– Dyskutując na temat złożeń Pakietu Zimowego i przyszłego kształtu sektora energetycznego w Polsce warto pokusić się o przynajmniej krótkie przedstawienie stanu obecnego i problemów, z którymi w bliższej i dalszej przyszłości przyjdzie nam się zmierzyć – a niestety jest ich sporo – pisze Wojciech Zubowski, poseł (PiS), Wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Energii i Skarbu Państwa.
Już kilka lat temu powszechnie wiedziano, że średni wiek mocy wytwórczych i linii przesyłowych to ponad 30 lat. To m.in. powoduje, że same straty na przesyle energii są w Polsce około dwukrotnie większe, niż w przypadku krajów zachodnich. Dochodzi do tego stosunkowo wysoka cena energii – jeszcze w 2014r. koszt energii elektrycznej w Polsce, biorąc pod uwagę wartość siły nabywczej pieniądza, stawiał nas na 6 miejscu w Unii Europejskiej. Konsekwencją jest między innymi ubóstwo energetyczne, które dotyka kilka milionów naszych obywateli (w 2013r. ponad 6 milionów osób ). Aspekt kosztów musi być więc jednym z najistotniejszych czynników branych pod uwagę przy projektowaniu kształtu naszego systemu energetycznego. A z kolei biorąc pod uwagę ambirny plan rozwoju kraju, zapotrzebowanie na energię będzie zdecydowanie rosło. Dla przykładu – w Polsce w 2014 r. zużycie na osobę w MWH wynosiło 3,3. W Niemczech – 6,3.
Kolejny aspekt to bezpieczeństwo dostaw energii, a więc stabilność źródła jej wytwarzania. Dysponujemy olbrzymimi zasobami węgla, naturalna wydaje się więc chęć ich wykorzystania – oczywiście przy zastosowaniu technologii, które pozwolą na jak najmniejszą emisję CO2. W tym też kierunku idą rozwiązania, które mogą stracić rację bytu w przypadku wprowadzenia ograniczeń postulowanych przez unijne organy. Limit 550 g Co2 na kWh w zasadzie wyeliminuje część sektora energetycznego opartego na węglu, a konsekwencją będzie zmuszenie nas do szukania rozwiązań opartych przede wszystkim na gazie. Zapewne nie przypadkowo są podmioty, które sygnalizują zainteresowanie sprzedażą odpowiedniej technologii. Są też i takie, które gaz ten (za oczywiście odpowiednią cenę) sprzedadzą. I to państwu, które dysponuje jednymi z największych w Unii Europejskiej zasobami paliw kopalnych…
Ciekawa jest też dyskusja na temat odnawialnych źródeł energii. Tu trzeba podkreślić, że wbrew uparcie lansowanej przez niektóre środowiska opinii, obecny rząd nie jest tym źródłom przeciwny. Bierze jednak pod uwagę stabilność dostaw. Brak nowelizacji ustawy o OZE pod koniec 2015 r. spowodowałby umocnienie bardzo dominującej na rynku OZE pozycji wiatraków na kilkanaście lat. Ruch w kierunku podzielenia koszyka rodzaju dostawców i wskazanie pożądanych źródeł, pozwalających na zwiększenie przewidywalności systemu jest jak najbardziej logiczny (nie wspominając już np. o możliwości wykorzystania odpadów z produkcji rolnej i zdecydowanie bardziej pozytywnym oddziaływaniu na rynek pracy). A zapisy takie, jak w mocno krytykowanej ustawie odległościowej obowiązują również w niektórych niemieckich landach… Niewiele wspomina się też o ponoszonych przez naszych sąsiadów kosztach zielonej polityki energetycznej. Na ten rok w Niemczech na tę politykę zaplanowano ponad 25 mld euro. W naszym przypadku obecnie kwotę astronomiczną.
Obecnie jesteśmy na etapie negocjacji Pakietu Zimowego, których wynik wpłynie na każdy aspekt naszej przyszłości. Cena energii, bezpieczeństwo jej dostaw i uzgodnienia, co do możliwości dotacji, zdecydują o kosztach ogrzewania, żywności, transportu, produkcji przemysłowej, usługach i wielu innych. Musimy więc twardo bronić naszego stanowiska i celu, którym powinno być zapewnienie nam i gospodarce tanich, bezpiecznych w sensie dostaw i możliwie jak najmniej uciążliwych dla środowiska sposobów zabezpieczenia naszych potrzeb energetycznych. Możemy z zainteresowaniem patrzeć na politykę innych państw w UE, biorąc jednak pod uwagę wszystkie wspomniane wcześniej fakty dotyczące naszych realiów. I pamiętając, że niezależność energetyczna ma co najmniej równe znaczenie co siła militarna. Jeżeli nie większe.