Na liście potencjalnych dostawców jest także Turkemnistan (Orbán spotkał się w Budapeszcie z prezydentem tego państwa Serdarem Berdimuhamedowem). Szef węgierskiej dyplomacji komentując tę wizytę wskazywał na rozpoczęte rozmowy z Aszchabadem na temat dostaw gazu na Węgry, a także wykorzystania Węgier jako państwa tranzytowego.

Na marginesie warto wspomnieć, że oddzielne wstępne rozmowy prowadzone były również z Katarem. W tym przypadku chodziło o dostawy skroplonego gazu LNG. Na razie jedyny konkret, który przy tej okazji się pojawił, dotyczył tego, że dostawy rozpoczną się w 2027 roku. Potencjalnego wolumenu jednak nie ujawniono. W tym miejscu warto wspomnieć, że jest to zasadnicza zmiana w postrzeganiu LNG na Węgrzech. Rzecz w tym, że kiedy kolejne państwa Europy Środkowej zwiększały kontrakty na to paliwo, węgierska prasa prorządowa wskazywała, że jest ono dużo droższe od „bezpiecznego” gazu rosyjskiego, prowadzi także do pogłębiania problemu globalnego ocieplenia, a to z uwagi na transport nie-ekologicznymi gazowcami.

Warto pamiętać, że od 2021 roku Węgry związane są piętnastoletnią umową gazową z Rosją, a zatem deklaracje związane z dywersyfikacją zasobów energii traktować można w dużej mierze jako działanie bardziej deklaratywne, aniżeli faktyczne. O tym, na ile proces dywersyfikacji naprawdę zachodzi, przekonać będzie można się dopiero po opublikowaniu w przyszłym roku stosownych danych. To zastrzeżenie jest tym bardziej istotne, że w wielu depeszach rosyjska agencja informacyjna Ria Novosti cytuje wypowiedź szefa węgierskiej dyplomacji, który mówił, że: umowy z innymi krajami dotyczące dostaw ropy i gazu na Węgry nie oznaczają odrzucenia kontraktów z Rosją, lecz mają na celu dywersyfikację.

Héjj: Dywersyfikacja dostaw gazu po węgiersku

O atomie

Poza Turcją i Serbią ważne znaczenie tranzytowe przypada Bułgarii. Poza kwestiami związanymi z gazem przez Bułgarię docierają także dostawy paliwa jądrowego do elektrowni w Paks. Tego typu dostawę zrealizowano już w grudniu 2022 roku. Paliwo jądrowe do Bułgarii przetransportowano statkiem, a następnie pociągiem przez Rumunię.

Jeżeli jesteśmy przy Paks, to w ostatnich dwóch tygodniach kilkukrotnie komunikowano, że ruszyła właściwa część budowy elektrowni atomowej w Paks, którą została określona mianem „bezpośredniej”. Kontrakt realizuje rosyjski Rosatom, który na placu budowy reprezentowany jest przez spółkę córkę Atomstroyexport. W czasie swojej wypowiedzi odpowiedzialny osobiście za projekt Paks2 Péter Szijjárt powiedział, że 16 sierpnia weszła w życie nowelizacja umowy finansowej, a strona węgierska będzie realizować swoje zobowiązania finansowe w euro za pośrednictwem Gazprombanku. Warunków tejże umowy nie ujawniono, jednak rosyjska, państwowa agencja informacyjna RIA Novosti w depeszy poinformowała, że „płatności za kredyt muszą być dokonywane w walucie euro z węgierskiego konta utworzonego w rosyjskim banku”.

Warto wspomnieć, że decyzja o uaktualnieniu umowy została wydana na mocy dekretu Viktora Orbána w oparciu o stan zagrożenia wprowadzony w maju 2022 roku w związku z trwającą na Ukrainie wojną. Literalnie oznacza to, że deal z Rosatomem finansującym wojnę rosyjską na Ukrainie został przypieczętowany w oparciu o obowiązujący od maja 2022 roku konstytucyjny stan zagrożenia, który obowiązuje m.in. dlatego, że Rosatom finansuje wojnę. Nie należy jednak doszukiwać się w tym logiki.

Jednocześnie prawdę mówiąc trudno zliczyć, która to już deklaracja w sprawie rozpoczęcia budowy opóźnionej o co najmniej sześć lat elektrowni. O rychłym przejściu do właściwych prac informowano bowiem już w 2019 roku. Tym razem ma być inaczej. Rozpoczęły się bowiem wykopy pod jeden z dwóch bloków typu VVER-1200 o mocy 1200 MWe.

Héjj: Atom z Rosji na Węgrzech wciąż nie może ruszyć

Podstawowy obecnie problem wokół elektrowni atomowej polega na tym, iż każdego lata należy zmniejszać jej moce z uwagi na zbyt wysoką temperaturę chłodzącego ją Dunaju. Niezależni dziennikarze śledczy z portalu Átlátszó ustalili, że oscyluje ona w przedziale nawet ok. 30 stopni 29,75 – 29,79 st. C. Pamiętam, kiedy na tę kwestię uwagę jeszcze w 2015 roku zwracał ówczesny poseł do Parlamentu Europejskiego (z zielonych), Jávor Benedek. Wskazywał on wówczas, że założenia do rozbudowy elektrowni nie przewidywały tak gwałtownego ocieplenia klimatu. Tymczasem podjęta w grudniu 2022 roku decyzja o wydłużeniu pracy czterech dotychczasowych bloków o dwie dekady, umożliwiłaby pracę wszystkich sześciu (2000 MWe + 2400 MWe) reaktorów przez blisko dwadzieścia lat. Według deklaracji rządu pozwoliłoby to na zaspokojenie zapotrzebowania na energię elektryczną Węgier na poziomie 75 procent. Rząd systematycznie nie odpowiada na pytania dotyczące sposobu chłodzenia reaktorów w dobie ocieplającej się temperatury rzeki.

O wywiadzie Orbána i Tuckera Carlsona

Ulubieniec węgierskiego premiera Tucker Carslon pojawił się na Węgrzech, by przeprowadzić wywiad z premierem Węgier. Nie było to pierwsze spotkanie obu panów (po raz pierwszy, jeszcze w telewizji CNBS rozmawiali dwa lata temu). Tym razem Carlson zaprosił Orbána do rozmowy w stworzonym przez siebie formacie a portalu X, do niedawna twitter. Do momentu zdawania tego tekstu, film wyświetliło prawie 124,5 mln osób, a jego treść komentował właściciel X – Elon Musk. Z punktu widzenia portalu BiznesAlert.pl, istotna wypowiedź dotyczyła debaty na temat tego, co stało się z gazociągiem Nord Stream 2. Obejrzałem wersję, która poza językiem angielskim umożliwiała także wyświetlenie napisów po węgiersku.

Pytany o to, co stało się z Gazociągiem Północnym, premier Węgier mówi: Kiedy do tego doszło określiliśmy to mianem ataku terrorystycznego, co zostało jednak w Niemczech i na Zachodzie odrzucone. Mówiono, że „coś się stało”. W tym miejscu Orbán i Carlson wybuchli śmiechem. Premier Węgier dodał, że to, co Niemcy zrobiły w tym temacie, to jest „ich sprawa”, jednak „My na Węgrzech jasno stwierdziliśmy, że jest jeszcze jeden gazociąg – Gazociąg Południowy, którym transportowany jest gaz korytarzem południowym przez Turcję, Bułgarię, Serbię do Węgier. Wraz z serbską premier i prezydentem daliśmy jasno do zrozumienia, że jeżeli ktokolwiek coś takiego zrobiłby z Gazociągiem Południowym, co zrobił z Gazociągiem Północnym, wówczas uznalibyśmy to za powód do wojny lub ataku terrorystycznego i zareagowalibyśmy natychmiast”. Swoją wypowiedź przywódca Węgier spuentował słowami – „zatem nie róbcie tego. Możecie to zrobić w Niemczech, ale nie możecie tego zrobić w tym regionie”.

Prowadzący wywiad Tucker Carlson retorycznie zapytał: kiedy mówi Pan światu, nie próbujcie takiego aktu terrorystycznego przeciwko gazociągowi, nie mówi pan do Rosji? – Nie adresuję tego do Rosji – odpowiedział Viktor Orbán.

Czego można się dowiedzieć z tej wymiany zdań? De facto niczego nowego. Od samego początku bowiem Węgrzy wpisują się w rosyjską narrację w sprawie nie tylko wojny, ale i kwestii energetycznych. Póki co ten stan rzeczy nie ulega zmianie.

Wójcik: Budapeszt jest przywiązany do rosyjskiej rury gazowej