Eksperci ostrzegają: Polska musi usprawnić system zapasów paliw przez wojnę

17 kwietnia 2024, 10:30 Alert

Polska użycza magazynów paliw Ukrainie zmagającej się z inwazją Rosji, ale musi zreformować zarządzanie zapasami strategicznymi u siebie ze względów bezpieczeństwa.

Baza Paliw PERN w Dębogórzu. Fot. Jędrzej Stachura
Baza Paliw PERN w Dębogórzu. Fot. Jędrzej Stachura

– Polski system zapasów interwencyjnych na razie się sprawdził, jednak konieczne są prace nad jego usprawnieniem – apeluje Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego w raporcie z 2023 roku. – Przede wszystkim konieczny jest powrót do przerwanego w 2017 roku procesu zmiany struktury zapasów. Docelowo podział obowiązku utrzymywania fizycznych zapasów paliw pomiędzy Rządową Agencję Rezerw Strategicznych a przedsiębiorstwami paliwowymi powinien kształtować się w proporcji 2:1. Innymi słowy strona państwowa powinna odpowiadać za 60 dni zapasów, a przedsiębiorcy za 30 dni.

– O takim podziale była mowa przy tworzeniu systemu zapasów, jednak harmonogram zmian został zapisany w przepisach jedynie do 2017 roku. Od siedmiu lat przedsiębiorcy odpowiadają za 53 dni, co sprawia, że przy braku odpowiednich zdolności magazynowych oraz dynamicznie rosnącym rynku przedsiębiorcy próbują z nadwyżkami zabezpieczyć objętości pod przyszłe zapasy. W efekcie nie jest wykorzystywany optymalny potencjał polskich magazynów – ostrzega POPiHN.

– Chociaż podczas kilku minionych lat zrealizowano w kraju znaczące inwestycje w infrastrukturę naftową, o czym jest mowa w ostatnim rozdziale raportu, to jednak są one daleko niewystarczające na potrzeby polskiej gospodarki. Duże tempo rozwoju gospodarczego oraz ograniczenie przestępczości w obrocie paliwami doprowadziły do niespodziewanych wzrostów dostaw benzyn i oleju napędowego – tłymaczy Organizacja. – Dodatkowo w związku z przygotowaniami Ukrainy do członkostwa w Międzynarodowej Agencji Energetycznej parlament w Kijowie ustanowił system zapasów ropy i paliw ropopochodnych. W czasie trwania wojny z Rosją dopuszcza on utrzymywanie 50 procent zapasów paliw płynnych na terytorium sąsiadujących państw członkowskich UE.

– Wiele wskazuje, że ten konflikt będzie się ciągnął przez lata, a to oznacza konieczność utrzymywania na potrzeby ukraińskiego rynku dużych zapasów w państwach sąsiednich. Polska jako jeden z najważniejszych dostawców paliw na Ukrainę jest naturalnym miejscem, gdzie takie zapasy można byłoby przechowywać. Taka sytuacja może znacząco pogłębić deficyt pojemności magazynowych w naszym kraju – ocenia POPiHN.

– Warto dodać, że ukraińskie przepisy dopuszczają, by po zakończeniu działań wojennych udział zapasów utrzymywanych w sąsiednich państwach członkowskich UE zmniejszył się do 25 procent. Przedsiębiorcy z sektora paliwowego Ukrainy już poszukują dostępu do mocy magazynowych znajdujących się w pobliżu swego terytorium, w tym także w Polsce – czytamy dalej. – W praktyce rodzi to konieczność ciągłego balansowania pomiędzy stabilizacją dostaw paliw ciekłych na krajowy rynek a potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa paliwowego Ukrainy.

– Mając na uwadze potrzebę zabezpieczenia dostaw paliw dla Ukrainy oraz bezpieczeństwo energetyczne całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej, członkowie POPiHN uznają za dopuszczalne, by część zapasów paliw przeznaczonych na rynek ukraiński była przechowywana w Polsce. Równocześnie konieczna jest jednak reforma systemu przez stopniowe zwiększenia roli RARS w utrzymywania zapasów agencyjnych do poziomu 60 dni – podsumowuje POPiHN.

POPiHN / Wojciech Jakóbik

Polsko-niemiecki wyścig z czasem w Schwedt przed embargo na produkty naftowe z Rosji