Zielińska: Po co inwestować w gaz, skoro można przejść na OZE? (ROZMOWA)

23 grudnia 2020, 07:31 Energetyka

– Mamy krytyczny stosunek do inwestycji w gaz. To jest mrożenie funduszy, które są nam niezwykle potrzebne, żeby odejść od paliw kopalnych. Widzi to też Unia Europejska, która zapowiada, że od 2025 roku nastąpi koniec dofinansowania paliw kopalnych. Po co więc inwestować w technologie schyłkowe i “mrozić” nasze zasoby ludzkie i finansowe? – zastanawia się posłanka Partii Zieloni Urszula Zielińska w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Unia Europejska ogłosiła konkretny cel redukcji emisji gazów cieplarnianych do końca 2030 roku na 55 procent względem 1990 roku. W jaki sposób może to stanowić szansę dla Polski?

Urszula Zielińska: To unikalna szansa dla naszego kraju. Możemy przejść na zupełnie nowy etap cywilizacyjny. To możliwość wykorzystania olbrzymich inwestycji, które Europa jest gotowa przeznaczyć na kraje opóźnione w kwestii energetyki. Stoimy przed perspektywą modernizacji naszej gospodarki, uruchomienia wzrostu i rozwoju gospodarczego po pandemii oraz kompleksowej reformy naszego rynku energetycznego.

Przedstawiciele Partii Zieloni na swojej konferencji mówili o sposobach na ograniczenie emisji CO2, m.in. przez elektryfikację transportu, czy wymianę oświetlenia. Czy Polska i Unia Europejska planują wystarczające środki, żeby wprowadzić te wszystkie zmiany?

Środki przeznaczone dla Polski pokryją lwią część zapotrzebowania krajowego na inwestycje związane z odejściem od węgla. Oczywiście wiele zależy od finalnego planu rządu. Czy postanowi zainwestować w OZE? Czy w atom? Czy też w gaz? Od tego zależy, czy te środki będą wystarczające, czy też nie. My, jako Zieloni, nasz plan dla energetyki opieramy o źródła energii odnawialnej i uważamy, że nie powinniśmy wchodzić w technologie schyłkowe, jak atom, czy paliwa kopalne, jak gaz.

Jeśli chodzi o szacunki kosztów transformacji energetycznej to różnią się w zależności od źródła, ale są z grubsza estymowane pomiędzy 240 mld euro (szacunki Komisji Europejskiej) a 380 mld euro (raport McKinsey z 2020). Z kolei suma środków, które Unia Europejska przeznacza dla Polski w ramach najbliższej perspektywy finansowej oraz Funduszu Odbudowy to w sumie 175 mld euro. Ten olbrzymi zastrzyk inwestycyjny przez najbliższe 7 lat może pokryć ogromną część naszych potrzeb.

Odpowiadając więc krótko na pytanie – tak, zasadnicza część naszych potrzeb związanych z transformacją energetyczną będzie pokryta ze środków unijnych. To wielka szansa.

Nie zapominajmy też o tym, że polska gospodarka i użytkownicy prywatni już dziś transformują “swoją energetykę”. Kolejne firmy ogłaszają własne cele osiągnięcia zeroemisyjności przed 2050 rokiem, czyli dużo szybciej niż rząd. Obywatele montują na dachach panele fotowoltaiczne, docieplają budynki i wymieniają źródła ciepła na nowoczesne, przy bardzo niewielkich dofinansowaniach. Rynek sam w najbliższej dekadzie będzie odchodził od węgla i pokryje część zapotrzebowania finansowego. Nie jest więc tak, że państwo i Unia Europejska będą musiały pokryć 100% kosztu odejścia od węgla. Natomiast i Unia i rząd muszą dopilnować, aby środki te trafiły przede wszystkim do regionów górniczych i gospodarstw domowych zagrożonych ubóstwem, tych, których dziś nie stać na docieplenie czy wymianę kopciucha.

Polsce zależy na tym, żeby gaz został uznany przez Komisję Europejską za paliwo przejściowe, a strategia energetyczna PEP 2040 uwzględnia atom jako niskoemisyjny stabilizator systemu energetycznego. Niemieccy Zieloni stanowczo sprzeciwiają się energetyce jądrowej. Jakie jest stanowisko Partii Zielonych wobec tych dwóch źródeł energii?

Patrząc na różne modele odejścia od węgla widzimy, że technologia jest już na takim etapie rozwoju, że nie musimy już wiązać się na kolejne 3-4 dekady ani paliwami kopalnymi, jak gaz, ani technologiami wysokokosztowymi, wysokiego ryzyka, jak atom. Jako polscy Zieloni konsekwentnie stoimy na stanowisku, że plan na rok 2050 powinien opierać się na źródłach energii odnawialnej. To zbieżne ze stanowiskiem wielu polskich naukowców, energetyków i specjalistów, którzy pokazują dziś szereg stabilnych modeli opartych na OZE, które w ogóle nie zawierają atomu czy gazu. I potwierdzają, że nie potrzeba nam modeli przejściowych.

Skoro są Państwo przeciwni uznaniu roli gazu jako paliwa przejściowego, to jaki jest Państwa stosunek wobec inwestycji jak rozbudowa terminalu LNG w Świnoujściu czy Baltic Pipe?

Mamy do tych inwestycji krytyczny stosunek, również wobec Nord Stream 2. To jest mrożenie funduszy, które są nam niezwykle potrzebne, żeby odejść od paliw kopalnych. Widzi to też Unia Europejska, która zapowiada, że od 2025 roku nastąpi koniec dofinansowania paliw kopalnych. Po co więc inwestować w technologie schyłkowe i “mrozić” nasze zasoby ludzkie i finansowe? One są wciąż bardzo ograniczone i trzeba je mądrze zainwestować. Albo zainwestujemy je w gaz, do którego UE przestaje dopłacać albo zainwestujemy je w energie jądrową, która jest niezwykle kosztowna w budowie i użytkowaniu, albo zainwestujemy je w technologie odnawialne. Nie mamy takich funduszy, żeby postawić i na atom i nowe terminale gazowe, stawiać wiatraki i kłaść panele fotowoltaiczne. Nie damy rady zrobić wszystkiego naraz. Dlatego powinniśmy postawić na to, co jest najbardziej przyszłościowe, czyli niskoemisyjne, ekologiczne i tanie w użytkowaniu technologie OZE.

Podam przykład. W Polsce w kilka lat zainstalowaliśmy trzy gigawaty mocy z energii słonecznej przy około 1 miliardzie złotych dofinansowania z państwowego programu “Mój prąd”, gdy reszta to inwestycje prywatne z około 6-letnią stopą zwrotu. Tymczasem brytyjski reaktor jądrowy Hinkley Point C o podobnej mocy zainstalowanej (3,2 gigawata) jest w budowie już od 15 lat, a koszt szacowany inwestycji, który zagwarantować musi skarb państwa, to ponad 110 mld złotych. Z kolei produkt końcowy z Hinkley Point C, energia jądrowa, będzie dwukrotnie droższa niż energia słoneczna czy energia z wiatru w Wielkiej Brytanii . To pokazuje jak olbrzymie koszty pociąga za sobą energetyka jądrowa i jak bardzo konkurencyjna jest dziś energia odnawialna. Już choćby na tym przykładzie widzimy, że plan stawiania na technologie schyłkowe jest bardzo niekorzystny ekonomicznie. Nawet nie wspominając o aspektach ekologicznych.

 Czy mają Państwo pomysł na rozwijanie technologii wodorowej w Polsce?

Jesteśmy za tym, co proponuje europejska polityka klimatyczna, tzn. rozwijanie zielonego wodoru. To inna filozofia niż filozofia polskiego rządu, który chce rozwijać wodór “szary”, czyli oparty na węglu. Nasze stanowisko to poparcie dla rozwoju technologii wodorowych, ale opartych na czystych, zielonych i niskoemisyjnych źródłach energii. Tym bardziej, że właśnie te technologie, a nie “szare”, dostaną europejskie dofinansowanie.

W jaki sposób chcą Państwo komunikować swoje postulaty opinii publicznej? Podczas ostatniej kampanii w Stanach Zjednoczonych problem zmian klimatu znalazł się dopiero na 11. miejscu wśród priorytetów wyborców amerykańskich (mimo pożarów w Kalifornii). W jaki sposób Partia Zieloni chce trafiać do wyborców?

Będziemy konsekwentnie pokazywać korzyści z podjęcia wysiłku, którym niewątpliwie jest transformacja energetyczna. Na tym opieramy naszą komunikację. Mówimy i będziemy mówić o tym, co zyskamy, a nie tylko o tym, co stracimy.

Przykład? Mówi się, że odchodząc od węgla stracimy 70 tys. miejsc pracy w sektorach górniczych. Owszem, ale na każde węglowe miejsce pracy czekają od 4 do 7 miejsc pracy w zielonych gałęziach i przemysłu i usług – w termoizolacji, w transporcie, w cyfryzacji itd. Obecnie istnieją już na polskim rynku firmy, które, rozwijając technologie zielone i oferując pensje na poziomie 2 średnich krajowych nie mogą znaleźć ludzi do pracy. Więc po pierwsze, transformacja to szansa na nowe rynki pracy i rozwój po pandemii. Po drugie, to czyste powietrze, o którym marzymy od dekad i prawie 50 tys. istnień ludzkich, które nie umrą przedwcześnie. Po trzecie, redukujemy rachunki za ogrzewanie i zmniejszamy poziom ubóstwa docieplając domy i wymieniając ogrzewanie. Po czwarte mamy wyższe plony w rolnictwie, ponieważ polityka klimatyczna to również skuteczna walka z suszą i utratą bioróżnorodności. Po piąte, wzrasta poziom bezpieczeństwa energetycznego, bo przestajemy być zależni od taniego węgla z Rosji, czy od importowanego gazu. Produkujemy energię z polskiego słońca, wiatru i biogazu. Korzyści jest mnóstwo, środków -wystarczająco. Teraz trzeba tylko połączyć te plany i przeprowadzić to, co powinno się dziać przez ostatnie dekady, ale się nie wydarzyło. O tym chcemy rozmawiać, do tego inspirować.

Rozmawiał Michał Perzyński