Wójcik: Trump nie zatrzyma rewolucji łupkowej

23 listopada 2016, 07:30 Energetyka

KOMENTARZ

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Dzięki LNG Stany Zjednoczone staną się niebawem eksporterem netto gazu, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Takimi jak coraz większy wpływ na kształtowanie się cen na rynkach międzynarodowych. Prezydent Trump będzie miał na to mały wpływ.

Po wyborach prezydenckich w USA  w centrum uwagi znalazły się kwestie perspektyw krajowej ropy. I zasadniczy problem – czy w ogóle możliwa jest niezależność energetyczna oraz czy rezygnacja z importu saudyjskiej ropy to mądre posunięcie lub wręcz odwrotnie. Tymczasem oprócz ropy jest gaz, a rynek gazu  skroplonego staje się coraz ważniejszy. Koncern Cheniere Energy wiosną br. rozpoczął eksport  LNG. Od tego czasu eksport z terminala Sabine Pass rośnie na tyle, że Międzynarodowa Agencja Energii (MAE) w swojej ostatniej prognozie (World Energy Outlook), opublikownej w ubiegłym tygodniu  specjalnie zwraca uwagę na ten fakt. MAE ocenia, że dzięki LNG Stany Zjednoczone staną się niebawem eksporterem netto gazu, ze wszystkimi tego konsekwencjami, Takimi jak coraz większy wpływ na kształtowanie się cen na rynkach międzynarodowych. Zdaniem MAE oraz BP – do 2035 r. gaz skroplony stanie się dominującym paliwem kopalnym na tych rynkach, ponieważ coraz więcej krajów przejdzie z oleju opałowego na gaz, który daje znacznie niższą emisję CO2. Już obecnie zużycie gazu rośnie na całym świecie,  a ceny są bardzo konkurencyjne.

USA korzystając z niskich cen gazu z łupków produkuje LNG sprzedając go do Ameryki Południowej i Europy. Na razie jeszcze nie do Azji, która miała być głównym rynkiem dla amerykańskiego gazu skroplonego. Cheniere Energy eksportuje nawet LNG do Kuwejtu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Jordanii. Ekspert rynku LNG  Susan Sakmar, we wrześniu br. zauważyła, że choć Bliski Wschód siedzi na większości światowych złóż gazu, to nie wszystkie tamtejsze kraje mają dostęp do tych złóż i nie wszystkie, z różnych przyczyn mogą z  własnych złóż korzystać. Wcale nie jest niemożliwe, aby USA stały się ważnym dostawcą gazu ziemnego na Bliski Wschód, choć jest w tym pewna ironia. Na razie wolumeny LNG dostarczane do tego regionu z USA  nie są importujące, ale transporty wykazują tendencję rosnącą. W każdym razie, o ile z początkiem tego roku sukces eksportu LNG ze Stanów Zjednoczonych traktowano sceptycznie, to od tamtych miesięcy zmieniło się wiele.

Głównym i lukratywnym rynkiem dla amerykańskiego gazu skroplonego okazała się  Ameryka Południowa. Fracht jest wyjątkowo dogodny – z terminala Sabine Pass tankowce mijają wygodnie poszerzony Kanał Panamski, co znakomicie skraca transport i bardzo obniża cenę transportu. Do tego amerykański LNG jest dostosowany do rynku spotowego, nie wymaga długoterminowego zaangażowania importera, przeciwnie elastyczność tego rynku jest tak korzystna, że analitycy rynku gazu z MAE uważają, że w przyszłości jedynym rynkiem gazu będzie rynek spotowy.

Według Bloomberga w tym miesiącu USA wyeksportują rekordowy wolumen LNG. A Citigroup twierdzi, że to gaz sprawi, iż USA zapewnią sobie niezależność energetyczną, nie ropa.

Inna ważna kwestia dla USA – jaki może być wpływ Donalda Trumpa na zmiany na rynku LNG. Jego zaskakujące zwycięstwo wyborcze jest nadal przedmiotem analiz na całym świecie. Jeśli chodzi o ropę i gaz – wątpliwości jest niewiele. Trump wielokrotnie obiecywał zminimalizować lub wycofać przepisy „chroniące  klimat i środowisko”,  udostępnić do wierceń i eksploatacji  tereny należące do rządu federalnego, zezwolić na budowę rurociągów. Jednakże nieco trudniej byłoby sprecyzować wpływ tej nowej prezydentury na wydobycie gazu oraz produkcję LNG w Stanach Zjednoczonych.

Niewątpliwie administracja nowego prezydenta będzie sprzyjać zwiększeniu produkcji gazu ziemnego w USA, zarówno na lądzie jak i na morzu. Kluczowy analityk GlobalData John Cookie przewiduje, że Trump otworzy nowe możliwości eksploatacji gazu i ropy z  łupków, odwiertów na Alasce, zezwoli na realizację ropociągu Keystone XL. Najprawdopodobniej zezwoli na rurociąg Dakota Północna  (pomimo obecnych protestów) itp., inwestycje w infrastrukturze przesyłu ropy i gazu. Co przyczyni się do zwiększenia podaży ropy (zwiększenie wydobycia z basenu łupkowego Bakken). Analityk GlobalData zwrócił jednak uwagę, że głównym kierunkiem nowego rozwoju gospodarki USA ma być rynek krajowy, a nie międzynarodowy. Po pierwsze zapowiada się wojna handlowa z Chinami. Po drugie podstawowym celem jest jest też pełna niezależność energetyczna.  Te założenia mogą ograniczyć amerykańskim firmom gazowym dostęp do rynków eksportowych i zmniejszyć konkurencyjności produktów energetycznych z USA.

Rozwój eksportu LNG musiałby mieć pewne wsparcie rządu federalnego. Charif Souki, były szef Cheniere Energy, powiedział w Paryżu w zeszłym tygodniu , że „protekcjonistyczna polityka prezydenta Trumpa nie będzie sprzyjać ekspansji gospodarczej”. Souki mimo to planuje wybudować dla firmy Tellurian Investments nowe duże zakłady skraplania gazu w Luizjanie. Budowa powinna rozpocząć się w 2018 r.  Planowana przepustowość to 26 mln ton rocznie. Podobne projekty skraplarni zostały licznie zgłoszone w br., podobnie jak projekty nowych terminali LNG. Eksport  gazu skroplonego więc, pomimo protekcjonistycznej polityki Trumpa będzie koniecznością – uważa John Cookie.

Są też eksperci rynku ropy i gazu, którzy uważają, że wpływ nowego prezydenta na sektor ropy i gazu może być minimalny – „retoryka kampanii wyborczej nie zawsze pokrywa się z rzeczywistymi planami politycznymi. Jeśli Trump poważnie chce realizować swoje hasło o światowym prymacie Ameryki – to może to  być przeszkodą dla USA jako głównego światowego eksportera energii. Przeszkodą może być też agresywna postawa Trumpa wobec Meksyku, ważnego partnera   amerykańskiego  przemysłu energetycznego, może skomplikować amerykański eksport gazu ziemnego na południe.  

Są też oceny bardziej optymistyczne. Niedawno Houston Chronicle zauważył, że  rewolucja LNG uporządkuje światowe ceny gazu ziemnego, które już obecnie są bardziej transparentne niż w przeszłości. Europa ma poważną szansę uniezależnić się od rosyjskiego gazu, nawet pomimo bardzo silnych kapitałowych powiązań niemieckich firm energetycznych z rosyjskim sektorem gazowym. Możliwości są dla gazu skroplonego ogromne – nawet przy obecnym wzroście produkcji, LNG stanowi jedynie około 10 proc, światowego rynku gazu. Do 2020 r. ten udział prawdopodobnie wzrośnie jeszcze o 15 proc.

A potencjalnie bliskie relacje Trumpa z Putinem…Czy mogą zaszkodzić konkurencyjności amerykańskiego LNG wobec rosyjskiego gazu? Amerykańskie dążenia do zdobycia rynku europejskiego to cel strategiczny także dla Trumpa. Deklaracje z kampanii wyborczej wobec Rosji to werbalizm, a nie konkret.

Wspomniany raport MAE wskazuje też na rekordowo wysokie światowe zapasy gazu ziemnego, nadpodaż może okazać się odporna na stymulowanie popytu. Jednak popyt na gaz będzie najwyższy wśród kopalnych źródeł energii. MAE nie przewiduje  istotnych zmian w polityce nowej administracji USA wobec rynku energii  zgodnie ze swoim stwierdzeniem: „Rządy przychodzą i odchodzą na całym świecie. Poczekamy na fakty”.  

Entuzjaści LNG jak Souki i główni gracze, jak Cheniere Energy, którzy zainwestowali miliardy w terminale eksportowe LNG, będą umiejętnie wywierać presję na wzrost globalnego popytu na gaz. Prezydent Trump może rozpocząć politykę  izolacjonizmu, która może  okazać się szkodliwa dla eksportu energii. Może się jednak okazać, że  nowy prezydent zrezygnuje z izolacjonizmu. A nawet jeśli nie zrezygnuje – warunki rynkowe i światowe trendy będą jednak kształtować rynek światowy. Wpływ nowego amerykańskiego prezydenta i jego administracji może okazać się dość ograniczony.