icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Woźniak: W 2019 roku będzie wiadomo, czy Korytarz Norweski posłuży Polsce i Ukrainie

[tt]Gaz norweski i LNG z Bramy Północnej posłużą Polsce i regionowi Europy Środkowo-Wschodniej[/tt]. Szczególną rolę odegra tutaj rynek ukraiński, którego zalety podkreślają Polacy. W 2019 roku będzie jasne, czy realizacja scenariusza z uwzględnieniem Korytarza Norweskiego jest możliwa.

Ukraina: cel priorytetowy

– Już rozpoczęliśmy dostawy gazu do klienta ukraińskiego. Gaz docierający z terminalu i gaz krajowy, polski, a także LNG, wymieszane w naszym portfolio, trafiają na Ukrainę. Jesteśmy zadowoleni i będziemy rozwijać ten kierunek dostaw. Czekamy na rozbudowę możliwości eksportowych na Ukrainę. Będziemy rozwijać tę możliwość, bo warunki współpracy z Ukrainą są ekstremalnie dobre – przyznał prezes PGNiG. – To było dla mnie duże zaskoczenie, ale partnerzy za naszą zachodnią granicą to prawdziwi profesjonaliści, którzy nie sprawiają żadnych problemów. To dobry prognostyk na przyszłość.

– To także kwestia niezawodności, którą chcemy dać partnerom na Ukrainie i na południe od Polski. W ostatnich 12 latach mieliśmy 6 poważnych zakłóceń w dostawach bez jasnej przyczyny. Nie możemy polegać na firmach, które nie wypełniają swoich zobowiązań – ocenił Woźniak.

Woźniak: Stabilna Ukraina będzie dla PGNiG atrakcyjnym rynkiem

– [tt]Rynek w Europie Środkowo-Wschodniej rośnie o trzy procent rocznie[/tt] – powiedział podczas dyskusji w Brukseli prezes Gaz-System Tomasz Stępień. – Mamy też pole do gazyfikacji w Polsce. Obecnie nie ma stabilnego źródła dostaw, które byłoby podstawą inwestycji. Z tego względu jest przestrzeń dla zwiększania dostaw ze stabilnych źródeł. Mamy projekty połączeń z krajami sąsiednimi, które także szukają nowych źródeł. Połączenie z Ukrainą działające obecnie jest wykorzystywane obecnie w 100 procentach. Widzimy potrzebę zwiększenia tej przepustowości.

[tt]Gazociąg Polska-Ukraina ma w pierwszym etapie osiągnąć przepustowość 5 mld m3, a w drugim 8 mld m3 rocznie[/tt]. PGNiG i Gaz-System szacują, że zapotrzebowanie na gaz z importu nad Dnieprem utrzyma się na poziomie 30-40 mld m3 rocznie.

Stępień: Polska chce budować gazociągi do sąsiadów, ale liczy się kolejność

Rozstrzygnięcie do 2019 roku

– Nasz projekt, nazywam go naszym, bo choć odpowiadają za niego operatorzy, to PGNiG jest nim żywotnie zainteresowany, musi być w 2019 roku na tyle zaawansowany, byśmy mogli podjąć stosowne decyzje – powiedział Piotr Woźniak. – Jeżeli tak się nie stanie, prawdopodobnie zatrzymamy nasze inwestycje na szelfie norweskim. Mamy teraz 19 licencji. Możemy mieć więcej.  Wtedy zrealizujemy dwa nasze cele: zapełnimy rury gazem z nowego źródła i zmniejszymy zależność od obecnego źródła dostaw. Kiedy powstanie Brama Północna, będziemy ściśle polegać na tej strategii.

– Jednak konkurencja dla naszego projektu nie znika. Projekt Nord Stream 2 będzie realizowany tym, czy innym sposobem. Zostanie prawdopodobnie niedługo oswobodzony ze wszelkich obostrzeń prawnych. Mamy więc kwestię palącego czasu – powiedział prezes PGNiG. – W 2022 roku kończymy kontrakt z Gazpromem. Jednak w 2019 roku musimy porozmawiać z naszymi dostawcami o przyszłości tego projektu. W innym wypadku zostanie on po prostu przedłużony. Ale my go nie chcemy. [tt]Dywersyfikacja jest niezbędna dla stworzenia konkurencyjnego rynku gazu[/tt]. Nie możemy tego zrobić bez dostaw z otwartego świata. Powód jest komercyjny.

– Baltic Pipe był planowany w przeszłości. W tamtym czasie Dania miała wielkie zapasy gazu na eksport – przypomniał Woźniak. – Teraz to się kończy, co wiemy od naszego duńskiego partnera. [tt]Bez norweskiego gazu Baltic Pipe będzie po prostu przedłużeniem Nord Stream, co nie jest naszym celem[/tt]. Naszym celem są złoża Morza Północnego, z których tylko jedna trzecia potencjału jest eksportowana. Jesteśmy pewni tej bazy surowcowej. Potrzebne jest połączenie gazowe, którego nie nazywamy już jako całości Baltic Pipe, bo to tylko jeden odcinek.

– Nie da się w krótkim terminie zapewnić całego gazu dla Korytarza Norweskiego ze złóż PGNiG. Produkcja wynosi obecnie 0,5 mld m3. Będziemy więc częściowo polegać na niej, a w części na dostawach od godnych zaufania partnerów na szelfie norweskim, może Statoila – przyznał prezes polskiej spółki. – Chcemy zastąpić gaz rosyjski tym gazem. Musi rosnąć przepustowość terminalu LNG.

Infografika: BiznesAlert.pl
Infografika: BiznesAlert.pl

[tt]Gaz norweski i LNG z Bramy Północnej posłużą Polsce i regionowi Europy Środkowo-Wschodniej[/tt]. Szczególną rolę odegra tutaj rynek ukraiński, którego zalety podkreślają Polacy. W 2019 roku będzie jasne, czy realizacja scenariusza z uwzględnieniem Korytarza Norweskiego jest możliwa.

Ukraina: cel priorytetowy

– Już rozpoczęliśmy dostawy gazu do klienta ukraińskiego. Gaz docierający z terminalu i gaz krajowy, polski, a także LNG, wymieszane w naszym portfolio, trafiają na Ukrainę. Jesteśmy zadowoleni i będziemy rozwijać ten kierunek dostaw. Czekamy na rozbudowę możliwości eksportowych na Ukrainę. Będziemy rozwijać tę możliwość, bo warunki współpracy z Ukrainą są ekstremalnie dobre – przyznał prezes PGNiG. – To było dla mnie duże zaskoczenie, ale partnerzy za naszą zachodnią granicą to prawdziwi profesjonaliści, którzy nie sprawiają żadnych problemów. To dobry prognostyk na przyszłość.

– To także kwestia niezawodności, którą chcemy dać partnerom na Ukrainie i na południe od Polski. W ostatnich 12 latach mieliśmy 6 poważnych zakłóceń w dostawach bez jasnej przyczyny. Nie możemy polegać na firmach, które nie wypełniają swoich zobowiązań – ocenił Woźniak.

Woźniak: Stabilna Ukraina będzie dla PGNiG atrakcyjnym rynkiem

– [tt]Rynek w Europie Środkowo-Wschodniej rośnie o trzy procent rocznie[/tt] – powiedział podczas dyskusji w Brukseli prezes Gaz-System Tomasz Stępień. – Mamy też pole do gazyfikacji w Polsce. Obecnie nie ma stabilnego źródła dostaw, które byłoby podstawą inwestycji. Z tego względu jest przestrzeń dla zwiększania dostaw ze stabilnych źródeł. Mamy projekty połączeń z krajami sąsiednimi, które także szukają nowych źródeł. Połączenie z Ukrainą działające obecnie jest wykorzystywane obecnie w 100 procentach. Widzimy potrzebę zwiększenia tej przepustowości.

[tt]Gazociąg Polska-Ukraina ma w pierwszym etapie osiągnąć przepustowość 5 mld m3, a w drugim 8 mld m3 rocznie[/tt]. PGNiG i Gaz-System szacują, że zapotrzebowanie na gaz z importu nad Dnieprem utrzyma się na poziomie 30-40 mld m3 rocznie.

Stępień: Polska chce budować gazociągi do sąsiadów, ale liczy się kolejność

Rozstrzygnięcie do 2019 roku

– Nasz projekt, nazywam go naszym, bo choć odpowiadają za niego operatorzy, to PGNiG jest nim żywotnie zainteresowany, musi być w 2019 roku na tyle zaawansowany, byśmy mogli podjąć stosowne decyzje – powiedział Piotr Woźniak. – Jeżeli tak się nie stanie, prawdopodobnie zatrzymamy nasze inwestycje na szelfie norweskim. Mamy teraz 19 licencji. Możemy mieć więcej.  Wtedy zrealizujemy dwa nasze cele: zapełnimy rury gazem z nowego źródła i zmniejszymy zależność od obecnego źródła dostaw. Kiedy powstanie Brama Północna, będziemy ściśle polegać na tej strategii.

– Jednak konkurencja dla naszego projektu nie znika. Projekt Nord Stream 2 będzie realizowany tym, czy innym sposobem. Zostanie prawdopodobnie niedługo oswobodzony ze wszelkich obostrzeń prawnych. Mamy więc kwestię palącego czasu – powiedział prezes PGNiG. – W 2022 roku kończymy kontrakt z Gazpromem. Jednak w 2019 roku musimy porozmawiać z naszymi dostawcami o przyszłości tego projektu. W innym wypadku zostanie on po prostu przedłużony. Ale my go nie chcemy. [tt]Dywersyfikacja jest niezbędna dla stworzenia konkurencyjnego rynku gazu[/tt]. Nie możemy tego zrobić bez dostaw z otwartego świata. Powód jest komercyjny.

– Baltic Pipe był planowany w przeszłości. W tamtym czasie Dania miała wielkie zapasy gazu na eksport – przypomniał Woźniak. – Teraz to się kończy, co wiemy od naszego duńskiego partnera. [tt]Bez norweskiego gazu Baltic Pipe będzie po prostu przedłużeniem Nord Stream, co nie jest naszym celem[/tt]. Naszym celem są złoża Morza Północnego, z których tylko jedna trzecia potencjału jest eksportowana. Jesteśmy pewni tej bazy surowcowej. Potrzebne jest połączenie gazowe, którego nie nazywamy już jako całości Baltic Pipe, bo to tylko jeden odcinek.

– Nie da się w krótkim terminie zapewnić całego gazu dla Korytarza Norweskiego ze złóż PGNiG. Produkcja wynosi obecnie 0,5 mld m3. Będziemy więc częściowo polegać na niej, a w części na dostawach od godnych zaufania partnerów na szelfie norweskim, może Statoila – przyznał prezes polskiej spółki. – Chcemy zastąpić gaz rosyjski tym gazem. Musi rosnąć przepustowość terminalu LNG.

Infografika: BiznesAlert.pl
Infografika: BiznesAlert.pl

Najnowsze artykuły