Zasuń: Wspólne zakupy gazu? Możemy ale nie chcemy

25 marca 2014, 11:29 Energetyka

– Premier Donald Tusk reklamował postanowienia ubiegłotygodniowego szczytu przywódców państw UE jako wielki sukces Polski na polu solidarności energetycznej. Czy rzeczywiście tak jest? – zastanawia się Rafał Zasuń z WysokieNapiecie.pl.

– Zapis o tym, że Komisja Europejska ma przedstawić do czerwca propozycje służące zwiększeniu siły przetargowej UE w kontraktach gazowych, jest rzeczywiście pewną niespodzianką, zwłaszcza że obecnej Komisji kończy się kadencja. Ale trudno będzie liczyć na to, że po analizie Komisji sytuacja ulegnie radykalnej zmianie. Kontrakty gazowe – o czym bardzo jasno mówiła w Warszawie Angela Merkel – zawierają firmy, a nie państwa. Polski rząd może coś nakazać PGNiG, rząd niemiecki nie ma takiej mocy sprawczej wobec E.ON czy RWE – pisze redaktor Zasuń. – Dziś nikt nie zabrania firmom łączyć się w grupy zakupowe, żeby taniej kupić gaz. Sęk w tym, że nikt tego nie robi. GDF Suez czy E.ON wolą negocjować z Rosjanami indywidualnie. Zresztą nawet nasz PGNiG też jakoś nie sprzymierzył się do tej pory z swoim słowackim czy węgierskim odpowiednikiem.

– Mogą też powstać wytyczne, jak należy zawierać kontrakty gazowe i jakich klauzul unikać. Potwierdziły się nasze informacje, że unijni politycy rozważają taką możliwość, po to, żeby zerwać przestarzałe w dzisiejszych realiach przywiązanie cen gazu do cen ropy (patrz Bruksela powie jak pisać kontrakty gazowe). Kraje członkowskie mają zająć się tą kwestią – uważa autor tekstu.

Źródło: WysokieNapiecie.pl