Chmiel: Nie będzie zielonego wodoru w Polsce bez rozwoju OZE. Co z ustawą odległościową?

29 czerwca 2022, 07:30 Energetyka

Współpracownik BiznesAlert.pl Piotr Chmiel pisze o tym, że Polska potrzebuje wiecej Odnawialnych Źródeł Energii, jeżeli chce wytwarzać zielony wodór na odpowiednią skalę. – Dzisiaj problem produkcji energii z wiatraków (ustawa odległościowa i zasada 10H) jest kojarzony z zastąpieniem energii z węglowodorów nawet nie wspominając o dodatkowej energii ze źródeł odnawialnych do zasilenia elektrolizerów. Bez dodatkowego OZE nie będzie „zielonego” wodoru – pisze.

Fot. Lądowa farma wiatrowa. Źródło: Freepik.com.
Fot. Lądowa farma wiatrowa. Źródło: Freepik.com.

Wodór może być zasadniczym składnikiem systemu zmierzającym do zerowej emisji gazów cieplarnianych netto i może odegrać kluczową rolę w sektorach objętych dekarbonizacją, które są trudne do elektryfikacji, takich jak przemysł ciężki i transport. Na całym świecie istnieje ogromny potencjał „zielonego” wodoru, co odpowiada ponad 20-krotności światowego zapotrzebowania na energię pierwotną w 2050 roku. Jednak potencjał w określonych krajach lub regionach zależy od wielu czynników.

W raporcie IRENA z 2022 roku oszacowano potencjał ekologicznej produkcji wodoru jako funkcję dostępności gruntów, z uwzględnieniem stref wykluczenia, takich jak obszary chronione, lasy, tereny podmokłe, ośrodki miejskie, nachylenie terenu (>5 procent [PV] i >20 procent [dla wiatru]), gęstość zaludnienia i niedobór wody.  Wyższy koszt ekologicznego wodoru w porównaniu z paliwami kopalnymi stanowi poważne wyzwanie dla wprowadzenia ekologicznego wodoru. Dlatego w Raporcie omówiono różne horyzonty czasowe i scenariusze. W najbardziej optymistycznym scenariuszu koszty produkcji mogą osiągnąć poziom 0,65 USD/kgH 2 do 2050 roku w najlepszych lokalizacjach, podczas gdy w mniej optymistycznych założeniach kosztowych osiągnąć poziom 1,15 USD/kgH 2.

Jak to wygląda w niektórych krajach? Ze względu na charakter swojego terytorium, Japonia i Republika Korei są najbardziej ograniczone: odpowiednio 91 i 87 procent gruntów kraju jest wyłączonych z produkcji wodoru. Co więcej, jakość zasobów jest stosunkowo słaba (współczynnik mocy niższy niż 14 procent w przypadku większości fotowoltaiki i niższy niż 30 procent w odniesieniu do wiatru od średniej), a większość tego deficytowego potencjału jest wykorzystywana do zaspokojenia zapotrzebowania na energię elektryczną, a nie wodór. Innymi krajami, które wymagałyby stosunkowo wysokiego udziału swojego potencjału w zakresie produkcji energii odnawialnej, aby zaspokoić krajowe zapotrzebowanie na wodór, są: Indie (89 procent gruntów jest wyłączonych głównie ze względu na gęstość zaludnienia, tereny uprawne, sawanny i lasy); Niemcy (66 procent wykluczone głównie przez lasy i grunty uprawne); Włochy (62 procent wykluczono głównie ze względu na nachylenie, gęstość zaludnienia i pola uprawne); oraz Arabia Saudyjska (94 procent wykluczenie głównie z powodu problemu braku wody).

Obecnie Polska jest trzecim producentem wodoru w Unii, ale „szarego” 1.3 mln ton (ok.20 procent). Należy podkreślić, że w unijnej strategii wodorowej liczy się tylko „zielony” wodór i zakłada się, że  do 2030 roku powstaną elektrolizery o mocy 40 GW. Polska strategia wodorowa zakłada: „na 2030 rok przewidziano dążenie do osiągnięcia mocy zainstalowanej z niskoemisyjnych źródeł i procesów na poziomie 2 GW, która umożliwi produkcję 193 634,06 ton wodoru rocznie”.

2 GW będą stanowić tylko 5-procentowy udział w rynku europejskim. Przy czym określenie – „dążenie” do 2 GW jest raczej słabym zobowiązaniem. Dzisiaj problem produkcji energii z wiatraków (ustawa odległościowa i zasada 10H) jest kojarzony z zastąpieniem energii z węglowodorów nawet nie wspominając o dodatkowej energii ze źródeł odnawialnych do zasilenia elektrolizerów. Bez dodatkowego OZE nie będzie „zielonego” wodoru. Może się okazać, że nawet jeśli powstaną te 2GW w elektrolizerach to brak prądu z OZE obróci te inwestycje w niwecz. Wodór, w odróżnieniu od ropy naftowej, sami możemy sobie produkować ale czy tak się stanie? W polskich dokumentach takich jak Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu 2030 czy Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku często się używa słowa – potencjał (odpowiednio 59 razy i 82 razy). Słowo to bardzo uspokaja i daje poczucie bezpieczeństwa, ale z potencjałem jest jak z talentem – jeśli nad nim nie pracujesz to na końcu i tak nic nie masz.

Raport: Zielony wodór z OZE w Polsce