Według Rafała Zasunia energetycy celują w rozwój energetyki atomowej, nie sektora gazu niekonwencjonalnego.
– W ostatni dzień 2013 r. wygasały dwie ważne umowy. Pierwsza z nich, podpisana jeszcze w lipcu 2012 r. przewidywała, że Polska Grupa Energetyczna, Tauron, KGHM i Enea wspólnie z PGNiG będą inwestować w wydobycie gazu z łupków. Umowy nie przedłużono, co oznacza, że umarła śmiercią naturalną. Na mocy drugiej– zawartej we wrześniu 2013 PGE, Tauron, KGHM i Enea miały razem angażować się w budowę elektrowni atomowej. Umowa miała obowiązywać pod warunkiem, że do końca roku rząd przyjmie Program Polskiej Energetyki Jądrowej. Rząd się z tym nie śpieszy, ale mimo to firmy jednomyślnie postanowiły kontynuować prace nad polską elektrownią atomową – pisze redaktor Zasuń z WysokieNapiecie.pl.
– (…) pomysł z angażowaniem spółek elektroenergetycznych oraz KGHM do łupków od początku wydawał się kontrowersyjny. Firmy były niechętne, bo mają i tak dosyć wydatków. W łupkach miały być biernymi inwestorami, czyli służyć wyłącznie jako dawcy kasy dla PGNiG – ocenia. – Do atomowego sojuszu z PGE zarządów Tauronu, Enei oraz KGHM nie trzeba było zmuszać. Firmy energetyczne są w naturalny sposób zainteresowane sprzedażą prądu z elektrowni jądrowej, a KGHM – drugi po PKP Energetyka konsument prądu w kraju – zabezpieczeniem jego dostaw po przewidywalnej cenie.
Zdaniem autora tekstu decyzja należy teraz do rządu w Warszawie, który powinien nadać ton polityce energetycznej i zaangażować spółki Skarbu Państwa w wybrane projekty.
Źródło: WysokieNapiecie.pl