icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Wiśniewski: Sprzeciw wobec zakazu sprzedaży nowych aut spalinowych zagraża unijnej polityce klimatycznej (ROZMOWA)

Państwa sprzeciwiające się propozycji wprowadzenia zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych po 2035 roku mogą z powodzeniem zablokować wejście w życie projektowanych regulacji. Ewentualny kompromis oznacza poważne konsekwencje dla dekarbonizacji sektora transportu w UE i z pewnością opóźni termin realizacji celów wyznaczonych przez Europejski Zielony Ład – mówi dyrektor centrum badań i analiz w Polskim Stowarzyszeniu Paliw Alternatywnych (PSPA) Jan Wiśniewski w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Dlaczego Niemcy i Włochy zgłosiły sprzeciw wobec planowanych regulacji mających wprowadzić zakaz sprzedaży nowych samochodów elektrycznych dopiero teraz, tuż przed ich przyjęciem?

Jan Wiśniewski: W przypadku Niemiec na termin sprzeciwu wpłynęły ostatnie tarcia w koalicji rządzącej. Takie stanowisko zostało zainspirowane przez polityków FDP, która po przegranych w połowie lutego wyborach regionalnych w Berlinie zamierza wzmocnić swoją pozycję. Być może na postawę Niemiec wpłynęły również deklaracje wsparcia ze strony innych krajów, które nie zamierzają zaakceptować nowelizacji rozporządzania 2019/631 w kształcie zaproponowanym przez Komisję Europejską w ramach pakietu „Fit for 55”. Niezależnie od tego, wybrani członkowie rządu w Berlinie (m.in. minister finansów Christian Lindner) już w 2022 roku zapowiadali, że Niemcy nie poprą zakazu rejestracji samochodów spalinowych w Unii Europejskiej. Z kolei w przypadku Włoch zgodę na wprowadzenie nowych regulacji wydał poprzedni rząd, obecny zajął odmienne stanowisko. Ze względów proceduralnych późny sprzeciw wpłynie na wydłużenie terminu wypracowania ewentualnego kompromisu w tym zakresie.

Branża motoryzacyjna w Niemczech i we Włoszech jest silna, ale to nie jedyne kraje, gdzie w Europie produkuje się auta. Dlaczego podobny sprzeciw nie wypłynął z Francji czy Czech?

Francja – w odróżnieniu od Włoch czy Niemiec – jako jedno z pierwszych państw członkowskich (już w 2017 roku) zapowiedziała wprowadzenie krajowego zakazu rejestracji samochodów spalinowych, niezależnie od planów Unii Europejskiej. Miałoby to nastąpić do 2040 roku. Rząd w Paryżu upatruje w elektromobilności szansę na wzrost innowacyjności francuskiej gospodarki i inwestuje w branżę elektromobilności znaczne środki finansowe. W 2020 roku, w szczycie pandemii COVID-19, prezydent Macron zapowiedział wdrożenie planu ratunkowego z budżetem 8 mld EUR w celu wsparcia krajowego przemysłu motoryzacyjnego (w tym 1 mld euro miał być przeznaczony na subsydia do pojazdów zeroemisyjnych). Naczelnym celem planu było przekształcenie Francji w centrum produkcyjne samochodów elektrycznych. Ponadto Francja zaczęła wspierać zeroemisyjny transport wcześniej niż Niemcy, nie mówiąc już o Włoszech. Dość powiedzieć, że jeszcze w 2019 roku park BEV we Francji (170 tys.) był większy niż łącznie w Niemczech (140 tys.) i we Włoszech (23 tys. sztuk). Obecnie rząd francuski wykazuje silny sprzeciw względem postawy Niemiec, argumentując, że potencjalna zmiana zaproponowanych przez Komisję Europejską regulacji jest nieuzasadniona z uwagi na względy gospodarcze i środowiskowe. Z kolei Czechy dołączyły do koalicji państw, które sprzeciwiają się wprowadzeniu zakazu rejestracji samochodów spalinowych w Unii Europejskiej.

Jakie obecnie jest ryzyko, że zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych zostanie zablokowany? Co oznaczałoby to dla unijnej polityki transportowej, i w ogóle klimatycznej?

Oczywiście ryzyko jest bardzo duże. Państwa sprzeciwiające się propozycji wprowadzenia zakazu mogą z powodzeniem zablokować wejście w życie projektowanych regulacji. Ewentualny kompromis oznacza poważne konsekwencje dla dekarbonizacji sektora transportu w UE i z pewnością opóźni termin realizacji celów wyznaczonych przez Europejski Zielony Ład. Stanie się również negatywnym sygnałem dla administracji poszczególnych państw (zarówno na szczeblu centralnym, jak i lokalnym) planujących wdrażanie krajowych instrumentów wspierających ograniczenie emisji generowanych przez samochody. Długoterminowo kompromis może doprowadzić do spadku konkurencyjności europejskiej branży w dziedzinie elektromobilności, zwłaszcza w kontekście ekspansji ze strony chińskich graczy. Ponadto rodzi poczucie niepewności i stwarza wrażenie braku konsekwencji instytucji UE z perspektywy wielu OEM, które już wiele miesięcy temu poparły wprowadzenie zakazu od 2035 roku i oprały na tym fundamencie swoje dalsze plany sprzedażowe. Kompromis nie będzie przy tym oznaczał szczególnych korzyści dla kierowców. Proces wytwarzania e-paliw jest niezwykle energochłonny. Na podstawie danych ICCT, koszt wyprodukowania paliw syntetycznych pozwalających na przejechanie 100 km samochodem spalinowym może być nawet 10 razy wyższy niż koszt energii z OZE wystarczającej do pokonania takiego dystansu za kierownicą pojazdu elektrycznego.

Czy 12 lat to rzeczywiście za mało dla europejskiej branży motoryzacyjnej, by odejść od produkcji samochodów spalinowych na rzecz elektromobilności i paliw alternatywnych?

To wystarczający okres, pod warunkiem spełnienia kilku podstawowych warunków zarówno przez branżę, jak i administrację publiczną. Ze strony branży kluczowy jest m.in. dalszy rozwój oferty modelowej w segmencie EV (w ujęciu ilościowym oraz jakościowym), jak również zabezpieczenie łańcuchów dostaw kluczowych podzespołów (zwłaszcza akumulatorów litowo-jonowych) oraz surowców wykorzystywanych w sektorze bateryjnym. Administracja publiczna powinna natomiast stymulować transformację przemysłu w kierunku elektromobilności i zadbać nie tylko o zachowanie, ale również o wzrost aktualnej liczby miejsc pracy m.in. poprzez zapewnienie odpowiedniego poziomu podaży ogniw li-ion produkowanych w Unii Europejskiej, wzrost potencjału europejskiego przemysłu w obszarze recyklingu, zapewnienie branży dostępu do wykwalifikowanych kadr, czy też inicjowanie lub wspieranie projektów z zakresu R&D. Konieczne jest również stworzenie odpowiednich warunków, które będą stymulować popyt na samochody zeroemisyjne w stopniu wystarczającym, by transformacja w sektorze transportu nie przyniosła negatywnych konsekwencji dla mobilności obywateli państw członkowskich. Można tu wymienić takie instrumenty jak kontynuacja systemów subsydiów (przede wszystkim do nowych i używanych samochodów elektrycznych oraz ładowarek), tworzenie przyjaznego otoczenia podatkowego dla podmiotów nabywających i użytkujących pojazdy nisko- i zeroemisyjne, ustanawianie stref czystego transportu, czy też wprowadzanie zachęt innych niż finansowe. Kluczowa jest oczywiście infrastruktura ładowania, zarówno ogólnodostępna, jak i prywatna oraz półprywatna. W Polsce, mimo kolejnych nowelizacji przepisów, instalacja wallboxa w budynku wielorodzinnym to wciąż w wielu przypadkach prawdziwe wyzwanie. Z kolei operatorzy infrastruktury ogólnodostępnej nadal stoją w obliczu całego szeregu barier systemowych, związanych przede wszystkim z kwestią przyłączania stacji do sieci elektroenergetycznej.

Rozmawiał Michał Perzyński

Niemcy grożą, że zablokują zakaz sprzedaży nowych aut spalinowych po 2035 roku

Państwa sprzeciwiające się propozycji wprowadzenia zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych po 2035 roku mogą z powodzeniem zablokować wejście w życie projektowanych regulacji. Ewentualny kompromis oznacza poważne konsekwencje dla dekarbonizacji sektora transportu w UE i z pewnością opóźni termin realizacji celów wyznaczonych przez Europejski Zielony Ład – mówi dyrektor centrum badań i analiz w Polskim Stowarzyszeniu Paliw Alternatywnych (PSPA) Jan Wiśniewski w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Dlaczego Niemcy i Włochy zgłosiły sprzeciw wobec planowanych regulacji mających wprowadzić zakaz sprzedaży nowych samochodów elektrycznych dopiero teraz, tuż przed ich przyjęciem?

Jan Wiśniewski: W przypadku Niemiec na termin sprzeciwu wpłynęły ostatnie tarcia w koalicji rządzącej. Takie stanowisko zostało zainspirowane przez polityków FDP, która po przegranych w połowie lutego wyborach regionalnych w Berlinie zamierza wzmocnić swoją pozycję. Być może na postawę Niemiec wpłynęły również deklaracje wsparcia ze strony innych krajów, które nie zamierzają zaakceptować nowelizacji rozporządzania 2019/631 w kształcie zaproponowanym przez Komisję Europejską w ramach pakietu „Fit for 55”. Niezależnie od tego, wybrani członkowie rządu w Berlinie (m.in. minister finansów Christian Lindner) już w 2022 roku zapowiadali, że Niemcy nie poprą zakazu rejestracji samochodów spalinowych w Unii Europejskiej. Z kolei w przypadku Włoch zgodę na wprowadzenie nowych regulacji wydał poprzedni rząd, obecny zajął odmienne stanowisko. Ze względów proceduralnych późny sprzeciw wpłynie na wydłużenie terminu wypracowania ewentualnego kompromisu w tym zakresie.

Branża motoryzacyjna w Niemczech i we Włoszech jest silna, ale to nie jedyne kraje, gdzie w Europie produkuje się auta. Dlaczego podobny sprzeciw nie wypłynął z Francji czy Czech?

Francja – w odróżnieniu od Włoch czy Niemiec – jako jedno z pierwszych państw członkowskich (już w 2017 roku) zapowiedziała wprowadzenie krajowego zakazu rejestracji samochodów spalinowych, niezależnie od planów Unii Europejskiej. Miałoby to nastąpić do 2040 roku. Rząd w Paryżu upatruje w elektromobilności szansę na wzrost innowacyjności francuskiej gospodarki i inwestuje w branżę elektromobilności znaczne środki finansowe. W 2020 roku, w szczycie pandemii COVID-19, prezydent Macron zapowiedział wdrożenie planu ratunkowego z budżetem 8 mld EUR w celu wsparcia krajowego przemysłu motoryzacyjnego (w tym 1 mld euro miał być przeznaczony na subsydia do pojazdów zeroemisyjnych). Naczelnym celem planu było przekształcenie Francji w centrum produkcyjne samochodów elektrycznych. Ponadto Francja zaczęła wspierać zeroemisyjny transport wcześniej niż Niemcy, nie mówiąc już o Włoszech. Dość powiedzieć, że jeszcze w 2019 roku park BEV we Francji (170 tys.) był większy niż łącznie w Niemczech (140 tys.) i we Włoszech (23 tys. sztuk). Obecnie rząd francuski wykazuje silny sprzeciw względem postawy Niemiec, argumentując, że potencjalna zmiana zaproponowanych przez Komisję Europejską regulacji jest nieuzasadniona z uwagi na względy gospodarcze i środowiskowe. Z kolei Czechy dołączyły do koalicji państw, które sprzeciwiają się wprowadzeniu zakazu rejestracji samochodów spalinowych w Unii Europejskiej.

Jakie obecnie jest ryzyko, że zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych zostanie zablokowany? Co oznaczałoby to dla unijnej polityki transportowej, i w ogóle klimatycznej?

Oczywiście ryzyko jest bardzo duże. Państwa sprzeciwiające się propozycji wprowadzenia zakazu mogą z powodzeniem zablokować wejście w życie projektowanych regulacji. Ewentualny kompromis oznacza poważne konsekwencje dla dekarbonizacji sektora transportu w UE i z pewnością opóźni termin realizacji celów wyznaczonych przez Europejski Zielony Ład. Stanie się również negatywnym sygnałem dla administracji poszczególnych państw (zarówno na szczeblu centralnym, jak i lokalnym) planujących wdrażanie krajowych instrumentów wspierających ograniczenie emisji generowanych przez samochody. Długoterminowo kompromis może doprowadzić do spadku konkurencyjności europejskiej branży w dziedzinie elektromobilności, zwłaszcza w kontekście ekspansji ze strony chińskich graczy. Ponadto rodzi poczucie niepewności i stwarza wrażenie braku konsekwencji instytucji UE z perspektywy wielu OEM, które już wiele miesięcy temu poparły wprowadzenie zakazu od 2035 roku i oprały na tym fundamencie swoje dalsze plany sprzedażowe. Kompromis nie będzie przy tym oznaczał szczególnych korzyści dla kierowców. Proces wytwarzania e-paliw jest niezwykle energochłonny. Na podstawie danych ICCT, koszt wyprodukowania paliw syntetycznych pozwalających na przejechanie 100 km samochodem spalinowym może być nawet 10 razy wyższy niż koszt energii z OZE wystarczającej do pokonania takiego dystansu za kierownicą pojazdu elektrycznego.

Czy 12 lat to rzeczywiście za mało dla europejskiej branży motoryzacyjnej, by odejść od produkcji samochodów spalinowych na rzecz elektromobilności i paliw alternatywnych?

To wystarczający okres, pod warunkiem spełnienia kilku podstawowych warunków zarówno przez branżę, jak i administrację publiczną. Ze strony branży kluczowy jest m.in. dalszy rozwój oferty modelowej w segmencie EV (w ujęciu ilościowym oraz jakościowym), jak również zabezpieczenie łańcuchów dostaw kluczowych podzespołów (zwłaszcza akumulatorów litowo-jonowych) oraz surowców wykorzystywanych w sektorze bateryjnym. Administracja publiczna powinna natomiast stymulować transformację przemysłu w kierunku elektromobilności i zadbać nie tylko o zachowanie, ale również o wzrost aktualnej liczby miejsc pracy m.in. poprzez zapewnienie odpowiedniego poziomu podaży ogniw li-ion produkowanych w Unii Europejskiej, wzrost potencjału europejskiego przemysłu w obszarze recyklingu, zapewnienie branży dostępu do wykwalifikowanych kadr, czy też inicjowanie lub wspieranie projektów z zakresu R&D. Konieczne jest również stworzenie odpowiednich warunków, które będą stymulować popyt na samochody zeroemisyjne w stopniu wystarczającym, by transformacja w sektorze transportu nie przyniosła negatywnych konsekwencji dla mobilności obywateli państw członkowskich. Można tu wymienić takie instrumenty jak kontynuacja systemów subsydiów (przede wszystkim do nowych i używanych samochodów elektrycznych oraz ładowarek), tworzenie przyjaznego otoczenia podatkowego dla podmiotów nabywających i użytkujących pojazdy nisko- i zeroemisyjne, ustanawianie stref czystego transportu, czy też wprowadzanie zachęt innych niż finansowe. Kluczowa jest oczywiście infrastruktura ładowania, zarówno ogólnodostępna, jak i prywatna oraz półprywatna. W Polsce, mimo kolejnych nowelizacji przepisów, instalacja wallboxa w budynku wielorodzinnym to wciąż w wielu przypadkach prawdziwe wyzwanie. Z kolei operatorzy infrastruktury ogólnodostępnej nadal stoją w obliczu całego szeregu barier systemowych, związanych przede wszystkim z kwestią przyłączania stacji do sieci elektroenergetycznej.

Rozmawiał Michał Perzyński

Niemcy grożą, że zablokują zakaz sprzedaży nowych aut spalinowych po 2035 roku

Najnowsze artykuły