icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Wojtal: Prawo klimatyczne nie wymusi odejścia od węgla, ale wskaże kierunek zmian

Komisja Europejska przekazała propozycję prawa klimatycznego do konsultacji publicznych. Planowane jest wpisanie do legislacji unijnej celu neutralności klimatycznej do 2050 roku. Czy taki zapis może faktycznie przyspieszyć realizację celów klimatycznych na poziomie europejskim? Spytaliśmy o to Lidię Wojtal, ekspertkę ds. polityki klimatyczno-energetycznej.

Metaprawo

Lidia Wojtal podkreśliła w komentarzu dla BiznesAlert.pl, że do tej pory neutralność klimatyczna była właściwie celem politycznym. – Przełożenie naszych ambicji klimatycznych na konkretne zapisy w unijnej legislacji spowoduje, że będzie to jeden z obowiązujących celów na poziomie Unii Europejskiej. Będzie to nie tylko deklaracja polityczna i forma aspiracji, ale realny i wymagalny cel – wskazuje Wojtal. Prawo klimatyczne określa się także sformułowaniem „metaprawo”, które wyznacza kierunek działań dla innych zapisów objętych Europejskim Zielonym Ładem, który sam obejmuje także różne polityki UE. – Można to także nazwać rozporządzeniem kierunkowym – dodaje ekspertka.

Unię Europejską czekają 12-tygodniowe konsultacje publiczne prawa klimatycznego. Czy kraje członkowskie będą mogły osiągnąć porozumienie w sprawie proponowanych zapisów? Rozmówczyni BiznesAlert.pl spodziewa się wyzwań na dwóch poziomach. Pierwszy problem dotyczy tego, iż prawo klimatyczne, nawet po wpisaniu neutralności klimatycznej jako celu, nie wskazuje, czy wszystkie państwa powinny osiągnąć neutralność klimatyczną jednocześnie, czy też na innym etapie zgodnie z obowiązującymi deklaracjami. – Będzie to dyskusja, która przetoczy się przy okazji wprowadzenia prawa klimatycznego, ale może nie być do końca skonkludowana. Konkretne spory mogą pojawić się, gdy będziemy mówić o zwiększaniu innych celów na 2030 rok, np. dotyczących celów – w szczególności w sektorach non-ETS, ale także EU ETS. – wskazuje Wojtal. Podkreśla, że cel w ramach systemu jest ogólnunijny, ale niektóre państwa mogą jeszcze optować za otrzymaniem dodatkowych środków np. w ramach zwiększenia Funduszu Modernizacyjnego. Ekspertka wskazuje, że powinna pojawić się także dyskusja o tym, czy wszystkie kraje muszą jednakowo zwiększać swoje cele np. efektywności energetycznej czy OZE.

Lidia Wojtal zauważa, że Wielka Brytania, która wyszła z Unii Europejskiej była dość ambitna w celach klimatycznych i będzie trzeba się zastanowić, jak wyrównać lukę redukcyjną, którą po sobie zostawiła. – Te tematy do tej pory nie były nigdzie i w żadnej formie poruszane na poziomie politycznym. Mogą one „wybuchnąć” właściwie na każdym etapie, czyli przy okazji wprowadzania prawa klimatycznego, jak i później, pomiędzy czerwcem a wrześniem 2020 roku. Wtedy KE będzie przygotowywać ocenę wpływu zwiększania celu redukcyjnego do 50 lub 55 procent na gospodarki państw członkowskich – wskazuje nasza rozmówczyni.

Wróbel: Cel neutralności klimatycznej jest odległy, ale plan do 2030 roku to konkrety (ANALIZA)

Drugi poziom ma charakter polityczno-traktatowy, tj. to, do czego UE jest upoważniona w ramach obszaru polityki klimatycznej. Polityka klimatyczna jest obszarem kompetencji dzielonych, w którym państwa członkowskie i KE mają swoje poszczególne prawa. – Od wielu lat Komisja stara się mieć więcej do powiedzenia, jeśli chodzi o ustanawianie ambicji w procesie polityki klimatycznej. Ten ostatni ruch w postaci propozycji wydawania aktów delegowanych co pięć lat, aby zwiększać ambicje, to jest  ość drastyczny i wyraźny krok w tym kierunku – komentuje Wojtal. Podkreśla przy tym, że wygląda na to, że KE już nie wierzy, że kraje członkowskie będą w stanie zmusić się do zwiększania ambicji. – Z drugiej strony, zwiększanie celów to nie jest coś, co państwa członkowskie będą chciały zaakceptować. Dyskusja może się więc bardzo zaostrzyć. Wiele krajów członkowskich chciałoby, żeby te ambicje były bardzo duże i szybko modyfikowane, ale być może kraje nie będą chciały odpuścić KE w tym obszarze. Możliwości kontrolowania tego, w jaki sposób przyjmowane są nasze zobowiązania w polityce klimatyczno-energetycznej, jest ważne dla wszystkich państw – tłumaczy Wojtal.

Prawo klimatyczne budzi wątpliwości już dziś

W dyskusji o pomyśle KE można spotkać się z wątpliwościami odnośnie do prawa klimatycznego. Dla przykładu, PKEE zaniepokojone jest faktem, że „proponowane prawo o klimacie nie odnosi się do wymiaru finansowego transformacji”. W odniesieniu do tej uwagi Wojtal wskazuje, że prawo klimatyczne nie jest aktem, który szczegółowo określa co ma być zrobione w poszczególnych elementach transformacji, dlatego, że do tego będą służyły inne narzędzia, które już funkcjonują. – W obszarze finansowym mamy już taksonomię, politykę Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI), mamy przede wszystkim wieloletnie ramy finansowe. To oczywiście nie wyczerpuje dyskusji o tym, w jaki sposób finansować transformację – wskazuje ekspertka. Podkreśla, że nie ma możliwości, aby w prawie klimatycznym wpisać konkretny wymiar finansowy zmian, które są niezbędne w ciągu następnych 30 lat. – Jest tu natomiast mowa o solidarności i sprawiedliwości. Są to kierunki, które wyznaczają to, w jaki sposób państwa powinny ze sobą rozmawiać na temat realizacji tego prawa, na temat mechanizmów, które pozwolą osiągnąć cel neutralności klimatycznej. Nie da się przewidzieć i umieścić w takich zapisach prawnych konkretnych kosztów transformacji wszystkich państw członkowskich. Dziś nawet Polska nie wie, ile będzie taki proces kosztował i na co konkretnie te środki miałyby zostać wydane. Najlepiej widać to po braku przyjętych strategii dla energetyki – tłumaczy Wojtal.

W przestrzeni publicznej pojawiły się także głosy, że prawo klimatyczne może zmusić Polskę lub narzucić szybsze odejście od węgla, które byłoby niemożliwe według nowego prezesa PGE. Spółka zaproponowała korekty prawa klimatycznego. – Samo prawo klimatyczne mówi nam w którą stronę iść, jak sprawdzać kierunek i dokąd trafić do 2050 roku, a w obecnym kształcie nie zawiera nawet wymogu zwiększenia celu redukcyjnego do 2030 roku. Tak naprawdę zmiany wymuszać będą wszystkie inne szczegółowe akty, znajdujące się w Europejskim Zielonym Ładzie, którym prawo klimatyczne wyznaczy tempo i kierunek. Będą one przede wszystkim wskazywały, co jest opłacalne, a co nie. Natomiast to, że w ramach polityki klimatycznej węgiel, między innymi dzięki EU ETS, od ponad dekady jest na cenzurowanym, nie jest żadną tajemnicą. Przygotowanie się do odejścia od niego jest więc bardzo nienową oczywistością– tłumaczy Wojtal.

Opracowanie: Patrycja Rapacka

Komisja Europejska przekazała propozycję prawa klimatycznego do konsultacji publicznych. Planowane jest wpisanie do legislacji unijnej celu neutralności klimatycznej do 2050 roku. Czy taki zapis może faktycznie przyspieszyć realizację celów klimatycznych na poziomie europejskim? Spytaliśmy o to Lidię Wojtal, ekspertkę ds. polityki klimatyczno-energetycznej.

Metaprawo

Lidia Wojtal podkreśliła w komentarzu dla BiznesAlert.pl, że do tej pory neutralność klimatyczna była właściwie celem politycznym. – Przełożenie naszych ambicji klimatycznych na konkretne zapisy w unijnej legislacji spowoduje, że będzie to jeden z obowiązujących celów na poziomie Unii Europejskiej. Będzie to nie tylko deklaracja polityczna i forma aspiracji, ale realny i wymagalny cel – wskazuje Wojtal. Prawo klimatyczne określa się także sformułowaniem „metaprawo”, które wyznacza kierunek działań dla innych zapisów objętych Europejskim Zielonym Ładem, który sam obejmuje także różne polityki UE. – Można to także nazwać rozporządzeniem kierunkowym – dodaje ekspertka.

Unię Europejską czekają 12-tygodniowe konsultacje publiczne prawa klimatycznego. Czy kraje członkowskie będą mogły osiągnąć porozumienie w sprawie proponowanych zapisów? Rozmówczyni BiznesAlert.pl spodziewa się wyzwań na dwóch poziomach. Pierwszy problem dotyczy tego, iż prawo klimatyczne, nawet po wpisaniu neutralności klimatycznej jako celu, nie wskazuje, czy wszystkie państwa powinny osiągnąć neutralność klimatyczną jednocześnie, czy też na innym etapie zgodnie z obowiązującymi deklaracjami. – Będzie to dyskusja, która przetoczy się przy okazji wprowadzenia prawa klimatycznego, ale może nie być do końca skonkludowana. Konkretne spory mogą pojawić się, gdy będziemy mówić o zwiększaniu innych celów na 2030 rok, np. dotyczących celów – w szczególności w sektorach non-ETS, ale także EU ETS. – wskazuje Wojtal. Podkreśla, że cel w ramach systemu jest ogólnunijny, ale niektóre państwa mogą jeszcze optować za otrzymaniem dodatkowych środków np. w ramach zwiększenia Funduszu Modernizacyjnego. Ekspertka wskazuje, że powinna pojawić się także dyskusja o tym, czy wszystkie kraje muszą jednakowo zwiększać swoje cele np. efektywności energetycznej czy OZE.

Lidia Wojtal zauważa, że Wielka Brytania, która wyszła z Unii Europejskiej była dość ambitna w celach klimatycznych i będzie trzeba się zastanowić, jak wyrównać lukę redukcyjną, którą po sobie zostawiła. – Te tematy do tej pory nie były nigdzie i w żadnej formie poruszane na poziomie politycznym. Mogą one „wybuchnąć” właściwie na każdym etapie, czyli przy okazji wprowadzania prawa klimatycznego, jak i później, pomiędzy czerwcem a wrześniem 2020 roku. Wtedy KE będzie przygotowywać ocenę wpływu zwiększania celu redukcyjnego do 50 lub 55 procent na gospodarki państw członkowskich – wskazuje nasza rozmówczyni.

Wróbel: Cel neutralności klimatycznej jest odległy, ale plan do 2030 roku to konkrety (ANALIZA)

Drugi poziom ma charakter polityczno-traktatowy, tj. to, do czego UE jest upoważniona w ramach obszaru polityki klimatycznej. Polityka klimatyczna jest obszarem kompetencji dzielonych, w którym państwa członkowskie i KE mają swoje poszczególne prawa. – Od wielu lat Komisja stara się mieć więcej do powiedzenia, jeśli chodzi o ustanawianie ambicji w procesie polityki klimatycznej. Ten ostatni ruch w postaci propozycji wydawania aktów delegowanych co pięć lat, aby zwiększać ambicje, to jest  ość drastyczny i wyraźny krok w tym kierunku – komentuje Wojtal. Podkreśla przy tym, że wygląda na to, że KE już nie wierzy, że kraje członkowskie będą w stanie zmusić się do zwiększania ambicji. – Z drugiej strony, zwiększanie celów to nie jest coś, co państwa członkowskie będą chciały zaakceptować. Dyskusja może się więc bardzo zaostrzyć. Wiele krajów członkowskich chciałoby, żeby te ambicje były bardzo duże i szybko modyfikowane, ale być może kraje nie będą chciały odpuścić KE w tym obszarze. Możliwości kontrolowania tego, w jaki sposób przyjmowane są nasze zobowiązania w polityce klimatyczno-energetycznej, jest ważne dla wszystkich państw – tłumaczy Wojtal.

Prawo klimatyczne budzi wątpliwości już dziś

W dyskusji o pomyśle KE można spotkać się z wątpliwościami odnośnie do prawa klimatycznego. Dla przykładu, PKEE zaniepokojone jest faktem, że „proponowane prawo o klimacie nie odnosi się do wymiaru finansowego transformacji”. W odniesieniu do tej uwagi Wojtal wskazuje, że prawo klimatyczne nie jest aktem, który szczegółowo określa co ma być zrobione w poszczególnych elementach transformacji, dlatego, że do tego będą służyły inne narzędzia, które już funkcjonują. – W obszarze finansowym mamy już taksonomię, politykę Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI), mamy przede wszystkim wieloletnie ramy finansowe. To oczywiście nie wyczerpuje dyskusji o tym, w jaki sposób finansować transformację – wskazuje ekspertka. Podkreśla, że nie ma możliwości, aby w prawie klimatycznym wpisać konkretny wymiar finansowy zmian, które są niezbędne w ciągu następnych 30 lat. – Jest tu natomiast mowa o solidarności i sprawiedliwości. Są to kierunki, które wyznaczają to, w jaki sposób państwa powinny ze sobą rozmawiać na temat realizacji tego prawa, na temat mechanizmów, które pozwolą osiągnąć cel neutralności klimatycznej. Nie da się przewidzieć i umieścić w takich zapisach prawnych konkretnych kosztów transformacji wszystkich państw członkowskich. Dziś nawet Polska nie wie, ile będzie taki proces kosztował i na co konkretnie te środki miałyby zostać wydane. Najlepiej widać to po braku przyjętych strategii dla energetyki – tłumaczy Wojtal.

W przestrzeni publicznej pojawiły się także głosy, że prawo klimatyczne może zmusić Polskę lub narzucić szybsze odejście od węgla, które byłoby niemożliwe według nowego prezesa PGE. Spółka zaproponowała korekty prawa klimatycznego. – Samo prawo klimatyczne mówi nam w którą stronę iść, jak sprawdzać kierunek i dokąd trafić do 2050 roku, a w obecnym kształcie nie zawiera nawet wymogu zwiększenia celu redukcyjnego do 2030 roku. Tak naprawdę zmiany wymuszać będą wszystkie inne szczegółowe akty, znajdujące się w Europejskim Zielonym Ładzie, którym prawo klimatyczne wyznaczy tempo i kierunek. Będą one przede wszystkim wskazywały, co jest opłacalne, a co nie. Natomiast to, że w ramach polityki klimatycznej węgiel, między innymi dzięki EU ETS, od ponad dekady jest na cenzurowanym, nie jest żadną tajemnicą. Przygotowanie się do odejścia od niego jest więc bardzo nienową oczywistością– tłumaczy Wojtal.

Opracowanie: Patrycja Rapacka

Najnowsze artykuły