Wójcik: NATO zajmie się bezpieczeństwem energetycznym Europy

8 marca 2022, 07:20 Bezpieczeństwo

W czerwcu 2022 roku w Madrycie odbędzie się szczyt NATO, na którym ma zostać przyjęta nowa koncepcja strategiczna Sojuszu. Omawiane będą m.in. geostrategiczne problemy bezpieczeństwa energetycznego Europy. Otwarte jest pytanie, na ile z tego punktu widzenia można pogodzić kosztowny program „Fit for 55” i właśnie bezpieczeństwo energetyczne, które także będzie wymagać nowych inwestycji – pisze Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl.

Budowa gazociągu Baltic Pipe. Źródło: Gaz-System
Budowa gazociągu Baltic Pipe. Źródło: Gaz-System

Gaz – zwrot na południowy zachód Europy

Według nieoficjalnych, ale krytycznych ocen NATO dotychczasowa polityka energetyczna Unii Europejskiej nie zapobiegła rosnącemu niebezpiecznie uzależnieniu Europy od gazu z Rosji. Wysoka zależność Berlina (w 50 procent) i całej Europy (około 40 procent) od rosyjskiego gazu stanowi według przywódców Sojuszu Północnoatlantyckiego jedną z głównych słabości geostrategicznych UE. Eksperci NATO podkreślają, że import gazu ziemnego od jednego dostawcy powyżej 20 procent stanowi istotne zagrożenie bezpieczeństwa. Nie tylko energetycznego. Unia Europejska przez całe lata tego nie dostrzegła.

Przywódcy Sojuszu Północnoatlantyckiego zwracają szczególną uwagę na szanse jakie dają bardzo duże i zdywersyfikowane dostawy gazu skroplonego do Europy południowo-zachodniej. Wymagałoby to zrealizowania nowego połączenia transgranicznego o dużej przepustowości między Hiszpanią a Francją i kolejnymi krajami europejskimi – stwierdziły źródła rządowe w Madrycie. To byłyby powrót do odrzuconego projektu śródziemnomorskiego korytarza gazowego MidCat. Rurociągu łączącego Afrykę Północną, Hiszpanię i Portugalię z Francją, a następnie z Niemcami i resztą UE. Biorą to pod uwagę wstępne zamierzenia NATO. Według hiszpańskich źródeł  rządowych, do przesyłu gazu z Afryki i regazyfikowanego LNG z hiszpańskich terminali do Europy służyłoby nowe rurociągowe połączenie transpirenejskie. W ten sposób Półwysep Iberyjski stałby się wielkim energetycznym węzłem dystrybucyjnym. 

Terminale przyjmujące LNG już są

Przyjmowanie wielkich dostaw LNG nie byłoby problemem. Na Półwyspie Iberyjskim zlokalizowanych jest osiem terminali odbioru LNG – siedem w Hiszpanii i jeden w Portugalii. Do tego gazociągu byłby m.in. bezpośrednio podłączony największy w Europie terminal LNG w porcie Barcelona (17,1 mld m sześc. rocznie).  Obecnie 30 procent LNG importowanego do Europy jest sprowadzane właśnie do terminali hiszpańskich. Rurą MidCat popłynąłby zarówno odbierany rurociągiem przez Hiszpanię gaz z Afryki, m.in. algierski, jak też dostarczany do terminali LNG gaz skroplony. Nowy rurociąg otworzyłby Europę szerzej na surowiec ze złóż afrykańskich. Hiszpania dysponuje bowiem nie tylko terminalami o łącznej przepustowości około 60 mld m sześc. rocznie, ale też połączeniami gazowymi z północną Afryką. O łącznej przepustowości około 20 mld m sześc. rocznie. 

Algeria – sieć powiązań z Moskwą

Gaz płynie przede wszystkim z Algierii i tu jest pewien poważny problem – sieć powiązań z Moskwą, z którą Algier w 2001 r. parafował umowę o partnerstwie strategicznym, obejmującym zarówno współpracę wojskową, jak też ścisłą kooperację w dziedzinie energetyki. Czołowy algierski koncern energetyczny Sonatrach ma wyjątkowe powiązania z rosyjskimi spółkami paliwowymi. Szczególnie z Gazpromem. Cytowany przez hiszpański portal Atalayar wybitny ekspert  Hussein Boukara wątpi, aby władze algierskie zaryzykowały porzucenie współpracy politycznej i gospodarczej z Rosją. Jego zdaniem taki scenariusz jest mało realny w obliczu nasilającego się konfliktu z Marokiem, które coraz bardziej popierane jest przez USA oraz Izrael. Jednakże gaz drożeje w Europie, więc rząd hiszpański nie traci nadziei, a przede wszystkim liczy na gaz skroplony. Zwłaszcza, że Stany Zjednoczone zapowiadają, iż będą dążyć do stworzenia międzynarodowej koalicji eksporterów skroplonego gazu, aby radykalnie zwiększyć dostawy do Europy. Amerykańska administracja Joe Bidena po raz kolejny zobowiązała się do pomocy Europie. Biały Dom od pewnego czasu prowadzi rozmowy z partnerami, namawiając ich do przekierowania dostaw LNG na Stary Kontynent. Wynikałoby z tego, że przyszły iberyjski hub gazowy będzie przede wszystkim zaopatrywany w gaz skroplony. Z USA, Kataru i Nigerii.

O możliwościach Hiszpanii świadczą  fakty. Ze statystyk Korporacji Rezerw Strategicznych i Produktów Naftowych (Cores) w Madrycie wynika, że w 2021 roku do Hiszpanii napłynęło o blisko 14 procent więcej gazu ziemnego niż rok wcześniej. Ponad połowę importu stanowił surowiec w formie skroplonej. Jak szacuje Cores, w listopadzie 2021 roku, czyli w pierwszym miesiącu po zamknięciu gazociągu Maghreb-Europa Hiszpania zamówiła o 263 procent gazu LNG więcej, głównie ze Stanów Zjednoczonych.

Problem z infrastrukturą przesyłu

Według pierwotnych założeń „MidCat” miał mieć przepustowość 7,5 mld m sześc. Jak wynika  m.in. z analizy brukselskiego instytutu Bruegla, o ile w Hiszpanii możliwy jest odbiór co najmniej ponad 5 mld m sześc. gazu miesięcznie czyli rocznie około 60 mld m sześc., o tyle w głąb kontynentu da się tłoczyć tylko pół miliarda. Obecnie więc byłoby bez sensu zrealizować gazociąg o tak niewielkiej przepustowości wobec możliwości dostaw ogromnych wolumenów LNG i gazu rurowego z Afryki Północnej. W sytuacji, gdy niemal pewna jest rezygnacja z Nord Stream 2, który miał dostarczać 55 mld m sześc. gazu rocznie. Moskwa może pożegnać się ze swoim strategicznym projektem. Wcale też nie jest pewne, czy UE nie zrezygnuje także z Nord Stream 1, a w perspektywie – z Turkish Stream. 

Tymczasem nie ma możliwości, aby gaz z Hiszpanii transportować do krajów o największym zapotrzebowaniu na błękitny surowiec w północno-zachodniej Europie. Zwłaszcza do Niemiec. Nic dziwnego, że według firmy Kepler zajmującej się analizowaniem danych, wskaźnik wykorzystania hiszpańskich terminali wyniósł w styczniu 2022 roku zaledwie 40 procent. 

Początkowy 87-kilometrowy odcinek rurociągu między katalońskimi miastami Martorell i Hostalric został ukończony w 2012 r. Pierwotny plan budowy 227-kilometrowego gazociągu łączącego Francję i Hiszpanię wyceniony na 3,1 mld euro nie został zrealizowany. Trasa, którą miał podążać gazociąg, biegła z Hostalric do Barbaira we Francji, przechodząc przez Figueres. Inicjatywa Midcat została zablokowana trzy lata temu przez hiszpańskie i francuskie organy regulacyjne. Uznały one, że gazociąg nie będzie opłacalny w warunkach prawie zupełnego zastępowania gazu ziemnego odnawialnymi źródłami energii. Do tego był w programie Nord Stream 2. Sprzeciwiały się budowie tego gazociągu największe europejskie organizacje ekologiczne. Teraz jednak Komisja Europejska zdecydowała, aby gaz ziemny i energia nuklearna były klasyfikowane jako zielone źródła energii w ramach systemu unijnego. A Unia Europejska deklaruje co najmniej poważne ograniczenie importu rosyjskiego gazu. Pozostaje niełatwy problem sprzeciwu i presji wspomnianych wpływowych organizacji.  

Dywersyfikacja dostaw gazu do Europy „w krótkiej perspektywie będzie bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe”- ocenili eksperci Allianz Research i Euler Hermes w najnowszej analizie wpływu wojny na gospodarkę europejską – „Zaś pełne przestawienie się na LNG jest na pewno niemożliwe”. Chyba, że NATO potraktuje dostawy gazu z terminali hiszpańskich jako operację wojskową.

Moskwa: Baltic Pipe to koniec kontraktów gazowych z Rosją