31 grudnia 2019 roku Aleksandr Łukaszenka polecił szefom kompleksu petrochemicznego Białorusi szukania alternatyw dla rosyjskich dostaw ropy. Wskazał przy okazji tego możliwości jak tego dokonać. Pierwszą możliwością jest możliwość kolejowego sprowadzania ropy za pośrednictwem portu w Kłajpedzie i litewskich kolei, drugą opcją jest sprowadzenie ropy, wykorzystując rewers na ropociągu Przyjaźń z kierunku Polski.
Diametralna zmiana
Jak jednak miało to miejsce w przeszłości, tak i teraz nie poszły za tym żadne rzeczywiste kroki, a sama retoryka ma stać się kartą przetargową w negocjacjach naftowych z Rosją. Białoruś, na początku ubiegłego roku, otrzymywała ropę po cenie obniżonej o pełną wartość cła (wynoszącego w tym czasie 94 dolary za tonę surowca). Sytuacja zmieni się diametralnie do 2024 roku, wtedy w ramach manewru podatkowego, Rosja obniży cło na produkty naftowe i ropę dla wszystkich zagranicznych kontrahentów, w zamian za to podnosząc podatki od wydobycia węglowodorów. Obniżka i jednoczesna podwyżka podatku od kopalin jest rozłożona na lata, po ok. pięć procent rocznie. Białoruś, która była beneficjentem dotychczasowej formuły fiskalnej, oblicza swoje straty z tytułu zmiany systemu naliczenia podatku na ok. dziewięć miliardów euro do 2024 roku.
Litewskie Koleje (Lietuvos Gelezinkeliai), poprzez swego prezesa Dariusa Silenskisa, poinformowały agencje BNS, że są gotowe dostarczać ropę, jeżeli tylko pojawi się zainteresowanie ze strony Białorusi. Koleje Litewskie oraz port w Kłajpedzie już wcześniej realizował spotowe dostawy ropy do białoruskich rafinerii. Między innymi w ubiegłym roku doszło do zakupienia jednej partii ropy z Iranu. Trzeba jednak zaznaczyć, że mimo zmniejszenia marży, surowiec ten i tak pozostanie tańszy od jakiegokolwiek innego sprowadzanego z różnych kierunków. Zważywszy, że cena pozostaje kluczowym elementem dla Białorusi, nie ma co liczyć na większe i częstsze zakupy ropy np. z państw Bliskiego Wschodu.
Dostawa Przyjaźnią jest niemożliwa
Dostawa szlakiem ropociągu Przyjaźń, poprzez jego rewers, również nie jest obecnie możliwa. Zgodnie z informacją, którą otrzymał BiznesAlert.pl od rzeczniczki PERN, pani Katarzyny Krasińskiej, nie ma obecnie możliwości dostarczania ropy z Polski na Białoruś.
– Obecna infrastruktura przesyłowa uniemożliwia przesył ropy naftowej z Bazy w Adamowie na Białoruś, przy jednoczesnym zachowaniu ciągłości dostaw dla obecnych klientów PERN – poinformowała rzeczniczka.
Oznacza to, że przypadek fizycznego rewersu, który miał miejsce w lipcu ubiegłego roku, podczas przepompowywania zanieczyszczonego chlorkami surowca na terytorium Rosji jest możliwy jedynie w przypadku braku przepływu ropy na zachód, a więc do polskich i niemieckich rafinerii. Taka zaś sytuacja, dopóki tranzyt nie został przerwany, nie ma obecnie miejsca.
BNS/PERN/Mariusz Marszałkowski