icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Weigert: Berlin zapłaci miliardy euro za odpowiednie zarządzanie wodą (ROZMOWA)

– Cała infrastruktura związana z gospodarką wodną będzie kosztować miliardy euro w ciągu najbliższych kilku dekad. […] To będzie ogromny wysiłek, a Berlin dopiero zaczyna działać – dr Bodo Weigert, dyrektor ośrodka kompetencji związanych z wodą deszczową w berlińskich zakładach wodociągowych, w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Jak wygląda sytuacja z wodą w Berlinie?

dr Bodo Weigert: Mamy wiele problemów do pokonania, które będziemy musieli rozwiązać w nadchodzących latach. Pierwszy to wielkość zasobów wody, na którą wpływają zmiany klimatu. Mamy coraz mniej wody. Bilans wodny w Berlinie maleje. Więcej wody paruje, niż pada. Z drugiej strony, mamy szalony rozwój populacji. Co oznacza wzrost zużycia wody. Następnie pojawia się kolejny problem. Zbyt dużo wody spływa szybko do rzek i kanałów, a stamtąd do Morza Północnego, zamiast być wykorzystywana na miejscu. Jesteśmy skazani na lepsze wykorzystanie wody w Berlinie i bezpośrednio otaczającym go regionie.

Skoro już jesteśmy przy temacie wody i wszystkich zwierząt, które w niej żyją, w sierpniu widzieliśmy zdjęcia martwych ryb pływających w berlińskich kanałach? Skąd ten problem?

To jest niestety całkiem naturalny problem. Im cieplejsza woda, tym mniej tlenu można w niej zatrzymać, a im mniej tlenu mają ryby, tym gorzej dla nich. Co więcej, zanieczyszczona woda deszczowa spływa po obfitych opadach deszczu do miejskich akwenów, co stymuluje to również rozwój bakterii i glonów, które następnie zużywają tlen, konkurując z rybami, a to jeszcze bardziej zmniejsza ilość tlenu w wodzie. Tak więc problemem są substancje, które spływają po powierzchni miasta, kurz, pyły i tak dalej. Nawet takie coś jak chleb dla kaczek jest problemem. Zakazaliśmy karmienia kaczek w Berlinie z tego powodu. Do wody ludzie wrzucali więcej chleba niż kaczki mogły zjeść, dochodziło do procesów rozkładu, co ograniczało tlen. Stosujemy więc środki zaradcze, takie jak statek tlenowy, który faktycznie porusza się kanałami i próbuje pompować tlen do wód, ale to nie wystarcza, ryby i tak umierają.

Czy można oszacować, ile faktycznie kosztuje oszczędzanie i pielęgnacja stanu wód w Berlinie, jeśli stać Państwa nawet na statki, które wpompowują tlen?

Nie znam dokładnej sumy kosztów, ale wiem, że cała ta infrastruktura będzie kosztować miliardy w ciągu najbliższych kilku dekad. Ja już mówiłem o zarządzaniu wodą, wodą deszczową, reorganizacji miasta tak, aby było ono rozszczelnione, aby mniej wody mogło spływać z ulic do kanalizacji. Aby ją utrzymać, aby zapewnić do niej dostęp i zazielenić miasto. To będzie ogromny wysiłek, a Berlin dopiero zaczyna działać. Podjęto próby uruchomienia specjalnego funduszu, który zostanie wykorzystany do zapewnienia środków wsparcia dla osób prywatnych, które będą dbały o retencje na swoich posesjach tak, aby woda deszczowa tam pozostała i nie kierowała się do cieków wodnych.

Wróćmy jednak do finansowania tych szeroko zakrojonych działań. Kto za to zapłaci? Czy będą to znów obywatele? Czy to mieszkańcy Berlina będą finansować takie przedsięwzięcia?

Tak, w końcu, oczywiście tak. Będzie to tak samo jak z transformacją energetyczną. Czy to ostatecznie obciąży bezpośrednio, czy pośrednio obywatela, tego dokładnie nie wiem. Chodzi też z drugiej strony o jakość życia w Berlinie. Trzeba też zdać sobie sprawę, że jeśli zatrzymuję wodę na swojej posesji, to tworzę więcej terenów zielonych, a także chłodzę swoje bezpośrednie otoczenie. Tworzę również pozytywne efekty dla przyrody, dla flory. To są wszystko pochodne retencji i pozytywne efekty, które mogą zachęcić obywateli do działania i finansowania takiej działalności. Oni już teraz muszą płacić, poprzez opłaty, za odprowadzanie ścieków. Jeśli retencja się uda, opłaty te będą niższe.

Zmiany klimatu to tylko jeden powód niedoboru wody w Berlinie. Chodzi o konsekwencje odejścia od węgla na południe od Berlina. Mówimy tutaj o południowej Brandenburgii. Kopalnie węgla są zamykane, węgiel nie jest już potrzebny, a woda z kopalni przestaje odpływać w kierunku Berlina…

Dokładnie tak. Od 150 lat, odkąd wydobywa się węgiel brunatny metodą odkrywkową, związane jest to z wodą dla Berlina. Jest ona kierowana do Szprewy. Innymi słowy, był okres, bardzo długi okres, w którym zaopatrzenie w wodę Berlina poprzez dopływy Szprewy było sztucznie pompowane, ale to faktycznie stopniowo zanika. Obecnie prowadzone są różne badania dotyczące rzeczywistych skutków hydrologicznych tego zjawiska. Nie wiemy jeszcze dokładnie, jakie będą wyniki. Prowadzone są modele symulujące dalsze pompowanie wody oraz symulacje, co się stanie, jeśli woda zostanie zredukowana. Na południu Brandenburgii ma tam powstać sztuczne pojezierze, w związku z czym cały ten bilans wodny nie jest jeszcze do końca jasny. Ale to co na pewno wiemy, to to, że w Berlinie będziemy musieli liczyć się z mniejszą ilością wody napływającej z południa i wpływającej do jeziora Müggelsee przez Szprewę, a Müggelsee jest jednym z największych zbiorników w Berlinie, który uzdatnia wodę do picia.

*Bodo Weigert jest dyrektorem ośrodka kompetencji związanych z wodą deszczową w berlińskich zakładach wodociągowych – Berliner Wasserbetriebe.

Rozmawiała Aleksandra Fedorska

Szurowska: Kto wyciśnie z miasta-gąbki?

– Cała infrastruktura związana z gospodarką wodną będzie kosztować miliardy euro w ciągu najbliższych kilku dekad. […] To będzie ogromny wysiłek, a Berlin dopiero zaczyna działać – dr Bodo Weigert, dyrektor ośrodka kompetencji związanych z wodą deszczową w berlińskich zakładach wodociągowych, w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Jak wygląda sytuacja z wodą w Berlinie?

dr Bodo Weigert: Mamy wiele problemów do pokonania, które będziemy musieli rozwiązać w nadchodzących latach. Pierwszy to wielkość zasobów wody, na którą wpływają zmiany klimatu. Mamy coraz mniej wody. Bilans wodny w Berlinie maleje. Więcej wody paruje, niż pada. Z drugiej strony, mamy szalony rozwój populacji. Co oznacza wzrost zużycia wody. Następnie pojawia się kolejny problem. Zbyt dużo wody spływa szybko do rzek i kanałów, a stamtąd do Morza Północnego, zamiast być wykorzystywana na miejscu. Jesteśmy skazani na lepsze wykorzystanie wody w Berlinie i bezpośrednio otaczającym go regionie.

Skoro już jesteśmy przy temacie wody i wszystkich zwierząt, które w niej żyją, w sierpniu widzieliśmy zdjęcia martwych ryb pływających w berlińskich kanałach? Skąd ten problem?

To jest niestety całkiem naturalny problem. Im cieplejsza woda, tym mniej tlenu można w niej zatrzymać, a im mniej tlenu mają ryby, tym gorzej dla nich. Co więcej, zanieczyszczona woda deszczowa spływa po obfitych opadach deszczu do miejskich akwenów, co stymuluje to również rozwój bakterii i glonów, które następnie zużywają tlen, konkurując z rybami, a to jeszcze bardziej zmniejsza ilość tlenu w wodzie. Tak więc problemem są substancje, które spływają po powierzchni miasta, kurz, pyły i tak dalej. Nawet takie coś jak chleb dla kaczek jest problemem. Zakazaliśmy karmienia kaczek w Berlinie z tego powodu. Do wody ludzie wrzucali więcej chleba niż kaczki mogły zjeść, dochodziło do procesów rozkładu, co ograniczało tlen. Stosujemy więc środki zaradcze, takie jak statek tlenowy, który faktycznie porusza się kanałami i próbuje pompować tlen do wód, ale to nie wystarcza, ryby i tak umierają.

Czy można oszacować, ile faktycznie kosztuje oszczędzanie i pielęgnacja stanu wód w Berlinie, jeśli stać Państwa nawet na statki, które wpompowują tlen?

Nie znam dokładnej sumy kosztów, ale wiem, że cała ta infrastruktura będzie kosztować miliardy w ciągu najbliższych kilku dekad. Ja już mówiłem o zarządzaniu wodą, wodą deszczową, reorganizacji miasta tak, aby było ono rozszczelnione, aby mniej wody mogło spływać z ulic do kanalizacji. Aby ją utrzymać, aby zapewnić do niej dostęp i zazielenić miasto. To będzie ogromny wysiłek, a Berlin dopiero zaczyna działać. Podjęto próby uruchomienia specjalnego funduszu, który zostanie wykorzystany do zapewnienia środków wsparcia dla osób prywatnych, które będą dbały o retencje na swoich posesjach tak, aby woda deszczowa tam pozostała i nie kierowała się do cieków wodnych.

Wróćmy jednak do finansowania tych szeroko zakrojonych działań. Kto za to zapłaci? Czy będą to znów obywatele? Czy to mieszkańcy Berlina będą finansować takie przedsięwzięcia?

Tak, w końcu, oczywiście tak. Będzie to tak samo jak z transformacją energetyczną. Czy to ostatecznie obciąży bezpośrednio, czy pośrednio obywatela, tego dokładnie nie wiem. Chodzi też z drugiej strony o jakość życia w Berlinie. Trzeba też zdać sobie sprawę, że jeśli zatrzymuję wodę na swojej posesji, to tworzę więcej terenów zielonych, a także chłodzę swoje bezpośrednie otoczenie. Tworzę również pozytywne efekty dla przyrody, dla flory. To są wszystko pochodne retencji i pozytywne efekty, które mogą zachęcić obywateli do działania i finansowania takiej działalności. Oni już teraz muszą płacić, poprzez opłaty, za odprowadzanie ścieków. Jeśli retencja się uda, opłaty te będą niższe.

Zmiany klimatu to tylko jeden powód niedoboru wody w Berlinie. Chodzi o konsekwencje odejścia od węgla na południe od Berlina. Mówimy tutaj o południowej Brandenburgii. Kopalnie węgla są zamykane, węgiel nie jest już potrzebny, a woda z kopalni przestaje odpływać w kierunku Berlina…

Dokładnie tak. Od 150 lat, odkąd wydobywa się węgiel brunatny metodą odkrywkową, związane jest to z wodą dla Berlina. Jest ona kierowana do Szprewy. Innymi słowy, był okres, bardzo długi okres, w którym zaopatrzenie w wodę Berlina poprzez dopływy Szprewy było sztucznie pompowane, ale to faktycznie stopniowo zanika. Obecnie prowadzone są różne badania dotyczące rzeczywistych skutków hydrologicznych tego zjawiska. Nie wiemy jeszcze dokładnie, jakie będą wyniki. Prowadzone są modele symulujące dalsze pompowanie wody oraz symulacje, co się stanie, jeśli woda zostanie zredukowana. Na południu Brandenburgii ma tam powstać sztuczne pojezierze, w związku z czym cały ten bilans wodny nie jest jeszcze do końca jasny. Ale to co na pewno wiemy, to to, że w Berlinie będziemy musieli liczyć się z mniejszą ilością wody napływającej z południa i wpływającej do jeziora Müggelsee przez Szprewę, a Müggelsee jest jednym z największych zbiorników w Berlinie, który uzdatnia wodę do picia.

*Bodo Weigert jest dyrektorem ośrodka kompetencji związanych z wodą deszczową w berlińskich zakładach wodociągowych – Berliner Wasserbetriebe.

Rozmawiała Aleksandra Fedorska

Szurowska: Kto wyciśnie z miasta-gąbki?

Najnowsze artykuły