List intencyjny stanowi swoisty zaczyn współpracy pomiędzy rządem RP a reprezentacją sektora morskiej energetyki wiatrowej w Polsce zarówno po stronie inwestorów, jak i łańcucha dostaw. Wspólnym zadaniem strony rządowej i branży będzie wypracowanie, podpisanie oraz realizacja postanowień „Deklaracji współpracy na rzecz rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w Polsce”- mówi Jakub Budzyński, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Morskiej Energetyki Wiatrowej (PTMEW) w rozmowie z BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: „List intencyjny o współpracy w zakresie rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w Polsce” został podpisany niedawno. Wśród sygnatariuszy jest także PTMEW. Na ile ważne jest to porozumienie w kontekście rozwoju polskiego sektora offshore?
Jakub Budzyński: List intencyjny stanowi swoisty zaczyn współpracy pomiędzy rządem RP a reprezentacją sektora morskiej energetyki wiatrowej w Polsce zarówno po stronie inwestorów, jak i łańcucha dostaw. Wspólnym zadaniem strony rządowej i branży na mocy Listu będzie wypracowanie, podpisanie oraz realizacja postanowień „Deklaracji współpracy na rzecz rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w Polsce”. Dokument ten, wzorowany na brytyjskim modelu „Sector Deal”, będzie w zamierzeniu precyzyjnie określał cele, jakie w perspektywie dwóch najbliższych dekad polski sektor offshore wind we współpracy z administracją rządową będzie chciał osiągnąć m. in. w zakresie wolumenu mocy przyłączonej do KSE z morskich elektrowni wiatrowych czy stopnia udziału krajowego łańcucha dostaw w projektach farm wiatrowych na Bałtyku (tzw. local content).
Istotna część postanowień Deklaracji powinna dotyczyć także celów związanych z budową oferty szkolnictwa wyższego oraz zawodowego, związanego z morską energetyką wiatrową oraz rozwojem sektora B+R. Ostateczne ustalenia w tej materii będą przedmiotem prac prowadzonych nad umową Sector Deal przez firmy z branży oraz przedstawicieli rządu RP. Uruchomiona niedawno seria spotkań roboczych pomiędzy stronami przyszłej deklaracji powinna w perspektywie kilku miesięcy doprowadzić nas do jej ostatecznego kształtu.
Inwestorzy offshore liczą na szybkie uchwalenie ustawy o wspieraniu morskiej energetyki wiatrowej. Minister klimatu skierował dokument do konsultacji publicznych. Dokument jest dziś brakującym ogniwem polskiego sektora offshore wind. W jakim stopniu brak ustawy już w tym momencie wpływa na rozwój wiatraków na Morzu Bałtyckim?
Opóźnienia w procesie legislacyjnym związanym z tzw. ustawą offshore mogłyby mieć bezpośrednie przełożenie na decyzje inwestorów o wejściu w decydującą fazę prac, związaną m. in. z uzyskaniem pozwolenia na budowę oraz faktycznego uruchomienia procesu realizacji prac konstrukcyjnych na morzu. Projekt ustawy zawiera m. in. system wsparcia na zasadzie tzw. kontraktu różnicowego. Z ekonomicznego punktu widzenia istnienie takiego systemu na obecnym etapie rozwoju technologii oraz początkowej fazy rozwoju rynku w Polsce jest warunkiem opłacalności inwestycji tego typu oraz ich ekonomicznej racjonalności.
Ponadto projekt ustawy offshore reguluje szereg rozmaitych kwestii technicznych, związanych z bieżącą eksploatacją morskich farm w polskiej części Bałtyku i również z tego względu istnienie osobnej regulacji dedykowanej wyłącznie tej technologii jest niezbędne. Wejście ustawy w życie oznaczało będzie ustabilizowanie ram prawnych dla tego sektora w Polsce, co jest istotnym sygnałem także dla instytucji finansowych, takich jak banki czy fundusze inwestycyjne, bez udziału których inwestorom trudno byłoby pozyskać środki na tak wielkie projekty infrastrukturalne.
Dziś polska energetyka funkcjonuje na granicy swoich możliwości. Jaką rolę mogą odegrać w tym sektorze wiatraki na morzu?
Morska energetyka wiatrowa to nie tylko technologia wiodąca pod względem wydajności w kategorii OZE. Stabilność pracy morskich elektrowni wiatrowych oraz ich wydajność jest zbliżona do źródeł konwencjonalnych. W perspektywie najbliższych lat w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej Morza Bałtyckiego możemy uzyskać wolumen kilkunastu MWe mocy przyłączonej do KSE, a zatem ok. ¼ obecnego stanu mocy wytwórczych w kraju. Morska energetyka wiatrowa stanowiła będzie zatem niebagatelne uzupełnienie krajowego miksu energetycznego. Stabilna praca tych źródeł związana z bardzo dobrymi warunkami wietrznymi, panującymi na Bałtyku sprawia, że MFW są uznawane obecnie za stabilne źródło energii elektrycznej.
Pomimo wielu badań, w przestrzeni publicznej można się spotkać z opiniami, że wiatraki na morzu stwarzają zagrożenie dla ekosystemu Morza Bałtyckiego. Jak jest naprawdę?
Zagadnienia środowiskowe związane z realizacją tego typu projektów na morzu są niezwykle obszernym zagadnieniem. Zasługującym według mnie na osobną rozmowę. Morska energetyka wiatrowa to technologia zasadniczo przyjazna środowisku morskiemu. Jednym z ważniejszych etapów każdej inwestycji jest uzyskanie pozytywnej decyzji środowiskowej, której wydanie poprzedza realizowany przez inwestora program wszechstronnych i drobiazgowych badań środowiskowych, na podstawie których sporządzany jest zbiorczy raport, stanowiący dla właściwej terenowo Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska podstawę do wydania decyzji.
Bardzo dużą wagę w projektowaniu inwestycji przykłada się do zminimalizowania ingerencji w morski ekosystem. Już na etapie budowy stosuje się np. specjalne zabezpieczenia niwelujące do możliwego minimum hałasy i drgania związane z instalacją fundamentów w dnie morskim. Dla przykładu, istnieją wyniki badań prowadzonych na działających farmach, które udowadniają, że konstrukcje wsporcze dla turbin nierzadko stają się sztucznymi rafami.
Jakie szanse stwarza rozwój offshore dla polskiej gospodarki?
Inwestycje w morskie farmy wiatrowe na Bałtyku mogą oznaczać dla polskiej gospodarki według różnych szacunków przychody do budżetu państwa na poziomie około lub ponad 100 mld zł w perspektywie kilkunastu lat. Polski przemysł morskiej energetyki wiatrowej pomimo braku rynku krajowego w rozumieniu fazy budowy lub eksploatacji rozwija się świetnie od ponad dekady.
Łańcuch dostaw w Polsce to przede wszystkim przemysł oparty na produkcji stoczniowej, związanej z budową wielkogabarytowych konstrukcji stalowych (klatki stacji transformatorowych, konstrukcje wsporcze, wieże wiatrowe, tzw. transition pieces, secondary steel, takie jak elementy infrastruktury dostępowej). Jednak Polska to również globalny lider dostaw kabli morskich, a także istotny wytwórca transformatorów wysokich mocy do zastosowań morskich czy systemów ochrony katodowej, a są to jedynie wybrane przykłady. Polskie stocznie mają także „na koncie” kompleksowe realizacje najbardziej zaawansowanych technicznie jednostek transportowych oraz konstrukcyjnych, służących do budowy morskich farm. Niektóre z nich zostały od początku zaprojektowane w trójmiejskich biurach projektowych, które biorą obecnie udział w pracach nad jednostkami dostosowanymi do gabarytów turbin o mocach rzędu 12-14 MW. Podmioty działające w tych sektorach mogą dzięki uruchomieniu rynku krajowego zyskać ogromny wolumen zamówień, a przy tym współpracować z niekwestionowanymi liderami sektora w skali globalnej, zyskując dzięki temu bezcenny know-how oraz budując silną markę na świecie.
Rozwój morskiej energetyki wiatrowej niesie z sobą także istotny impuls rozwojowy dla sektora B+R. Za przykład może służyć chociażby rynek brytyjski, na którym prężnie funkcjonują we współpracy z globalnymi liderami przemysłu offshore wind całe sieci ośrodków badawczo-rozwojowych związanych wyłącznie z tą branżą, współfinansowanych przez przemysł i organy państwa. Polska gospodarka ma unikatową szansę zbudowania nowej specjalności oraz uzyskania w niej pozycji lidera co najmniej w skali bałtyckiej. Na podstawie badań prowadzonych na rynkach o ugruntowanej pozycji w sektorze morskiej energetyki wiatrowej można twierdzić, że rozwój tej technologii oznacza istotny przyrost liczby pełnowartościowych miejsc pracy. Autorzy badań brytyjskiego rynku pracy w sektorze offshore wind szacują ten przyrost na poziomie kilku tysięcy miejsc pracy na każdy, zainstalowany 1 GW mocy wytwórczych. W Wlk. Brytanii funkcjonują obecnie farmy o łącznej mocy ponad 10 GW.
Uruchomienie inwestycji w morskie farmy wiatrowe będzie wiązało się także z rozwojem polskich portów. Niewątpliwym pretendentem do funkcji głównego portu instalacyjnego w Polsce jest port w Gdyni, który pod warunkiem sprawnego przeprowadzenia prac modernizacyjnych ma szansę pełnienia tej roli już dla pierwszych projektów morskich farm, których realizacja może ruszyć w 2024 roku.
Skala inwestycji w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej Morza Bałtyckiego oraz w strefach pozostałych państw nadbałtyckich niebawem będzie na tyle duża, że warto byłoby, aby również dwa pozostałe, duże porty morskie w Gdańsku oraz Szczecinie-Świnoujściu uwzględniły ten kierunek rozwoju. Pracy nie zabraknie także dla mniejszych portów o dużym znaczeniu dla fazy eksploatacyjnej morskich farm, skąd realizowane będą bieżące operacje serwisowe. Dużą uwagą inwestorów cieszą się w tym zakresie porty we Władysławowie, Ustce czy Łebie, gdyż jednym z decydujących argumentów o wyborze portu serwisowego będzie jego odległość od farmy. Za rozwojem portów powinna pójść także rozbudowa infrastruktury drogowej oraz rozwój lokalnego biznesu, związanego ze stałą obecnością ekip serwisowych przez okres co najmniej 25-30 lat.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała Patrycja Rapacka