Wypadek autonomicznego samochodu Ubera w Arizonie i śmierć przychodnia, to czarny dzień innowacji i lekcja pokory dla wszystkich, którzy myślą, że postęp można przyśpieszyć, bo wystarczy znaleźć odpowiedni StartUp i finansowanie – pisze prof. Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej.
Wypadki zawsze zwiastowały koniec zaawansowanych technologii. Katastrofa naddźwiękowego samolotu Concorde w 2000r. spowodowała, że jedynym miejscem w jakim można spotkać ten super-samolot jest muzeum. Podobny muzealny los spotkał amerykańskie promy kosmiczne po katastrofach Challenger w 1986r i Columbia w 2003r. Wypadek autonomicznego samochodu Ubera może spowodować początek jego muzealnej kariery, pomimo dziesiątków miliardów dolarów wydanych na tego typu technologie.
Wypadek ten to powód do zadumy i pokory. Przepaści pomiędzy technologiami jakimi dysponujemy, a jakie są nam potrzebne, aby zastąpić w pełni człowieka, nie można szybko zasypać nawet największymi pieniędzmi. Dotyczy to nie tylko rozwiązań z zakresu sztucznej inteligencji. Powinny to wziąć pod uwagę polskie firmy, szczególnie energetyczne, którym się wydaje, że synergia producenta energii, z producentem rowerów elektrycznych i dostawcą warzyw ramach jednego Startup-u wspomoże wlekące się od lat inwestycje.
Badania nad sztuczną inteligencją budzą nadzieje i obawy. Co będzie, kiedy zbudujemy sztuczną inteligencję znacznie przekraczającą nasze możliwości? Czy taki program czy wirtualny byt nie zechce nad nami zapanować? A może po prostu, jak pisał S. Lem w Kongresie Futurologicznym, sztuczna inteligencja, którą zbudujemy będzie inteligentnie „wymigiwać” od prac jakie będziemy jej zlecali. I będzie to robić bardzo skutecznie. W końcu będzie dużo bardziej inteligentna od nas.