Winiarski: Stary Kontynent wciska hamulec w transformacji energetycznej

31 października 2023, 07:25 Energetyka

– Europa spowalnia obecnie walkę ze zmianami klimatu i ochroną środowiska. Szereg państw Starego Kontynentu, jak Wielka Brytania, Niemcy, Holandia, Włochy czy Polska, podejmuje w ostatnim czasie decyzje, które opóźnią transformację energetyczną – pisze Tomasz Winiarski, współpracownik BiznesAlert.pl.

Budynek Komisji Europejskiej. fot. flickr.com/libereurope (CC BY 2.0)
Budynek Komisji Europejskiej. fot. flickr.com/libereurope (CC BY 2.0)

Pod koniec września premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak podjął decyzję o odłożeniu do roku 2035 (czyli o 5 lat) wejścia w życie zakazu sprzedaży nowych samochodów zasilanych benzyną.

Podczas swojego wystąpienia w tej sprawie 20 września, 43-letni Sunak wśród powodów zmiany działania jego rządu co do polityki klimatycznej wymienił „nieakceptowalne koszty”, jakie mają ponosić brytyjskie gospodarstwa domowe w związku z transformacją energetyczną dokonującą się w obecnym kształcie. Sunak oskarżył również swoich poprzedników o zbyt szybkie jego zdaniem tempo osiągania poziomu wyrównywania emisji dwutlenku węgla oraz usuwania go z atmosfery (ang. “net zero emissions”). Ogłosił także, że z pewnymi wyjątkami opóźniony zostaje termin wymiany bojlerów zasilanych LPG z 2026 do 2035 roku.

– Jeśli będziemy dalej podążać tą ścieżką, ryzykujemy utratę zaufania Brytyjczyków, a wynikająca z tego reakcja będzie nie tylko skierowana przeciwko konkretnym politykom, ale także przeciwko samemu szerszemu celowi walk ze zmianami klimatu – powiedział na konferencji prasowej.

W tej samej przemowie Sunak zapewnił jednak o dalszym podejmowaniu działań przez jego rząd na rzecz zmian klimatu. Oświadczył, że zwiększy dofinansowanie do wymiany bojlera oraz wyznaczył cel w postaci instalowania rocznie 600 tysięcy pomp ciepła do 2028 roku.

Plany wprowadzenia bardziej rygorystycznych norm izolacji budynków wstrzymują z kolei na czas nieokreślony Niemcy. Pod koniec września Robert Habeck, niemiecki minister gospodarki i klimatu oraz wicekanclerz Republiki Federalnej powiedział agencji prasowej Reuters, że dzieje się tak z uwagi na trwający kryzys sektora budowlanego tego kraju.

– Wysokie stopy procentowe i inflacja stanowią duże obciążenie dla branży budowlanej – powiedział Habeck. Minister dodał również, że spodziewa się, że te przepisy zostaną wprowadzone najwcześniej pod koniec 2025 roku.

Początkiem września po długim czasie obrad Bundestag przyjął ustawę ograniczającą emisje gazów cieplarnianych oraz zakładającą odchodzenie od ogrzewania paliwami kopalnymi. Ustawa przewiduje ograniczenie emisji dwutlenku węgla o 40 milionów ton do 2030 roku i jest częścią niemieckich wysiłków zmierzających do osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2045 roku.

Te przepisy były powodem dużych sporów wewnątrz rządzącej Niemcami koalicji socjaldemokratów, zielonych (z których wywodzi się wicekanclerz Robert Habeck) oraz liberałów. Ostatecznie uchwalono okrojoną ich wersję.

– Zmieniliśmy tę ustawę w zasadniczy sposób. To już nie jest prawo, którego ludzie powinni się bać, bo państwo wchodzi do ich kotłowni – napisał na swoich mediach społecznościowych Christian Lindner, niemiecki minister finansów z liberalnej Wolnej Partii Demokratycznej.

Podobne nastroje panują także w innych zakątkach naszego kontynentu. W Holandii popularność zyskuje Ruch Chłopsko-Obywatelski, partia polityczna, która sprzeciwia się polityce klimatycznej obecnego rządu. Przed mającymi się odbyć 22 listopada wyborami parlamentarnymi w tym kraju Ruch Chłopsko-Obywatelski może cieszyć się około 12-procentowym poparciem, co daje mu aktualnie 5 miejsce w sondażach.

Z kolei, przedstawiciele rządu Włoch wystosowali w ostatnich tygodniach żądanie, aby Unia Europejska złagodziła swoją dyrektywę dotyczącą polityki klimatycznej. Polska natomiast zdecydowała się pozwać Unię za szereg decyzji wydanych w tej sprawie przez Brukselę.

Na cele takie jak transformacja energetyczna czy walka o neutralność klimatyczną potrzeba przede wszystkim nakładów finansowych. O te zaś coraz trudniej w Europie, która od kilku lat pogrążona jest w stagnacji gospodarczej. Obywatele poszczególnych państw UE w coraz mniejszym stopniu mogą pozwolić sobie na ponoszenie kosztów związanych ze zmianami klimatu. Politycy europejscy zaś, aby reagować na te wydarzenia są zmuszeni do kompromisów, przy pomocy których chcą zadowolić wszystkich uczestników życia publicznego, co nie jest zadaniem łatwym.

Głos energetyczny Polski podczas PKEE Energy Day w Brukseli (REPORTAŻ)