Rosnieft domaga się rekompensat za dostarczenie zanieczyszczonej ropy i spadek przerobu w wyniku zatrzymania dostaw przez ropociąg Przyjaźń w wyniku zanieczyszczenia surowca. Transnieft ma swoje roszczenia.
Spór Transnieft-Rosnieft
Rosyjska spółka Igora Sieczina skonfliktowana z Transnieftem Nikołaja Tokariewa odpowiedzialnym za ropociągi przesyłowe zamierza wycenić straty, także te związane z wymuszonym przestojem pracy niektórych instalacji. Po zebraniu niezbędnej dokumentacji zamierza przedstawić rachunek spółce Tokariewa.
Rosnieft podkreśla, że wobec niego zostały wysunięte roszczenia klientów, którzy nie dostali zapowiadanych dostaw ropy przez zatrzymanie Przyjaźni. Wśród nich są polskie PKN Orlen i Grupa Lotos, które domagają się od Rosjan rekompensat za niedostarczoną ropę oraz za szkody wywołane wpuszczeniem zanieczyszczonego surowca do ich infrastruktury. Oni także dopiero szacują straty. Transnieft miał przekazać środki na pokrycie tych rekompensat.
Konsekwencje zanieczyszczenia ropy
Reuters informował wcześniej, że przerób ropy w Rosniefcie spadł w lipcu o 11 procent w stosunku do czerwcowej średniej. Jednak Transnieft ma swoje roszczenia wobec spółki Sieczina, która w styczniu i kwietniu 2019 roku dostarczyła ropę powyżej zamówień operatora.
Jej wolumen wyniósł odpowiednio 570 tys. i 1,07 mln ton. Do lipca 2019 roku wolumen zakumulowanego surowca bez klienta sięgnął 3,5 mln ton. Transnieft wskazuje, że jego system nie jest przystosowany do magazynowania, ale Rosnieft nie zareagował na propozycję sprzedaży go z użyciem tankowców. Z tego powodu operator wprowadził ograniczenia poboru surowca.
Teknoblog.ru/Wojciech Jakóbik