W Polsce rzadko można usłyszeć o premierach niemieckich krajów związkowych, ale niewielu z nich jest tak zaangażowanych w kwestie międzynarodowe jak Manuela Schwesig. Przez wsparcie dla Stiftung Klimaschutz, fundacji, dzięki której Nord Stream 2 chce uniknąć sankcji USA, spadła na nią poważna krytyka. Warto prześledzić jej dotychczasową karierę i zastanowić się co sprawiło, że zapędziła się w polityczny kozi róg – pisze Michał Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.
Kim jest Manuela Schwesig?
Schwesig (z domu Frenzel) urodziła się w 1974 roku we Frankfurcie nad Odrą w średnio zamożnej rodzinie. Z zawodu jest ekonomistką finansową, w 2000 roku przeniosła się do urzędu skarbowego w Schwerinie w Meklemburgii-Pomorzu Przednim, w gdzie pracowała jako śledczy podatkowy. Od 2002 roku pracowała w landowym ministerstwie finansów jako doradca podatkowy. Rok później zaczęła się jej kariera polityczna – wstąpiła do Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD), a od 2005 roku zasiadała w landowym zarządzie partii. Po drabinie zawodowej wspinała się dość szybko – w 2008 roku była ministrem spraw społecznych i zdrowia, w 2009 roku wspierała obecnego prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmaiera w wyścigu o urząd kanclerski jako doradca ds. rodziny i spraw społecznych, cztery lata później pomagała ówczesnemu szefowi SPD Peerowi Steinbrückowi w kampanii wyborczej, tym razem odpowiadała za kwestie praw kobiet, rodziny, polityki wobec wschodnich landów i demografii. Po kampanii wyborczej i zawiązaniu Wielkiej Koalicji CDU-CSU-SPD, otrzymała tekę ministra rodziny, osób starszych, kobiet i młodzieży. Funkcję tę sprawowała aż do 2017 roku, kiedy zmieniła ją na stanowisko, które piastuje do dzisiaj, czyli premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego. Co do życia prywatnego – jest mężatką, matką dwóch synów, w 2010 roku przyjęła chrzest; jest wyznania luterańskiego. W 2019 roku ogłosiła, że cierpi na raka piersi, w kwietniu zeszłego roku podała, że terapia przyniosła skutki i pokonała chorobę.
Jeśli chodzi o jej działalność polityczną, to spora jej część może się podobać, chociaż nie udało się jej uniknąć kilku wpadek. Pracowała ona m.in. nad przepisami zwalczającymi pornografię dziecięcą, nad dopasowaniem prawa pracy do sytuacji pracujących rodziców, nad ułatwianiem mieszkających razem parom dostępu do in vitro, ochroną uchodźców z Bliskiego Wschodu, czy walką z prawicowym ekstremizmem – w jej konkretnym przypadku z narodowo-populistyczną partią AfD, która jest coraz popularniejsza we wschodnich Niemczech, skąd pochodzi Schwesig, proponowała też parytet kobiet w rządzie federalnym. Spotykała się ona także z krytyką, między innymi dlatego, że posyłała jedno ze swoich dzieci do prywatnej szkoły, co kłóciło się z założeniami jej działalności na rzecz lepszej edukacji publicznej. Stowarzyszenie lekarzy w Meklemburgii negatywnie ocenili jej publiczną wypowiedź pochwalającą homeopatię, a walka z pornografią dziecięcą budziła wątpliwości co do stopnia ingerencji rządu w prywatność w internecie.
W Niemczech powstała fundacja chroniąca Nord Stream 2 przed sankcjami USA
Krytyka Stiftung Klimaschutz
Wydaje się jednak, że stosunek do Nord Stream 2 jest najbardziej problematyczną kwestią w dotychczasowej działalności politycznej Manueli Schwesig. W zeszłym tygodniu w parlamencie lokalnym w Schwerin powołano większością głosów Stiftung Klimaschutz – Schwesig oświadczyła, że będzie to promować „duże projekty mające na celu ochronę środowiska i klimatu”. Problem w tym, że „państwowa” fundacja ma na celu ochronę Nord Stream 2 przed sankcjami amerykańskimi i jest prawie w całości finansowana z Rosji. Gazprom początkowo zobowiązał się do pokrycia 20 mln euro na prace fundacji, przy długoterminowej inwestycji 60 mln euro. Schwesig napisała na Twitterze, że Nord Stream 2 to ważny projekt ochrony klimatu, który ma stanowić technologię pomostową. Wypowiedź ta wywołała falę oburzenia – polityk Zielonych Steffen Dobbert uznał tę wypowiedź za „cyniczną, mylącą i arogancką”: – To, jak będzie dalej postępować ze szkodliwym dla środowiska rurociągiem Nord Stream 2, należy omówić na szczeblu federalnym, a jeszcze lepiej na szczeblu UE – powiedział. Niemiecka działaczka na rzecz ochrony klimatu Luisa Neubauer również nie kryła oburzenia; z kolei poseł do Parlamentu Europejskiego Niklas Nienaß (Zieloni) zapytał na Twitterze: „Dlaczego kontakt z Rosją jest o wiele ważniejszy niż z partnerami europejskimi?”. Manuelę Schwesig skrytykowali nie tylko politycy Zielonych i przedstawiciele organizacji ekologicznych; ekspertka liberalnej partii FDP Renata Alt napisała na łamach gazety Bild, że de facto Gazprom „kupił” rząd landowy za dwadzieścia milionów euro: – Manuela Schwesig idzie w ślady byłego kanclerza i przyjaciela Putina Gerharda Schrödera – stwierdziła.
Będzie protest Fridays for Future przeciwko fundacji „klimatycznej” mającej chronić Nord Stream 2
Obrona
Schwesig broniła się przed krytyką i odpowiedziała, że władze Meklemburgii-Pomorza Przedniego od lat opowiadają się za budową Nord Stream 2, który ma stanowić źródło gazu wykorzystywanego jako paliwo przejściowe w niemieckiej transformacji energetycznej. Zarzuciła Zielonym, że zgadzają się na sankcje amerykańskie wobec niemieckich firm. – Dlaczego gaz z łupków z USA jest lepszy? – pytała.
Argumentacja niemieckich socjaldemokratów w sporze o Nord Stream 2 jest od wielu lat niezmienna i bardziej przywiązana do tradycyjnych sympatii i antypatii międzynarodowych, niż faktów. Każdy kanclerz Niemiec stanowił dla swoich macierzystych partii pewien punkt odniesienia, i nie inaczej było z ostatnim szefem rządu z ramienia SPD Gerhardem Schröderem – wprawdzie dla obecnych członków najstarszej niemieckiej partii jest on co najmniej kłopotliwą i kontrowersyjną postacią, to pozostawił on po sobie pewien krytyczny stosunek do Stanów Zjednoczonych, a z drugiej strony bardziej przyjazne nastawienie do Moskwy, co widać w zaangażowaniu polityków tego ugrupowania na rzecz rosyjskich projektów energetycznych, które mają niebagatelne znaczenie dla sytuacji międzynarodowej. Jednak mimo wszystko stanowisko Berlina wobec Kremla jest coraz bardziej krytyczne – minister spraw zagranicznych Heiko Maas (również z SPD) ostro skrytykował rosyjskie władze za próbę otrucia Aleksieja Nawalnego i zdystansował się od sprawy Stiftung Klimaschutz twierdząc, że jest to wewnętrzna sprawa rządu Meklemburgii-Pomorza Przedniego.
Sprawa ta ma jednak szerszy kontekst polityczny – o ile Niemcy ogólnie rzecz biorąc są chwalone za walkę z pandemią koronawirusa, a po czasowych turbulencjach politycznych scena polityczna ustabilizowała się (według grudniowych sondaży CDU/CSU miało poparcie 36 procent, Zieloni 18 procent, SPD 16 procent, AfD 9 procent, FDP i Die Linke po 7 procent), to w biedniejszej Meklemburgii-Pomorzu Przednim sytuacja maluje się nieco inaczej. Wybory lokalne odbędą się tu pod koniec września bieżącego roku, podczas ostatnich wyborów w 2016 roku pozycję hegemona potwierdzili socjaldemokraci z wynikiem ponad 30 procent – drugie miejsce zajęła radykalna AfD z wynikiem 20,8 procent, tuż za nią uplasowała się CDU z 19 procentami, stawkę zamknęła Die Linke z 13 procentami. Według sondaży ponad 70 procent mieszkańców landu jest zadowolonych z pracy Manueli Schwesig, co jest imponującym wynikiem na tle innych premierów krajów związkowych w Niemczech. Mimo mocnej pozycji Alternatywy dla Niemiec na terenie byłej NRD, ugrupowanie to jest konsekwentnie izolowane przez wszystkie inne ugrupowania polityczne, więc komentatorzy niemieckiej sceny politycznej uważają, że po wrześniowych wyborach w landzie albo utrzyma się obecna koalicja SPD-CDU (co dla chadeków będzie jedyną opcją utrzymania się u władzy), albo powstanie nowa koalicja SPD-Die Linke-Zieloni. Jednak doświadczenia zeszłego roku każą brać dużą poprawkę na długoterminowe prognozy polityczne, a kryzysy wizerunkowe, jak ten z Stiftung Klimaschutz, mogą w przyszłości okazać się punktem zwrotnym w procesach politycznych.
Nowe fakty o fundacji mającej chronić Nord Stream 2. Przygotowania do budowy?