icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Wójcik: Bruksela znów musi bronić państwo członkowskie przed Gazpromem

KOMENTARZ

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Margrethe Vestager, komisarz ds. konkurencji Unii Europejskiej, w wywiadzie udzielonym dla portalu EurActiv mówi o relacjach wielkich korporacji z władzami państwowymi w Unii Europejskiej i kwestiach dyrektywy BRRD oraz, co bardzo ważne, o przestrzeganiu prawa UE przez Gazprom wobec Bułgarii.

15 maja 2014 r. opublikowany został tekst dyrektywy BRRD, dotyczącej reguł restrukturyzacji banków oraz określenia kluczowych zasad finansowania mechanizmu uporządkowanej likwidacji banków. Zasady tej Dyrektywy maja chronić państwa UE przed takim kryzysem rynku finansowego, jaki miał miejsce w 2008 r. Dyrektywa weszła w życie 1 stycznia br.; ma charakter naprawczy, ma m.in. zapobiec stosowaniu przez rządy pakietów ratunkowych dla banków i międzynarodowych korporacji jak Apple czy Google z  pieniędzy publicznych (jak określiła Vestager „ z pieniędzy podatników”).

Bruksela – jak też powiedziała Vestager – jest bardzo zaniepokojona ostatnim konfliktem wywołanym przez Gazprom na bułgarskim rynku gazu. Rosyjski koncern zapowiedział, że od 1 stycznia br. wstrzymuje  dostawy dla Overgas, prywatnej spółki dystrybucji gazu, zaopatrującej w surowiec znaczną część rynku w Bułgarii.

Moim zdaniem, wstrzymanie dostaw jest o tyle bardziej dziwne, że to Gazprom jest właścicielem 50 proc. udziałów w tej spółce. I jeśli prawdą jest, że Overgas nie spłacił części dostaw zrealizowanych w 2015 r., to – upraszczając – Gazprom może połowy należności ściągać ze swojego udziałowca.

Informacja o wstrzymaniu dostaw gazu zaskoczyła  zarówno władze Bułgarii, jak i europejskich analityków strategii rosyjskiego potentata gazowego. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że Gazprom jest monopolistą dostaw do Bułgarii, zarówno za pośrednictwem Overgas, jak i przez firmę państwową Bulgargas.

Premier Bułgarii Bojko Borysow, 29 grudnia zwołał pilne spotkanie państwowych firm energetycznych Bulgargaz, Bulgartransgaz i BEH. Bułgarska sieć gazowa jest własnością Bulgartransgaz, spółką wchodzącą w skład Bułgarskiego Holdingu Energetycznego (BEH). BEH powstał w 2008 roku z inicjatywy ówczesnego premiera Siergieja Staniszewa. Bulgargaz jest największą (i państwową) gazową firmą dystrybucyjną w Bułgarii. Jednak prawie 40 proc. zaopatrzenia rynku należy do Overgas. Być może jedną z przyczyn zaniepokojenia premiera było znaczne zadłużenie całego sektora gazu wobec budżetu państwa. Trudno jednak potwierdzić ten fakt.

Zawiłości bułgarskiego handlu gazem – a szerzej, także energią – pozwalają Gazpromowi legalnie utrzymać w Bułgarii realny monopol, przy formalnym pełnym poszanowaniu unijnych przepisów oraz przestrzeganiu zasady liberalizacji rynku energii.

Komisarz Vestager powiedziała w wywiadzie, że Overgas skierował do Brukseli skargę na monopolistyczne zachowanie Gazpromu, informując o rosyjskiej zapowiedzi wstrzymania dostaw gazu od 1 stycznia  jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Dziennikarz EurActiv we wspomnianym wywiadzie spytał komisarz Vestager, czy „w tym przypadku Gazprom nie demonstruje nadużycia swojego monopolu”. I czy nie jest to „naruszeniem unijnego prawa konkurencyjności”. Z odpowiedzi komisarz trudno jednak wyciągnąć wniosek jednoznacznie krytyczny wobec Gazpromu. Poza jednym ogólnikowym, ale humanitarnym stwierdzeniem: – „Trudno nie być zaniepokojonym, jeśli ludzie nie będą mogli ogrzewać swoich domów”. Dla Vestager sprawa wymaga analizy, a konflikt Bułgarów z Gazpromem „nie ma przyczyn politycznych”. Mieści się w kategoriach przestrzegania lub naruszania europejskich zasad konkurencji.

W wywiadzie opublikowanym 11 stycznia brakuje informacji, czy Gazprom wstrzymał dostawy gazu dla Overgas.

 

KOMENTARZ

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Margrethe Vestager, komisarz ds. konkurencji Unii Europejskiej, w wywiadzie udzielonym dla portalu EurActiv mówi o relacjach wielkich korporacji z władzami państwowymi w Unii Europejskiej i kwestiach dyrektywy BRRD oraz, co bardzo ważne, o przestrzeganiu prawa UE przez Gazprom wobec Bułgarii.

15 maja 2014 r. opublikowany został tekst dyrektywy BRRD, dotyczącej reguł restrukturyzacji banków oraz określenia kluczowych zasad finansowania mechanizmu uporządkowanej likwidacji banków. Zasady tej Dyrektywy maja chronić państwa UE przed takim kryzysem rynku finansowego, jaki miał miejsce w 2008 r. Dyrektywa weszła w życie 1 stycznia br.; ma charakter naprawczy, ma m.in. zapobiec stosowaniu przez rządy pakietów ratunkowych dla banków i międzynarodowych korporacji jak Apple czy Google z  pieniędzy publicznych (jak określiła Vestager „ z pieniędzy podatników”).

Bruksela – jak też powiedziała Vestager – jest bardzo zaniepokojona ostatnim konfliktem wywołanym przez Gazprom na bułgarskim rynku gazu. Rosyjski koncern zapowiedział, że od 1 stycznia br. wstrzymuje  dostawy dla Overgas, prywatnej spółki dystrybucji gazu, zaopatrującej w surowiec znaczną część rynku w Bułgarii.

Moim zdaniem, wstrzymanie dostaw jest o tyle bardziej dziwne, że to Gazprom jest właścicielem 50 proc. udziałów w tej spółce. I jeśli prawdą jest, że Overgas nie spłacił części dostaw zrealizowanych w 2015 r., to – upraszczając – Gazprom może połowy należności ściągać ze swojego udziałowca.

Informacja o wstrzymaniu dostaw gazu zaskoczyła  zarówno władze Bułgarii, jak i europejskich analityków strategii rosyjskiego potentata gazowego. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że Gazprom jest monopolistą dostaw do Bułgarii, zarówno za pośrednictwem Overgas, jak i przez firmę państwową Bulgargas.

Premier Bułgarii Bojko Borysow, 29 grudnia zwołał pilne spotkanie państwowych firm energetycznych Bulgargaz, Bulgartransgaz i BEH. Bułgarska sieć gazowa jest własnością Bulgartransgaz, spółką wchodzącą w skład Bułgarskiego Holdingu Energetycznego (BEH). BEH powstał w 2008 roku z inicjatywy ówczesnego premiera Siergieja Staniszewa. Bulgargaz jest największą (i państwową) gazową firmą dystrybucyjną w Bułgarii. Jednak prawie 40 proc. zaopatrzenia rynku należy do Overgas. Być może jedną z przyczyn zaniepokojenia premiera było znaczne zadłużenie całego sektora gazu wobec budżetu państwa. Trudno jednak potwierdzić ten fakt.

Zawiłości bułgarskiego handlu gazem – a szerzej, także energią – pozwalają Gazpromowi legalnie utrzymać w Bułgarii realny monopol, przy formalnym pełnym poszanowaniu unijnych przepisów oraz przestrzeganiu zasady liberalizacji rynku energii.

Komisarz Vestager powiedziała w wywiadzie, że Overgas skierował do Brukseli skargę na monopolistyczne zachowanie Gazpromu, informując o rosyjskiej zapowiedzi wstrzymania dostaw gazu od 1 stycznia  jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Dziennikarz EurActiv we wspomnianym wywiadzie spytał komisarz Vestager, czy „w tym przypadku Gazprom nie demonstruje nadużycia swojego monopolu”. I czy nie jest to „naruszeniem unijnego prawa konkurencyjności”. Z odpowiedzi komisarz trudno jednak wyciągnąć wniosek jednoznacznie krytyczny wobec Gazpromu. Poza jednym ogólnikowym, ale humanitarnym stwierdzeniem: – „Trudno nie być zaniepokojonym, jeśli ludzie nie będą mogli ogrzewać swoich domów”. Dla Vestager sprawa wymaga analizy, a konflikt Bułgarów z Gazpromem „nie ma przyczyn politycznych”. Mieści się w kategoriach przestrzegania lub naruszania europejskich zasad konkurencji.

W wywiadzie opublikowanym 11 stycznia brakuje informacji, czy Gazprom wstrzymał dostawy gazu dla Overgas.

 

Najnowsze artykuły