Obecny model rynku oparty na administracyjnym regulowaniu cen energii jest nie do utrzymania. Zaczynają to także dostrzegać przedstawiciele rządu. Wiele wskazuje na to, że przyszły rok może przynieść odmrożenie cen energii. Na razie brakuje pomysłu jak przygotować Polaków na nieuchronną podwyżkę rachunków za prąd – pisze Piotr Stępiński, redaktor BiznesAlert.pl
Jerzy Kwieciński odchodzący ze stanowiska ministra finansów, inwestycji i rozwoju przyznał wczoraj, że dalsze mrożenie cen energii jest niemożliwe. Przedstawiciel rządu pierwszy raz otwarcie to stwierdza. Minister zaznaczył, nie można zapominać o interesie obywateli, w szczególności tych dotkniętych zjawiskiem ubóstwa energetycznego. Tym samym dołączył do grupy osób dostrzegających konieczność zmian obecnego modelu. Wśród nich jest m.in. prezes Urzędu Regulacji Energetyki Rafał Gawin, który mówił podczas ostatniej konferencji EuroPOWER podobnie jak jego poprzednik, że nie jest zwolennikiem bezpośredniej ingerencji w rynek energii.
Kończą się możliwości
Problem polega na tym, że możliwości szybkiego rozwiązania problemu się kończą. Zmiany w gabinecie premiera Mateusza Morawieckiego nie usunęły wyzwań sektora energetycznego w Polsce. Sytuacja na rynku energii jest podobna do ubiegłego roku. W trzecim kwartale 2019 roku cena energii na Towarowej Giełdzie Energii w kontraktach BASE na 2020 rok wyniosła 276 zł/MWh, czyli o 7 procent więcej niż w analogicznym okresie w roku ubiegłym, choć ceny w kontraktach na przyszły rok spadły od 5 listopada z ok. 265 do 257 zł/MWh. Jeden z głównych czynników wpływający na ceny energii, czyli uprawnienia do emisji CO2, zanotował wzrost w porównaniu do trzeciego kwartał 2018 roku. Trzeba było za nie płacić 26,9 euro za tonę, to o 41 procent więcej niż w roku ubiegłym. Dodatkowo ceny węgla kamiennego wzrosły o 6 procent do 11,97 zł/GJ.
Długoterminowym sposobem na zmniejszenie cen energii w Polsce byłaby budowa zero i niskoemisyjnych źródeł wytwórczych, która jednak wymaga czasu, albo import energii. W tym drugim przypadku warto wspomnieć, że w trzecim kwartale tego roku Polska nadal pozostawała importerem energii netto. Przy czym Polska Grupa Energetyczna informowała, że krajowe saldo wymiany handlowej wyniosło 2,7 TWh i było najwyższe od 10 lat (import 2,8 TWh, eksport 0,1 TWh – przyp. red.). Nie jest wykluczone, że w przyszłym roku utrzyma się wysoki import, a rekord z ubiegłego kwartału zostanie pobity. PGE przyznała, że może tak być. Należy przyznać, że większy dostęp do tańszej energii z zagranicy oznaczałby mniejsze wykorzystanie rodzimego parku wytwórczego i konieczność polegania na partnerach za granicy.
Wypowiedzi przedstawicieli obozu rządzącego mogą jednak świadczyć o tym, że epoka mrożenia cen energii się kończy i trwają przygotowania do ich uwolnienia. Gdyby tak się stało już teraz istnieją mechanizmy wpływu na wartość rachunku przewidziane ustawą o cenach energii, jak stała obniżka akcyzy na energię z 20 na 5 złotych za MWh oraz opłaty przejściowej o 95 procent, ale one są tylko kropla w morzu potrzeb.
Energia z mniejszym VAT?
Pod koniec października na łamach BiznesAlert.pl jako jedną z dodatkowych opcji opisywałem możliwość obniżenia podatku VAT, który obecnie wynosi 23 procent. Jednak zdaniem ustępującego ministra finansów Jerzego Kwiecińskiego to nie jest dobry pomysł, ponieważ wpływy z tego podatku stanowią istotny element budżetu państwa. Obecnie dodatkowe obciążenia (ponad cenę sprzedaży i koszt dystrybucji energii elektrycznej) odbiorcy indywidualnego w Polsce stanowiły 34 procent ceny energii. To i tak jest poniżej średniej unijnej, która wynosi 37 procent.
Nie wiadomo jednak czy zdanie ministra Kwiecińskiego będzie podzielał Tadeusz Kościński, czyli jego następca w fotelu ministra finansów. Jego wybór nie stanowi większego zaskoczenia, ponieważ wcześniej był wiceszefem tego resortu odpowiedzialnym za podatki. Jednak próżno szukać jakiejkolwiek wypowiedzi na temat ich obniżenia. Mówił jedynie o tym, że chce dalej uszczelniać system podatkowy i nie przewiduje podwyżki podatków. Mimo to od 1 stycznia 2020 wrośnie akcyza na wyroby alkoholowe i tytoń. W ten sposób do budżetu państwa ma trafić dodatkowe 3,4 mld złotych, których rząd potrzebuje do realizacji kosztownych programów społecznych. Natomiast mniejszy VAT to mniejsze wpływy do budżetu, a tym samym mniej pieniędzy na ich sfinansowanie. Nie wiadomo czy w sytuacji nadciągającego spowolnienia gospodarczego czy nowy strażnik budżetu państwa byłby skłonny obniżyć stawkę VAT na energię.
Nie jest również znany pomysł na ceny energii w 2020 rokupozostałych ministrów odpowiedzialnych za energetykę, a więc Jacka Sasina mającego przejąć nadzór nad spółkami skarbu oraz Michał Kurtyka mającego stanąć na czele resortu klimatu. Pierwszy z nich deklarował, że ceny energii nie wzrosną. Drugi nie zabierał głosu w tej sprawie.
Warto przygotować społeczeństwo na podwyżkę cen energii. Bez względu na to, co stanie się z regulacjami dotyczącymi cen energii to i tak w 2021 roku w ich rachunkach pojawi się dodatkowa pozycja – opłata mocowa, która ma pomóc utrzymać energetykę węglową w Polsce. Jeżeli teraz będzie trudno obronić podwyżki, to jak trudne będzie to później? Rzeczywistość ekonomiczna nie zawsze pokrywa się z tą polityczną. Polskę czeka wyścig o fotel prezydenta. Trudno się spodziewać, żeby w toku kampanii partia rządząca zdecydowała się publicznie ogłosić wzrost cen energii.