– Już w kolejnym roku może pojawić się luka inwestycyjna w energetyce wiatrowej wywołana wciąż obowiązującą ustawą odległościową. W to miejsce może wejść wielkoskalowa fotowoltaika, która jednak potrzebuje gwarancji, że będzie dla niej przewidziany odpowiednio duży wolumen w aukcjach do 2026 roku – powiedział prezes Instytutu Energii Odnawialnej Grzegorz Wiśniewski w rozmowie z BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Patrząc na tegoroczne aukcje OZE, oraz te, które ministerstwo klimatu planuje w przyszłym roku, widać, że fotowoltaika zacznie dominować w produkcji energii ze źródeł odnawialnych w Polsce. Skąd bierze się ten trend?
W Polsce zmagamy się z zaburzeniem równowagi źródeł produkcji energii elektrycznej zależnych od pogody. W Niemczech podział pomiędzy energetyką słoneczną a wiatrową jest po ok. 60 GW. Ten rozwój jest u naszych sąsiadów harmonijny. W Polsce natomiast przypomina sinusoidę. Na początku rozwijaliśmy projekty wiatrowe. Następnie ze słabo uzasadnionych powodów jest ona blokowana. Wstrzymanie w formie tzw. ustawy odległościowej dotyczyło zarówno nowych projektów, jak i łączenia przedsięwzięć już rozwiniętych i podłączanie ich do sieci. Ten czas to lata 2016-2020. Teraz również mamy wysp tego typu projektów wiatrowych. Trudno jest zrealizować inwestycje w energetyce wiatrowej w obecnych warunkach, ponieważ ich skala jest na niespotykanym wcześniej poziomie. Podnosi to ceny, ale i pokazuje, że po ich realizacji, tych projektów, tych które są rozwijane obecnie na mocy decyzji jeszcze z przed ustawy odległościowej w 2016 roku, pojawi się luka inwestycyjna. Na mocy restrykcyjnych decyzji – wciąż obowiązujących – nie mogą być rozwijane żadne nowe projekty wiatrowe, które ubiegały się o decyzję już po 2016 roku. Obecnie mamy 3,2 GW instalacji, które mają warunki przyłączenia do sieci, 1,4 GW, które mają pozwolenia budowlane i mogą wziąć udział w aukcjach. W tym roku przybyło około 230 MW nowych projektów wiatrowych, ale tych mniejszych w zakresie warunków przyłączenia do sieci. Sektor wiatrowy nie uzyskuje jednak pozwoleń budowlanych bo czeka na zniesienia zasady 10 H. Jeśli zrealizujemy projekty rozwijane jeszcze przed 2016 rokiem, które jeszcze nie uzyskały wsparcia poprzez aukcje lub system PPA, to pojawi się luka inwestycyjna w graniach pięciu lat, bo tyle trwa rozwój projektów.
Czy w to miejsce wejdzie fotowoltaika?
Obecnie jest to czas dla tego sektora. Gdyby rozwój energetyki wiatrowej nie został zatrzymany, to fotowoltaika nie rozwijałaby się tak szybko, ponieważ wciąż jest droższa. Powstała przestrzeń polityczna i rynkowa, w której fotowoltaika szybko się rozwija. Dzieje się tak w dwóch segmentach. Po pierwsze w prosumenckim, który będzie miał swoje ograniczenia. Za kilka lat dojdziemy do mocy 4-5 GW i mogą pojawić się problemy funkcjonowania tego typu instalacji w systemie. Wystąpić mogą przepięcia jeśli sieci nie zostaną do tego czasu zmodernizowane. Prosumenci doprowadzą do obniżek cen energii z fotowoltaiki. Jest to więc doskonały moment, w którym nie występuje „kanibalizm” cen w tym segmencie.
Ile projektów fotowoltaicznych czeka obecnie na budowę?
Mamy obecnie projekty o mocy 4,5 GW z warunkami przyłączenia do sieci. 1,3 GW projektów, które mają pozwolenia budowlane. W pierwszym półroczu tego roku przybyło 200 MW z nowych instalacji. Przybywa projektów o mocy do 1 MW, ale pojawiają się również takie powyżej 1 MW, rzędu nawet kilkudziesięciu. Fotowoltaika nie przestraszyła się nadpodaży małych projektów i wciąż sektor liczy na aukcje do 1 MW. Rząd zapowiedział już przedłużenie systemu wsparcia o kolejne pięć lat.
Co z projektami wielkiej skali?
Mamy wystarczającą ilość projektów wiatrowych, aby przy tych cenach referencyjnych energetyki wiatrowej, fotowoltaika zapewniła sobie miejsce w tegorocznej aukcji. Nie będzie to jednak jeszcze dominujący gracz. Inaczej będzie w przyszłym roku, w którym zostały przewidziane aukcje energetyki wielkiej skali. Inwestycje w fotowoltaice sięgną powyżej 1 GW. W 2021 roku, jeśli aukcja będzie w czerwcu, wówczas będzie mało projektów wiatrowych i fotowoltaika osiągnie największy sukces, a więc wygraną projektów powyżej 1 GW.
Co należy zrobić, aby fotowoltaika wielkiej skali mogła zaistnieć?
Moc zainstalowana w fotowoltaice to 2,3 GW i prosumenci dominują w tym koszyku. Tylko 400 MW to farmy fotowoltaiczne. Fotowoltaika znajdzie zastosowanie na skalę przemysłową w formie klienta biznesowego, ponieważ przemysł polski płaci najwięcej za energię w Europie. Nie ma też ograniczeń lokalizacyjnych, a są prowadzone uproszczenia inwestycji do 1 MW. To będzie pierwszy segment. Źródła powyżej 1 MW mogą mieć jednak problemy. Pojawia się pytanie, czy dla tego segmentu będą przewidziane duże wolumeny energii w aukcjach do 2026 roku. Regulacje powinny dać gwarancję ogłoszenia aukcji w kolejnych latach, aby rozwijać duże projekty fotowoltaiczne. Pojawiały się założenia, że duża fotowoltaika wejdzie na rynek w 2022 roku. Są sygnały o budowie dużych farm do 60 MW bez systemu wsparcia, ale to nie jest reguła, ponieważ prognoza cen energii jest utrudniona przez pandemię koronawirusa. Trudno będzie przekonać banki do finansowania dużych farm fotowoltaicznych, które działałyby bezpośrednio na rynku hurtowym. Wejście dużej fotowoltaiki może więc opóźnić się o rok a nawet dwa. Wielką rolę może tu odegrać zabezpieczenie w planie aukcji na lata 2022-2026.
Rozmawiał Bartłomiej Sawicki
Nowela OZE dotycząca aukcji na kolejne lata zostanie przyjęta do końca roku