Propozycje, które pojawiły się na unijnym szczycie, byłyby dla Polski skrajnie niekorzystne i niesolidarne – mówił w piątek szef KPRM Michał Dworczyk odnosząc się do zablokowania przez Polskę na szczycie UE przepisów dot. klimatu.
Podczas czwartkowego szczytu UE zapisy wniosków końcowych, które mówiły o dojściu UE do neutralności klimatycznej do 2050 r., zostały zablokowane przez Polskę i kilka innych państw unijnych. Według nieoficjalnych informacji oprócz Polski były to: Węgry, Czechy i Estonia.
Dworczyk w Radiu Zet został zapytany dlaczego Polska zablokowała te zapisy. „Polska powiedziała bardzo wyraźnie, że celem jest uczciwe rozłożenie kosztu ochrony klimatu i transformacji energetycznej. Propozycje, które pojawiły się na tym szczycie, byłyby dla Polski skrajnie niekorzystne i niesolidarne” – odparł szef KPRM.
Jak wskazał Polska na początku lat 90-tych startowała z zupełnie innego pułapu, poziomu, niż inne kraje UE (kraje starej UE) i „osiągnięcie celów klimatycznych i wypełnienie tych założeń, które zostały przyjęte w Paryżu, potem potwierdzone w Katowicach, powinno być rozłożone w czasie i powinny zostać uwzględnione sytuacje, które są w określonym kraju”. „Chodzi o to, żeby przeprowadzić te potrzebne zmiany w sposób sprawiedliwy. Tzn. żeby koszty tych zmian rozłożyły się w sposób sprawiedliwy pomiędzy wszystkich członków UE” – dodał. Dopytywany co w takiej sytuacji proponuje Polska, odpowiedział: „proponujemy coś, o co postulujemy już od kilku lat, co teoretycznie Unia popiera, ale jakoś nie może się cały czas zmaterializować, tzn. system rekompensat i system rozłożenia solidarnościowego kosztów na wszystkich członków UE”. „I wtedy mówimy: od razu przyjmujemy te propozycje” – dodał.
Strategia klimatyczna, nad którą od jakiegoś czasu pracuje UE, ma wyznaczać nowe cele dotyczące redukcji gazów cieplarnianych i zdecyduje o tym, jaki będzie kształt unijnej polityki w tym zakresie na najbliższe dekady. Scenariusz, który zakłada, że do 2050 roku unijna gospodarka będzie neutralna pod względem emisji CO2, oznacza, że będzie ona tyle samo pochłaniała, co emitowała gazów cieplarnianych. Warszawa sprzeciwiła się zapisom ze szczytu m.in. przez brak wyliczeń, jakie będą koszty nowego celu. W projekcie wniosków były wprawdzie sformułowania o tym, że transformacja miałaby być tak przeprowadzona, by chronić europejską konkurencyjność, zapewniać sprawiedliwość oraz brać pod uwagę uwarunkowania poszczególnych państw członkowskich, ale okazało się to niewystarczające.
Zamiast 2050 r., który został wykreślony z wniosków końcowych, zapisano w nich odniesienie do porozumienia paryskiego. W przypisie znalazło się jednak zdanie, że dla znaczącej większości krajów członkowskich 2050 r. ma być rokiem dojścia do neutralności klimatycznej. Część państw UE chciała, aby szef Rady Europejskiej Donald Tusk przygotował deklarację dla ambitnych państw. Ten jednak miał powiedzieć: „To nie moja rola”.
Komisja Europejska, która jesienią ubiegłego roku przedstawiła długoterminową wizję neutralnej dla klimatu gospodarki do 2050 r., wskazała, że jej realizacja będzie wymagać wspólnych działań w siedmiu obszarach. Chodzi o efektywność energetyczną; energię ze źródeł odnawialnych; czystą, bezpieczną i opartą na sieci mobilność; konkurencyjny przemysł i gospodarkę o obiegu zamkniętym; infrastrukturę i połączenia międzysystemowe; biogospodarkę i naturalne pochłaniacze dwutlenku węgla, a także wychwytywanie i składowanie CO2 w celu rozwiązania problemu pozostałych emisji.
Polska Agencja Prasowa