Rozwój energetyki odnawialnej niesie za sobą wiele zmian w państwowych systemach elektroenergetycznych. Inwestycje w Odnawialne Źródła Energii (OZE) wymagają jak na razie wsparcia finansowego państwa, a także wiele wysiłku operatorów sieci dystrybucyjnych – pisze Patrycja Rapacka, redaktor BiznesAlert.pl.
Niemcy i drogie Energiewende z problemami
Sukces OZE, jak i samej transformacji energetycznej, zależy przede wszystkim od odpowiednio dostosowanego systemu przesyłowego i miliardowych inwestycji w sieci, o których nie można zapomnieć w dyskusji o rozwoju energetyki rozproszonej, nie tylko w Polsce.
Okazuje się, że skuteczne odejście Niemiec od paliw kopalnych i energetyki jądrowej (w przypadku atomu nasi zachodni sąsiedzi mają zrezygnować z 11 GW zainstalowanych mocy do 2023 roku) będzie zależało przede wszystkim od odpowiednio dostosowanego systemu elektroenergetycznego do rozwoju OZE, w szczególności energetyki wiatrowej na północy kraju. Niemcy chcą zwiększyć udział OZE do 65 procent w 2030 roku w celu ograniczenia emisji CO2 oraz wypełnienia celów polityki klimatycznej. Obecna sieć nie jest w stanie zagwarantować bezpiecznego przepływu energii z dużej części farm wiatrowych (z Morza Północnego) do przemysłowego południa. Niemiecki regulator rynku energetycznego Bundesnetzagentur (BNetzA) przedstawił w tym miesiącu raport roczny z 2018 roku.
Prezes agencji Jochen Hamman powiedział, że Niemcy poczyniły znaczne postępy w planowaniu budowy nowych linii energetycznych (np. HDVC Ultranet, SudedLink, SuedOstLink), ale ten proces jest zbyt powolny. Skutkiem tych opóźnień są wyższe koszty bezpieczeństwa elektroenergetycznego w Niemczech. Obecnie wynoszą one 1,4 mld euro, co stanowi spadek z 1,5 mld euro w 2017 roku, jednak BNetzA wskazuje, że koszty te są dalej na wysokim poziomie. Obecnie Niemcy planują rozbudowę sieci elektroenergetycznej o około 7700 km, bazując na regulacjach federalnych BBPlG oraz EnLAG. 4600 km sieci znajduje się na różnych etapach planowania. Operator niemieckiego systemu przesyłowego przedstawił w kwietniu plan rozwoju sieci w latach 2019-2030, w którym zaproponowano m.in. czwarty korytarz HDVC ze Szlezwik-Holsztynu do Badenii-Wirtembergii. BNetzA podkreśla w komunikacie, że pomimo optymalnego wykorzystania sieci oraz zastosowania innowacyjnych technologii, konieczna będzie jej rozbudowa. Barierami stojącymi na jej drodze są przede wszystkim zbyt długie procedury planowania oraz opór społeczeństwa związany z budową infrastruktury przesyłowej obok domów. Hamman zauważył, że społeczeństwo niemieckie może popiera transformację energetyczną, ale jest niechętne rozbudowie sieci w okolicach miejsca zamieszkania. Agencja Reuters poinformowała po konferencji prasowej Hammana, że obecnie koszty modernizacji i rozbudowy sieci są przenoszone na klienta przez operatorów sieci i stanowią około 25 procent rachunku za energię. Niemieccy operatorzy sieci (Amprion, Tennet, TransnetBW oraz 50Hetz) złożyli w zeszłym miesiącu wniosek do BNetzA, w którym wskazują, że do 2030 roku na rozbudowę sieci naziemnej potrzeba 61 miliardów euro. Pierwotnie ten poziom oszacowano na 32 miliardy euro, w lutym tego roku podwyższono go do poziomu 52 miliardów euro.
http://biznesalert.pl/transformacja-energetyczna-polska-energiewende-niemcy-oze-siec-przesylowa/
Amerykański sen o OZE
W USA także trwają dyskusje na temat dostosowania systemu elektroenergetycznego do OZE, które nie jest proste ze względu na całkowicie różny poziom rozwoju tej technologii w poszczególnych stanach. Pomimo niechęci Donalda Trumpa i jego administracji do rozwoju zielonej energetyki, sektor ten ma się całkiem dobrze i stopniowo się rozwija. Wyzwaniem OZE jest ich niestabilność (nie zawsze świeci słońce i wieje wiatr), z którą wiąże się konieczność rozwoju sektora magazynowania energii. Eksperci wskazują też, że niektóre stany amerykańskie mogłyby wykorzystać nowoczesne linie wysokiego napięcia do przesyłania energii ze źródeł odnawialnych do innych obszarów kraju, co pozwoliłoby na redukcję zapotrzebowania na nowe moce OZE i mniejsze koszty. Alex MacDonald z National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA) zastanawia się, czy amerykańskie sieci mogą udźwignąć niestabilność OZE, jeśli powstaną linie przesyłowe wysokiego napięcia prądu stałego typu HDVC, z pomocą których można transportować energię do 500 km przewodami napowietrznymi. MacDonald wraz z Christopherem Claskiem z NOAA i Cooperative Institute for Research in Environmental Sciences z Uniwersytetu Kolorado przeprowadzili badania, z których wynika, że dzięki instalacji linii HVD w 32 węzłach między sieciami regionalnymi, Stany Zjednoczone mogłyby obniżyć emisję w sektorze energetycznym nawet o 80 procent w porównaniu do poziomu z 1990 roku. Cena energii byłaby też o wiele niższa. Badania te mają jednak wady – nie uwzględniono w nich wzrostu zapotrzebowania na energię elektryczną wskutek rozwoju elektromobilności. Wzrost ten będzie się jednak wiązał także z rozwojem OZE. Susan Tierney, była asystent sekretarza energii w administracji prezydenta Billa Clintona wskazała, że problemem zastosowania nowych technologii przy rozwoju sieci dystrybucyjnych nie jest sama technologia, ale ograniczenia polityczne, gospodarcze i kulturowe. Po pierwsze, politycy i spółki preferują lokalne źródła energii, a społeczeństwo jest nieprzychylne budowie infrastruktury energetycznej koło miejsc zamieszkania. Po drugie, amerykańska sieć elektroenergetyczna jest jedną z najstarszych na świecie, jednak jak wskazują komentatorzy – jedną z bardziej niezawodnych. Stare sieci będą musiały zmienić architekturę i dostosować się do nowych trendów na rynku energetycznym.
Polska nie zdecydowała
Polskie Sieci Elektroenergetyczne mają przeznaczyć w Polsce około 12,8 miliardów zł na budowę i modernizację linii i stacji energetycznych. Operator krajowego systemu przesyłowego ma zapewnić bezpieczną transformację energetyczną, w obliczu wyzwania jakim jest rozwój odnawialnych źródeł energii. W latach 2018 -2027 PSE (według „Planu rozwoju w zakresie zaspokojenia obecnego i przyszłego zapotrzebowania na energię elektryczną na lata 2018-2027”) planują powstanie 2700 km nowych linii energetycznych, modernizację 1700 km sieci już istniejących, budowę 7 stacji elektroenergetycznych oraz inwestycje w linie 400 kv. Podczas IV Sesji dialogowej z interesariuszami PSE spółka przyznała, że te działania mogą okazać się niewystarczające, a koszty mogą dodatkowo wzrosnąć. Kolejne wydatki przyniosą także inwestycje w magazyny energii. Wyzwaniem dla rozwoju sieci w obliczu rozwoju OZE w Polsce jest niepewność względem nowych regulacji dotyczących sektora. Obecnie trwa dyskusja o tym, czy potrzebna będzie osobna ustawa dla offshore. Wielką niewiadomą pozostaje także budowa w Polsce elektrowni jądrowej. Operator musiałby ponieść koszty jej przyłączenia, a także utrzymania rezerw ukrytych, czyli dodatkowej dostępnej mocy, uruchamianej w przypadku, gdy wydajność innych źródeł – z reguły energii wiatrowej i fotowoltaicznej – jest niepewna lub zmienna. Stabilność regulacyjna jest podstawą planowania przyszłych inwestycji w sieć elektroenergetyczną. Chodzi także dokumenty o charakterze strategicznym, jak Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku, której istotną składową są właśnie morskie farmy wiatrowe.