Wójcik: Rosyjskie konie trojańskie łączą siły w energetyce

24 listopada 2014, 08:17 Energetyka

KOMENTARZ

Projekt South Stream. Grafika: Gazprom.

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Serbia i Węgry kontynuują prorosyjską politykę energetyczną. W celu zwiększenia swej siły oddziaływania pogłębiają współpracę.

W miniony poniedziałek obywatelstwo Serbii w podejrzanych okolicznościach otrzymał Siergiej Kurczenko, niedawny oligarcha ukraińskiej branży paliwowej i jeden z najbliższych współpracowników b. prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, objęty pierwszą fazą sankcji Unii Europejskiej w marcu br. i ścigany międzynarodowym listem gończym na wniosek rządu w Kijowie. Na Kurczence ciążą zarzuty defraudacji wielomiliardowego państwowego majątku i wyprowadzenia go za granicę. Skandal z otrzymaniem obywatelstwa ujawnił belgradzki portal i dziennik Blic. Gdy mu przyznano obywatelstwo, Kurczenko przebywał w Belgradzie.

Ujawnienie jego pobytu oraz przyznania obywatelstwa wywołały panikę w kręgach władzy.  Okazało się, że Kurczenko nie wystąpił o obywatelstwo do władz serbskich zgodnie z procedurą, tj. ani do ministerstwa spraw wewnętrznych ani za pośrednictwem policji. Otrzymał je dzięki „przyspieszonej procedurze”, a to znaczy, że ktoś upoważniony ( a nie on osobiście) musiał do resortu spraw wewnętrznych wystąpić z odpowiednim wnioskiem i uzyskać akceptację odpowiedniego wysokiego funkcjonariusza rządu. Taka procedura jest przewidziana wobec obcych obywateli legalnie zatrudnionych w Serbii na okres tymczasowy, zwykle wobec sportowców zawodowych. W ich przypadku taki wniosek do MSW składa ministerstwo sportu. W przypadku Kurczenki, z uwagi na fakt, że jest on formalnie przedsiębiorcą w branży ropy i gazu, z takim wnioskiem powinno wystąpić serbskie ministerstwo energetyki. Jednak Blic uważa, że nie musiało tak być, że wniosek o obywatelstwo dla Kurczenki może pochodzić z zupełnie innego resortu.

Rząd w Belgradzie nakazał w tej sprawie natychmiast rozpocząć śledztwo i unieważnić przyznane Kurczence obywatelstwo. Serbskiego paszportu Kurczenko jeszcze nie dostał. Informację o skandalu po ujawnieniu przez Blic opublikowały niemal wszystkie ukraińskie media. Źródło w serbskim MSW, z którego informacje otrzymała redakcja Blic, podejrzewa, że za przyznaniem obywatelstwa Kurczence, który jest na liście osób objętych sankcjami UE, „poszły bardzo duże pieniądze”. Nasz rozmówca w Belgradzie ocenia, że być może afera ma drugie dno – Belgrad prowadzi bardzo trudne negocjacje akcesyjne z Brukselą i przyznanie obywatelstwa Kurczence mogłoby być powodem nawet przerwania tych negocjacji. A właśnie o takim „zakończeniu” negocjacji mówił po przybyciu do Belgradu zwolniony tymczasowo z aresztu Trybunału w Hadze lider najbardziej antyeuropejskiej i prorosyjskiej partii serbskiej (Srpska radikalna stranka – Serbska Partia Radykalna) Vojislav Šešelj. Jednocześnie warto pamiętać, że Kurczenko był największym i (najwyżej ocenianym) partnerem Gazpromu na Ukrainie. Może w takiej roli był potrzebny w Serbii…

Kurczenko, w ub. znalazł się w dziesiątce najbogatszych Ukraińców, z osobistym majątkiem ocenianym na 2,4 mld dol. zgromadzonym w ciągu zaledwie kilku lat dzięki posiadaniu największych prywatnych firm paliwowych na Ukrainie. Właściciel grupy spółek „Gaz Ukraina” (grupa spółek kontrolująca większą część rynku gazu na Ukrainie, których roczny obrót sięgał około 10 mld dolarów), znana też pod nazwą VETEK. Był również blisko związany z Witorem Janukowyczem. Zarządzał wspólnie z jego synem Aleksandrem aktywami tej rodziny, ( czemu zaprzeczał). Po zwycięstwie Majdanu, schronił się w Moskwie, ale obywatelstwo rosyjskie miał już wcześniej, choć całe życie od urodzenia spędził na Ukrainie i uznawał się za Ukraińca. Kurczenko znalazł się na liście osób, których majątek i konta bankowe zostały zamrożone w pierwszej fazie sankcji UE zastosowanych przeciwko Moskwie i prorosyjskim separatystom w marcu br. Kurczenko odwołał się od decyzji Brukseli, ale nie ma żadnych informacji o skutkach odwołania. Media rosyjskie wciąż nazywają go „ukraińskim królem ropy i gazu”.

Tymczasem Serbia i Węgry zacieśniają działanie na rzecz Rosji w sektorze energetycznym. W minioną sobotę wicepremier i minister spraw zagranicznych Serbii Ivica Dačić oraz minister spraw zagranicznych i handlu Węgier Peter Szijjarto oświadczyli, że oba państwa będą kontynuować aktywny dialog polityczny oraz ścisłą współpracę we wszystkich dziedzinach ważnych dla obu stron. Na wspólnej konferencji prasowej obaj politycy ocenili, że stosunki obu państw osiągnęły obecnie najwyższy poziom od ostatnich kilkudziesięciu lat. Dotychczasowa współpraca Węgier i Serbii została niedawno podsumowana pierwszym spotkaniem na szczycie obu rządów w Belgradzie.

Minister Szijjarto ponownie podkreślił jak wielkie znaczenie dla Węgier ma pomyślny rozwój współpracy z Serbią, którą jego państwo i rząd uważają za kluczowy kraj regionu zachodnich Bałkanów. Akcentował, że Belgrad może liczyć na konsekwentne poparcie Węgier w dążeniu do pełnoprawnego członkostwa w Unii Europejskiej. Bardzo liczymy na rosnącą współpracę gospodarczą i handlową z sąsiadami zza Dunaju – powiedział węgierski minister. Szczególną uwagę Szijjarto zwrócił na znaczenie roli Serbii dla zapewnienia pokoju i bezpieczeństwa energetycznego Węgier, co wymaga przede wszystkim z jednej strony dalszej kontynuacji rozszerzenia UE w regionie zachodnich Bałkanów, a z drugiej strony – konkretów: budowy energetycznych i infrastrukturalnych połączeń międzynarodowych czyli rury South Stream oraz linii kolejowej Budapeszt-Belgrad. Ta druga inwestycja ma być finansowana z chińskiego funduszu inwestycyjnego dla Europy Środkowej i Wschodniej. Dačić wyraził wdzięczność Węgrom za zdecydowane poparcie dla europejskiej integracji Serbii oraz gotowość Budapesztu do umacniania dwustronnej współpracy gospodarczej z Belgradem. W tym kontekście wymienił znaczenie wspólnego udziału w wielkich regionalnych inwestycjach energetycznych i infrastrukturalnych – linii kolejowej Belgrad – Budapeszt oraz South Stream.

Więcej o obozie rosyjskim we Wspólnocie Energetycznej