icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Chadam: Tylko tani gaz zwiększy konkurencyjność Polski. ROZMOWA

ROZMOWA

Jan Chadam,

Prezes Zarządu GAZ-SYSTEM S.A.

W rozmowie z BiznesAlert.pl prezes polskiego operatora systemu gazociągów opowiada o problemach z dostawami gazu z Rosji, tłumaczy funkcjonowanie rewersów i prognozuje zmiany na polskim rynku tego surowca.

Czy hasło „Infrastruktura, głupcze!” mogłaby być hasłem przewodnim polskiego programu dywersyfikacyjnego?

Zdecydowanie tak. W kontekście dywersyfikacji często mówimy o takich elementach jak regulacje, dywersyfikacja źródeł. Tak naprawdę są to jednak pochodne. Bez warunku podstawowego, czyli rozbudowy i integracji infrastruktury przesyłowej nie mają one znaczenia dla zaistnienia prawdziwego rynku. Muszą zaistnieć warunki fizyczne do dywersyfikacji, czyli techniczne możliwości transportu gazu ziemnego z wielu źródeł od wielu dostawców z wykorzystaniem rynkowych mechanizmów, jak na przykład zakup paliwa na giełdach. Dywersyfikacja sama w sobie z polskiej perspektywy, która jest nacechowana złymi doświadczeniami z przeszłości, jak naciski jednego dominującego dostawcy, urosła do pewnego symbolu. Jest ona jednak tylko środkiem do uzyskania głównego celu, jakim jest bezpieczeństwo energetyczne, współpraca na zintegrowanym europejskim rynku a w konsekwencji niskich cen. Na wspólnym rynku europejskim należałoby zaoferować wszystkim odbiorcom jednakową, a przynajmniej porównywalną cenę gazu, szczególnie przedsiębiorcom, którzy muszą potem konkurować na rynku z innymi podmiotami, także poza Europą. Nie zawsze mają takie szanse, właśnie przez drogi gaz. Dlatego infrastruktura jest warunkiem koniecznym, który musi zaistnieć, aby zrealizować w pełni ideę dywersyfikacji. Potem dobre regulacje i rynkowe warunki do rozwoju biznesu opartego na gazie ziemnym. Mówiąc w kategoriach zdolności Europy do przesyłu i magazynowania gazu, mamy naprawdę duże możliwości zagospodarowania istniejących aktywów. Zdolności regazyfikacyjne na istniejących terminalach pozwoliłyby już dzisiaj na zastąpienie dostaw ze Wschodu. Problem polega na tym, że większość terminali nie jest w pełni wykorzystanych. Poza tym nie są połączone ze wszystkimi obszarami europejskiej sieci gazowej. Możliwości uzyskiwania dużych oszczędności na gazie wynikają z dwóch elementów, między innym zakupu dużych ilości po konkurencyjnej cenie. Dzisiaj to giełda staje się dominującym miejscem wymiany handlowej, także jeśli chodzi o gaz. Drugi element to właściwe wykorzystanie infrastruktury. Nie jest sztuką wybudować wiele połączeń gazowych czy terminali. Sztuką jest, aby ich cały, dostępny potencjał infrastrukturalny w Europie został efektywnie wykorzystany. To jest prawdziwa szansa dla Europy. To fizyczna integracja rynku europejskiego w oparciu o efektywne i elastyczne systemy przesyłowe.

To oznacza: Im więcej połączeń międzysystemowych, tym lepiej?

Tak. Podkreślam to zawsze, bo często zastanawiamy się, czy rzeczywiście wykorzystamy całą tę infrastrukturę, na którą wydajemy tyle pieniędzy. To jest oczywiście ważne pytanie, ale należy pamiętać, że jeśli chodzi o strukturę ceny gazu to cena samego przesyłu stanowi około siedmiu, ośmiu procent. Dlatego nawet wzrost tego elementu kosztowego o kilka procent powoduje, że koszt całkowity wzrasta w niewielkim stopniu. Głównym elementem jest jednak cena samego surowca. To ona decyduje o ostatecznej cenie gazu dla odbiorców końcowych. Jestem daleki od twierdzenia, że infrastruktura powinna być budowana poza kryteriami ekonomicznymi. Jednak nakłady na infrastrukturę nie będą powodowały wzrostu cen surowca dla klientów. Mało tego, długofalowo  będą wpływały na jej obniżkę. Pojawi się więcej źródeł dostaw gazu, konkurujących ze sobą, bez barier infrastrukturalnych dotarcia na rynek.

Jakie znaczenie mają tutaj rewersy?

Mamy ich dwa rodzaje. Na przykład na gazociągu jamalskim funkcjonuje rewers wirtualny i rewers fizyczny. Rewers wirtualny  funkcjonuje, gdy gaz jest przesyłany ze Wschodu na Zachód. Nasi klienci, korzystający z tej usługi, zawierają transakcje handlowe na zakup gazu na rynku niemieckim ale nie ma fizycznego przesyłu z tego kierunku – odbieramy ten gaz w punktach wyjścia na gazociągu jamalskim w Polsce. W ten sposób do naszego kraju możemy importować 2,3 mld m sześc. gazu rocznie z kierunku zachodniego. Rewers fizyczny jest możliwy wtedy, kiedy nie ma przesyłu gazu ze Wschodu na Zachód, wtedy ten sam gazociąg wykorzystujemy do transportu gazu z kierunku Niemiec do Polski. W ten sposób możemy do Polski importować 5,5 mld m sześc. rocznie z rynku zachodniego. Rewers fizyczny zabezpiecza nas w razie przerwania dostaw. Daje także pewność naszym klientom, że dostawy będą ciągłe. Jeśli do tego dodamy 1,5 mld m sześc. w Lasowie na granicy polsko – niemieckiej i 0,5 mld m sześc. w Cieszynie na granicy polsko – czeskiej to razem mamy techniczne możliwości zakupu 7,5 mld m sześc. na rynku zachodnim. Można powiedzieć, że do 75 procent gazu możemy sprowadzić z nowych źródeł. To wzrost z 9 do 75 procent w ciągu pięciu lat. Kiedy powstanie terminal LNG, w 2015 roku, te zdolności techniczne importu gazu do Polski spoza kierunku wschodniego wzrosną do ponad stu procent.

Czy teraz, kiedy Gazprom zmniejszył dostawy dla PGNiG-u, udostępniacie Państwo rewers fizyczny naszej firmie? Na jakie ilości gazu?

Rewersu fizycznego nie udostępniamy, bo przecież gaz jest przesyłany ze Wschodu na Zachód gazociągiem jamalskim. Teraz klienci korzystają z rewersu wirtualnego i importują gaz z rynku zachodniego. Od kwietnia 2014 r. świadczymy tę usługę na tzw. zasadach ciągłych, co znaczy jest pełna gwarancja odbioru gazu w ramach wirtualnego rewersu do polskiego systemu przesyłowego.

Jednak 10 września po nagłym zmniejszeniu dostaw od Gazpromu dla PGNiG, GAZ-SYSTEM musiał zatrzymać rewers na Ukrainę, dlaczego? Czy Gazprom może zablokować Państwu taką możliwość?

W przypadku przesyłu gazu na Ukrainę to nie jest rewers, ale fizyczny transport przez oddzielny punkt Hermanowice na granicy polsko – ukraińskiej. Obecnie przesył przez ten punkt jest realizowany na podstawie umowy przesyłowej podpisanej pomiędzy GAZ-SYSTEM S.A. a firmą z Niemiec. Firma ta dostarcza gaz do punktu wejścia do polskiego systemu przesyłowego a GAZ-SYSTEM S.A. zobowiązany jest przetransportować ten gaz do punktu wyjścia z systemu polskiego na granicy polsko – ukraińskiej (punkt Hermanowice). Usługa transportu gazu, zgodnie z umową, ma charakter usługi przerywanej, tzn. w każdym momencie możemy wstrzymać przesył gazu na Ukrainę przez ten punkt, jeśli sytuacja techniczna w polskim systemie przesyłowym nie pozwala nam bezpiecznie jej zrealizować.  Warunki techniczne polskiego i ukraińskiego systemu przesyłowego w chwili obecnej nie pozwalają na oferowanie ciągłego przesyłu przez punkt Hermanowice w kierunku Ukrainy. To nie był pierwszy raz, kiedy wstrzymaliśmy  przesył gazu na Ukrainę. Przykładowo zimą, kiedy jest zwiększone zapotrzebowanie na gaz i musimy zbilansować polski system przesyłowy, zdarzają się takie okresy, że  technicznie nie możemy transportować gazu na Ukrainę i wtedy wstrzymujemy przesył. W takich sytuacjach stabilna i bezpieczna praca polskiego systemu przesyłowego jest dla nas priorytetem. Jest to zgodne z umową, którą mamy zawartą z klientem na przesył gazu w kierunku Ukrainy. Tylko i wyłącznie względy techniczne, związane z tym, że służby dyspozytorskie musiały inaczej zorganizować przepływ strumieni gazu w systemie spowodowały, że czasowo wstrzymaliśmy przesył na Ukrainę. Od piątku, 12 września, od godz. 6.00 został wznowiony.

Czy gazoport ma większe walory niż kolejny interkonektor?

Z punktu widzenia polityki energetycznej najważniejsza jest budowa jednolitego systemu europejskiego. Unia Energetyczna i wspólne zakupy gazu będą możliwe właśnie przy zintegrowanym infrastrukturalnie rynku. Dlatego pełna integracja rynku to gwarancja atrakcyjnej ceny i efektywne wykorzystanie infrastruktury. Jeśli teraz budujemy Korytarz Północ-Południe, czyli gazociągi będące elementem krajowego systemu przesyłowego poszczególnych państw, od terminalu LNG  w Świnoujściu, przez kraje wyszehradzkie, do Chorwacji i tamtejszego gazoportu, to chcielibyśmy, aby nimi płynął gaz. Dla nas jest to dodatkowe źródło przychodów. Terminal to dodatkowe wejście do systemu, atrakcyjne, bo daje dostęp do rynku globalnego. Dzięki niemu możemy kupić gaz od każdego producenta LNG na świecie. Nie jesteśmy już związani geografią. Możemy kupić gaz w Australii, USA, Kanadzie czy Trynidadzie i Tobago. Wtedy element lokalnej geopolityki traci znaczenie, bo będziemy niezależni. Skroplony gaz ziemny (LNG) wymaga wydobycia, skroplenia, przewiezienia i regazyfikacji. Nie można więc się spodziewać, że będzie go można kupić bardzo tanio. Czasem jest tańszy od gazu z rur ale należy pamiętać o ograniczeniach fizycznych. To dobre uzupełnienie, ale nie rozwiązanie dla Europy, która nagle nie przestawi się całkowicie na LNG. Oprócz bezpieczeństwa musimy walczyć także o dobrą cenę zakupu surowca. Być może za chwilę trafi na eksport do Europy gaz z Ameryki Północnej. Nacisk na rynek może zmienić ceny. Dlatego kombinacja gazu skroplonego i surowca transportowanego gazociągami da optymalne rozwiązanie dla naszych potrzeb.

Czy terminal będzie rywalizować z interkonektorami?

Słowem odwrotnym do rywalizacji jest współpraca i bardziej na nią liczę. Terminal może współpracować z połączeniami gazowymi. W interesie GAZ-SYSTEM  i Polski jest to, aby zdolności terminala zaoferować także innym. Jeżeli będzie trzeba, to rozbudujemy gazoport o nowy zbiornik. Dlatego postrzegam kolejne połączenia jako nowe szanse dla tej inwestycji. Jeśli spojrzeć na rozwiązania francuskie, gdzie jest rozwinięta infrastruktura i wiele terminali, to tam nie ma mowy o rywalizacji. Należy myśleć o tym jak te wszystkie aktywa, sumując je, lepiej wykorzystać w sposób systemowy. Mogą na tym skorzystać kraje Unii Europejskiej i spoza niej. Tu nie ma znaczenia, gdzie otworzymy nowe punkty. Jeżeli system będzie efektywny to nie będzie problemu. Jeżeli mamy wąskie gardła to wtedy rzeczywiście będzie problem. Nie widzę żadnej konkurencji ani zagrożeń dla terminalu. Nawet jeśli rozbudujemy go do 7,5 mld m sześc.  to żaden z krajów sąsiednich nie może stworzyć dla niego konkurencji. Możemy się tylko zapytać czy dostawca dostarczy produkt po atrakcyjnej cenie czy nie. Polska jest krajem tranzytowym więc spokojnie będzie mogła wykorzystać zasoby infrastrukturalne i czerpać z nich dodatkowe przychody.

Czy tylko Gaz-System może budować gazociągi w Polsce?

Każdy może wybudować gazociąg. Teoretycznie można wyobrazić sobie sytuację, w której ktoś wybuduje gazociąg lub terminal. W naszym prawie jest zapisane, że operatorem jest spółka Skarbu Państwa. Dlatego sposób zarządzania i udostępniania tej infrastruktury będzie należał do GAZ-SYSTEM. Takim przykładem jest gazociąg jamalski. EuRoPol Gaz jest właścicielem gazociągu, my zaś pełnimy rolę niezależnego operatora, zarządzamy wolnymi przepustowościami i oferujemy je rynkowi na równych, przejrzystych zasadach opisanych w instrukcji. Poza tym inwestycje infrastrukturalne są bardzo kosztowne, liczone w miliardach złotych. Nie dają także wielkich stóp zwrotu, który przychodzi po wielu latach. Również cały proces budowy inwestycji liniowych jest niesłychanie skomplikowany.

Czy tworzycie Państwo analizy wpływu nowych połączeń na bezpieczeństwo energetyczne?

Tak. Wszystkie nasze inwestycje mają określone uzasadnienie biznesowe. Dofinansowanie z Unii Europejskiej zwiększa ich efektywność. Patrzymy także z perspektywy dywersyfikacji na rzecz zwiększenia konkurencyjności gospodarki. Tylko kraje, które mogą produkować tanio, są konkurencyjne. A do tego jest potrzebny tani gaz. Szukamy dużych klientów, którzy mogliby przyłączyć się do sieci. W perspektywie najbliższych kilku lat stawiamy sobie za cel pełną integrację infrastruktury gazowej z Europą. Nie mamy najmniejszych wątpliwości, jeśli spojrzeć na dane, że to jedyna i konieczna droga na rzecz stworzenia wspólnego rynku.

Mamy w Polsce łańcuch zależności: gazoport, gazociągi, odbiorca czyli PGNiG i jego klienci, na przykład Grupa Azoty. Czy zerwanie tego łańcucha czyli liberalizacja rynku gazu jest dla Państwa obojętna?

Nie preferujemy nikogo. W tej chwili mamy podpisane już ponad 70 umów przesyłowych z różnymi partnerami. Jeżeli rynek się dywersyfikuje, pojawiają się dostawy z nowych źródeł, funkcjonuje Towarowa Giełda Energii, także z giełdą gazu. Przy takich warunkach na rynku pojawia się wielu nowych graczy – sprzedawców i kupców. Prawo europejskie i polskie nie pozostawia żadnych wątpliwości. Nie możemy stać po niczyjej stronie, naszym obowiązkiem jest zapewnienie zasady Third Party Access (TPA). Musimy każdemu klientowi zapewnić te same warunki dostępu do przepustowości w naszych gazociągach.

Gwarantem bezpieczeństwa energetycznego jest zatem rynek a nie firma, która ma to zadanie wpisane w statut?

Gwarantem bezpieczeństwa energetycznego, jeśli mówimy o gazie, jest techniczny dostęp do wielu źródeł dostaw tego paliwa. Dlatego naszym celem jest budowa zintegrowanego infrastrukturalnie rynku i stworzenie narzędzi oraz rynkowych mechanizmów wspierających swobodny handel tym paliwem.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

ROZMOWA

Jan Chadam,

Prezes Zarządu GAZ-SYSTEM S.A.

W rozmowie z BiznesAlert.pl prezes polskiego operatora systemu gazociągów opowiada o problemach z dostawami gazu z Rosji, tłumaczy funkcjonowanie rewersów i prognozuje zmiany na polskim rynku tego surowca.

Czy hasło „Infrastruktura, głupcze!” mogłaby być hasłem przewodnim polskiego programu dywersyfikacyjnego?

Zdecydowanie tak. W kontekście dywersyfikacji często mówimy o takich elementach jak regulacje, dywersyfikacja źródeł. Tak naprawdę są to jednak pochodne. Bez warunku podstawowego, czyli rozbudowy i integracji infrastruktury przesyłowej nie mają one znaczenia dla zaistnienia prawdziwego rynku. Muszą zaistnieć warunki fizyczne do dywersyfikacji, czyli techniczne możliwości transportu gazu ziemnego z wielu źródeł od wielu dostawców z wykorzystaniem rynkowych mechanizmów, jak na przykład zakup paliwa na giełdach. Dywersyfikacja sama w sobie z polskiej perspektywy, która jest nacechowana złymi doświadczeniami z przeszłości, jak naciski jednego dominującego dostawcy, urosła do pewnego symbolu. Jest ona jednak tylko środkiem do uzyskania głównego celu, jakim jest bezpieczeństwo energetyczne, współpraca na zintegrowanym europejskim rynku a w konsekwencji niskich cen. Na wspólnym rynku europejskim należałoby zaoferować wszystkim odbiorcom jednakową, a przynajmniej porównywalną cenę gazu, szczególnie przedsiębiorcom, którzy muszą potem konkurować na rynku z innymi podmiotami, także poza Europą. Nie zawsze mają takie szanse, właśnie przez drogi gaz. Dlatego infrastruktura jest warunkiem koniecznym, który musi zaistnieć, aby zrealizować w pełni ideę dywersyfikacji. Potem dobre regulacje i rynkowe warunki do rozwoju biznesu opartego na gazie ziemnym. Mówiąc w kategoriach zdolności Europy do przesyłu i magazynowania gazu, mamy naprawdę duże możliwości zagospodarowania istniejących aktywów. Zdolności regazyfikacyjne na istniejących terminalach pozwoliłyby już dzisiaj na zastąpienie dostaw ze Wschodu. Problem polega na tym, że większość terminali nie jest w pełni wykorzystanych. Poza tym nie są połączone ze wszystkimi obszarami europejskiej sieci gazowej. Możliwości uzyskiwania dużych oszczędności na gazie wynikają z dwóch elementów, między innym zakupu dużych ilości po konkurencyjnej cenie. Dzisiaj to giełda staje się dominującym miejscem wymiany handlowej, także jeśli chodzi o gaz. Drugi element to właściwe wykorzystanie infrastruktury. Nie jest sztuką wybudować wiele połączeń gazowych czy terminali. Sztuką jest, aby ich cały, dostępny potencjał infrastrukturalny w Europie został efektywnie wykorzystany. To jest prawdziwa szansa dla Europy. To fizyczna integracja rynku europejskiego w oparciu o efektywne i elastyczne systemy przesyłowe.

To oznacza: Im więcej połączeń międzysystemowych, tym lepiej?

Tak. Podkreślam to zawsze, bo często zastanawiamy się, czy rzeczywiście wykorzystamy całą tę infrastrukturę, na którą wydajemy tyle pieniędzy. To jest oczywiście ważne pytanie, ale należy pamiętać, że jeśli chodzi o strukturę ceny gazu to cena samego przesyłu stanowi około siedmiu, ośmiu procent. Dlatego nawet wzrost tego elementu kosztowego o kilka procent powoduje, że koszt całkowity wzrasta w niewielkim stopniu. Głównym elementem jest jednak cena samego surowca. To ona decyduje o ostatecznej cenie gazu dla odbiorców końcowych. Jestem daleki od twierdzenia, że infrastruktura powinna być budowana poza kryteriami ekonomicznymi. Jednak nakłady na infrastrukturę nie będą powodowały wzrostu cen surowca dla klientów. Mało tego, długofalowo  będą wpływały na jej obniżkę. Pojawi się więcej źródeł dostaw gazu, konkurujących ze sobą, bez barier infrastrukturalnych dotarcia na rynek.

Jakie znaczenie mają tutaj rewersy?

Mamy ich dwa rodzaje. Na przykład na gazociągu jamalskim funkcjonuje rewers wirtualny i rewers fizyczny. Rewers wirtualny  funkcjonuje, gdy gaz jest przesyłany ze Wschodu na Zachód. Nasi klienci, korzystający z tej usługi, zawierają transakcje handlowe na zakup gazu na rynku niemieckim ale nie ma fizycznego przesyłu z tego kierunku – odbieramy ten gaz w punktach wyjścia na gazociągu jamalskim w Polsce. W ten sposób do naszego kraju możemy importować 2,3 mld m sześc. gazu rocznie z kierunku zachodniego. Rewers fizyczny jest możliwy wtedy, kiedy nie ma przesyłu gazu ze Wschodu na Zachód, wtedy ten sam gazociąg wykorzystujemy do transportu gazu z kierunku Niemiec do Polski. W ten sposób możemy do Polski importować 5,5 mld m sześc. rocznie z rynku zachodniego. Rewers fizyczny zabezpiecza nas w razie przerwania dostaw. Daje także pewność naszym klientom, że dostawy będą ciągłe. Jeśli do tego dodamy 1,5 mld m sześc. w Lasowie na granicy polsko – niemieckiej i 0,5 mld m sześc. w Cieszynie na granicy polsko – czeskiej to razem mamy techniczne możliwości zakupu 7,5 mld m sześc. na rynku zachodnim. Można powiedzieć, że do 75 procent gazu możemy sprowadzić z nowych źródeł. To wzrost z 9 do 75 procent w ciągu pięciu lat. Kiedy powstanie terminal LNG, w 2015 roku, te zdolności techniczne importu gazu do Polski spoza kierunku wschodniego wzrosną do ponad stu procent.

Czy teraz, kiedy Gazprom zmniejszył dostawy dla PGNiG-u, udostępniacie Państwo rewers fizyczny naszej firmie? Na jakie ilości gazu?

Rewersu fizycznego nie udostępniamy, bo przecież gaz jest przesyłany ze Wschodu na Zachód gazociągiem jamalskim. Teraz klienci korzystają z rewersu wirtualnego i importują gaz z rynku zachodniego. Od kwietnia 2014 r. świadczymy tę usługę na tzw. zasadach ciągłych, co znaczy jest pełna gwarancja odbioru gazu w ramach wirtualnego rewersu do polskiego systemu przesyłowego.

Jednak 10 września po nagłym zmniejszeniu dostaw od Gazpromu dla PGNiG, GAZ-SYSTEM musiał zatrzymać rewers na Ukrainę, dlaczego? Czy Gazprom może zablokować Państwu taką możliwość?

W przypadku przesyłu gazu na Ukrainę to nie jest rewers, ale fizyczny transport przez oddzielny punkt Hermanowice na granicy polsko – ukraińskiej. Obecnie przesył przez ten punkt jest realizowany na podstawie umowy przesyłowej podpisanej pomiędzy GAZ-SYSTEM S.A. a firmą z Niemiec. Firma ta dostarcza gaz do punktu wejścia do polskiego systemu przesyłowego a GAZ-SYSTEM S.A. zobowiązany jest przetransportować ten gaz do punktu wyjścia z systemu polskiego na granicy polsko – ukraińskiej (punkt Hermanowice). Usługa transportu gazu, zgodnie z umową, ma charakter usługi przerywanej, tzn. w każdym momencie możemy wstrzymać przesył gazu na Ukrainę przez ten punkt, jeśli sytuacja techniczna w polskim systemie przesyłowym nie pozwala nam bezpiecznie jej zrealizować.  Warunki techniczne polskiego i ukraińskiego systemu przesyłowego w chwili obecnej nie pozwalają na oferowanie ciągłego przesyłu przez punkt Hermanowice w kierunku Ukrainy. To nie był pierwszy raz, kiedy wstrzymaliśmy  przesył gazu na Ukrainę. Przykładowo zimą, kiedy jest zwiększone zapotrzebowanie na gaz i musimy zbilansować polski system przesyłowy, zdarzają się takie okresy, że  technicznie nie możemy transportować gazu na Ukrainę i wtedy wstrzymujemy przesył. W takich sytuacjach stabilna i bezpieczna praca polskiego systemu przesyłowego jest dla nas priorytetem. Jest to zgodne z umową, którą mamy zawartą z klientem na przesył gazu w kierunku Ukrainy. Tylko i wyłącznie względy techniczne, związane z tym, że służby dyspozytorskie musiały inaczej zorganizować przepływ strumieni gazu w systemie spowodowały, że czasowo wstrzymaliśmy przesył na Ukrainę. Od piątku, 12 września, od godz. 6.00 został wznowiony.

Czy gazoport ma większe walory niż kolejny interkonektor?

Z punktu widzenia polityki energetycznej najważniejsza jest budowa jednolitego systemu europejskiego. Unia Energetyczna i wspólne zakupy gazu będą możliwe właśnie przy zintegrowanym infrastrukturalnie rynku. Dlatego pełna integracja rynku to gwarancja atrakcyjnej ceny i efektywne wykorzystanie infrastruktury. Jeśli teraz budujemy Korytarz Północ-Południe, czyli gazociągi będące elementem krajowego systemu przesyłowego poszczególnych państw, od terminalu LNG  w Świnoujściu, przez kraje wyszehradzkie, do Chorwacji i tamtejszego gazoportu, to chcielibyśmy, aby nimi płynął gaz. Dla nas jest to dodatkowe źródło przychodów. Terminal to dodatkowe wejście do systemu, atrakcyjne, bo daje dostęp do rynku globalnego. Dzięki niemu możemy kupić gaz od każdego producenta LNG na świecie. Nie jesteśmy już związani geografią. Możemy kupić gaz w Australii, USA, Kanadzie czy Trynidadzie i Tobago. Wtedy element lokalnej geopolityki traci znaczenie, bo będziemy niezależni. Skroplony gaz ziemny (LNG) wymaga wydobycia, skroplenia, przewiezienia i regazyfikacji. Nie można więc się spodziewać, że będzie go można kupić bardzo tanio. Czasem jest tańszy od gazu z rur ale należy pamiętać o ograniczeniach fizycznych. To dobre uzupełnienie, ale nie rozwiązanie dla Europy, która nagle nie przestawi się całkowicie na LNG. Oprócz bezpieczeństwa musimy walczyć także o dobrą cenę zakupu surowca. Być może za chwilę trafi na eksport do Europy gaz z Ameryki Północnej. Nacisk na rynek może zmienić ceny. Dlatego kombinacja gazu skroplonego i surowca transportowanego gazociągami da optymalne rozwiązanie dla naszych potrzeb.

Czy terminal będzie rywalizować z interkonektorami?

Słowem odwrotnym do rywalizacji jest współpraca i bardziej na nią liczę. Terminal może współpracować z połączeniami gazowymi. W interesie GAZ-SYSTEM  i Polski jest to, aby zdolności terminala zaoferować także innym. Jeżeli będzie trzeba, to rozbudujemy gazoport o nowy zbiornik. Dlatego postrzegam kolejne połączenia jako nowe szanse dla tej inwestycji. Jeśli spojrzeć na rozwiązania francuskie, gdzie jest rozwinięta infrastruktura i wiele terminali, to tam nie ma mowy o rywalizacji. Należy myśleć o tym jak te wszystkie aktywa, sumując je, lepiej wykorzystać w sposób systemowy. Mogą na tym skorzystać kraje Unii Europejskiej i spoza niej. Tu nie ma znaczenia, gdzie otworzymy nowe punkty. Jeżeli system będzie efektywny to nie będzie problemu. Jeżeli mamy wąskie gardła to wtedy rzeczywiście będzie problem. Nie widzę żadnej konkurencji ani zagrożeń dla terminalu. Nawet jeśli rozbudujemy go do 7,5 mld m sześc.  to żaden z krajów sąsiednich nie może stworzyć dla niego konkurencji. Możemy się tylko zapytać czy dostawca dostarczy produkt po atrakcyjnej cenie czy nie. Polska jest krajem tranzytowym więc spokojnie będzie mogła wykorzystać zasoby infrastrukturalne i czerpać z nich dodatkowe przychody.

Czy tylko Gaz-System może budować gazociągi w Polsce?

Każdy może wybudować gazociąg. Teoretycznie można wyobrazić sobie sytuację, w której ktoś wybuduje gazociąg lub terminal. W naszym prawie jest zapisane, że operatorem jest spółka Skarbu Państwa. Dlatego sposób zarządzania i udostępniania tej infrastruktury będzie należał do GAZ-SYSTEM. Takim przykładem jest gazociąg jamalski. EuRoPol Gaz jest właścicielem gazociągu, my zaś pełnimy rolę niezależnego operatora, zarządzamy wolnymi przepustowościami i oferujemy je rynkowi na równych, przejrzystych zasadach opisanych w instrukcji. Poza tym inwestycje infrastrukturalne są bardzo kosztowne, liczone w miliardach złotych. Nie dają także wielkich stóp zwrotu, który przychodzi po wielu latach. Również cały proces budowy inwestycji liniowych jest niesłychanie skomplikowany.

Czy tworzycie Państwo analizy wpływu nowych połączeń na bezpieczeństwo energetyczne?

Tak. Wszystkie nasze inwestycje mają określone uzasadnienie biznesowe. Dofinansowanie z Unii Europejskiej zwiększa ich efektywność. Patrzymy także z perspektywy dywersyfikacji na rzecz zwiększenia konkurencyjności gospodarki. Tylko kraje, które mogą produkować tanio, są konkurencyjne. A do tego jest potrzebny tani gaz. Szukamy dużych klientów, którzy mogliby przyłączyć się do sieci. W perspektywie najbliższych kilku lat stawiamy sobie za cel pełną integrację infrastruktury gazowej z Europą. Nie mamy najmniejszych wątpliwości, jeśli spojrzeć na dane, że to jedyna i konieczna droga na rzecz stworzenia wspólnego rynku.

Mamy w Polsce łańcuch zależności: gazoport, gazociągi, odbiorca czyli PGNiG i jego klienci, na przykład Grupa Azoty. Czy zerwanie tego łańcucha czyli liberalizacja rynku gazu jest dla Państwa obojętna?

Nie preferujemy nikogo. W tej chwili mamy podpisane już ponad 70 umów przesyłowych z różnymi partnerami. Jeżeli rynek się dywersyfikuje, pojawiają się dostawy z nowych źródeł, funkcjonuje Towarowa Giełda Energii, także z giełdą gazu. Przy takich warunkach na rynku pojawia się wielu nowych graczy – sprzedawców i kupców. Prawo europejskie i polskie nie pozostawia żadnych wątpliwości. Nie możemy stać po niczyjej stronie, naszym obowiązkiem jest zapewnienie zasady Third Party Access (TPA). Musimy każdemu klientowi zapewnić te same warunki dostępu do przepustowości w naszych gazociągach.

Gwarantem bezpieczeństwa energetycznego jest zatem rynek a nie firma, która ma to zadanie wpisane w statut?

Gwarantem bezpieczeństwa energetycznego, jeśli mówimy o gazie, jest techniczny dostęp do wielu źródeł dostaw tego paliwa. Dlatego naszym celem jest budowa zintegrowanego infrastrukturalnie rynku i stworzenie narzędzi oraz rynkowych mechanizmów wspierających swobodny handel tym paliwem.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Najnowsze artykuły