Wójcik/Jakóbik: Europa dalej zależna od rosyjskiego gazu. Rosja dalej zależna od europejskiego rynku

20 lipca 2015, 08:50 Energetyka

KOMENTARZ

Nord Stream. Grafika: Gazprom

Teresa Wójcik, Wojciech Jakóbik

Redakcja BiznesAlert.pl

Rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak w wywiadzie dla dziennika Gazeta ru. stwierdził, że zależność Europy od importu gazu z Rosji  w przyszłości będzie się  szybko zwiększać. Rosyjscy eksperci  obliczają, że w Europie wzrośnie zapotrzebowanie na gaz, co najmniej o 30 proc. wobec zaistnienia dwóch równoczesnych zjawisk. Ożywienie gospodarcze co wymaga zwiększonego zaopatrzenia w energię.  Rezygnacja z energetyki węglowej  oraz jądrowej, co niebawem wymagać realizacji elektrowni gazowych.  Rosjanie ocenili, że OZE w żadnym wypadku przy obecnym poziomie  technologii nie zapewni więcej niż 35 – 40 proc. zapotrzebowania na prąd. Zdaniem tych ekspertów oznacza to popyt na dodatkowych 100 mld m3 gazu  rocznie przez co najmniej dwie następne dekady.  Gaz oczywiście musi być importowany, gdyż z wielu względu Europa nie może liczyć na własny surowiec.

Według Rosjan obecnej sytuacji jedynym dostawcą gazu dla europejskiego sektora energii może być Gazprom. Na większe dostawy LNG z Bliskiego Wschodu wobec trwającej tam wojny nie można liczyć. Rosjanie uważają, że terminale eksportowe LNG w Stanach Zjednoczonych  będą gotowe  dopiero za kilka lat. Podobnie dopiero za kilka lat może być możliwe dostarczanie gazu z regionu Morza Kaspijskiego nawet „jeśli uda się uzgodnić realizację projektu gazociągów Transkaspijskiego (TANAP)  i Transadriatyckiego (TAP).  Najwcześniej może być realny wolumen gazu z Iranu, ale wyłącznie za pośrednictwem rosyjskiego systemu przesyłowego – zapowiedział szef Gazpromu Aleksiej Miller.

Nowak ostatnio kilkakrotnie podkreślał, że Rosja zawsze była wiarygodnym dostawcą surowców energetycznych do Europy, którą  „traktowała i traktuje jako partnera strategicznego”.

Trzeba jednak zwrócić uwagę, że od kilku tygodni zarówno Nowak, jak i Miller  wysuwają na czoło „zasadnicze rozszerzenie współpracy” z tym europejskim „partnerem strategicznym” co oznacza realizację nowych inwestycji przesyłowych. Wobec  klęski koncepcji południowego szlaku, tj. najpierw  South Streamu, a obecnie jak wszystko wskazuje – Turkish Stream – Rosjanom pozostała budowa  trzeciej i czwartej nitki  Nord Stream o przepustowości 55 mld m3, a jak przypuszczają niektórzy eksperci rosyjscy – być może nieco większej wobec szacowanego zapotrzebowania na rynku europejskim.

Gazprom zapowiada, że według najnowszego planu duże zwiększenie bezpośrednich dostaw gazu do Europy jest możliwe jedynie przez Morze Bałtyckie. Jednak Gazprom był przygotowany na taka opcję – wstępnie przewidywano, że Nord Stream ma mieć cztery nitki.

Szlak północny ma jeszcze  jedną zaletę – nie przechodzi przez państwa tranzytowe. Podmorska magistrala zamienia się w lądową na terenie Niemiec, najważniejszego partnera Rosjan w przedsięwzięciach gazowych. Przepływ i dystrybucja gazu z Nord Stream  przechodzi do Grupy Gazprom Germania, jednej z najważniejszych spółek córek Gazpromu zarejestrowana i prowadząca interesy na terenie RFN.

18 b. r. czerwca Gazprom, E.ON, Shell i OMV podpisały memorandum przewidujące współpracę w tworzeniu infrastruktury transportu gazu do bezpośredniej dostawy rosyjskiego gazu do europejskich konsumentów. Kilka dni temu zainteresowanie projektem wyraziła francuska Grupa  ENGIE (powstała z połączenia GDF Suez i Gaz de France).  Mają one stworzyć  w najbliższej przyszłości joint venture w celu realizacji projektu Nord Stream-2.

Ten jednak projekt nie będzie się rozwijał, jeśli Komisja Europejska nie zgodzi się na większe wykorzystanie przepustowości niemieckiej infrastruktury gazowej przez rosyjski Gazprom. Obecnie deklaruje, że jest przeciwna. W toku śledztwa antymonopolowego stwierdza ponadto, że Gazprom uzyskał w wielu przypadkach nieuprawnioną kontrolę nad europejską infrastrukturą, co daje podstawy do wystąpienia o zbycie tych wpływów przez Rosjan. Ponadto, rosyjskie projekty uniezależnienia od rynku europejskiego stoją, ze względu na sankcje zachodnie blokujące dostęp do kapitału i technologii niezbędnych do nowych projektów gazociągowych, LNG i wydobywczych.