– Jedną z najważniejszych zasad w eksploatacji elektrowni jądrowej jest całkowita przejrzystość, zarówno przez wzgląd na bezpieczeństwo, jak i zaufanie. Białoruś w sposób oczywisty łamie te zasady – pisze Maciej Lipka z Departamentu Eksploatacji Obiektów Jądrowych Narodowego Centrum Badań Jądrowych.
Można przeczytać w mediach i wypowiedziach kilku polskich europosłów, że Parlament Europejski zagłosował przeciwko białoruskiej elektrowni jądrowej w Ostrowcu. Nie jest to prawda, choć istotnie przegłosowano rezolucję związaną z tą elektrownią, moim zdaniem słusznie. Czego dokładnie ona dotyczy?
W 2018 roku Białoruś została odwiedzona przez misję ENSREG, czyli Europejską Grupą Organów Regulacyjnych ds. Bezpieczeństwa Jądrowego. Wizyta zakończyła się raportem z szeregiem rekomendacji dotyczących bezpieczeństwa reaktora. Mamy 2021 rok i kolejna misja ENSREG wykazała, że spośród wielu zaleceń wdrożono jedynie kilka i to tylko częściowo.
Zalecenia nie dotyczyły kwestii fundamentalnych, lecz stosunkowo niewielkich modyfikacji kilku systemów i konieczności przeprowadzenia dodatkowych analiz. Jednocześnie misja Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej z roku 2019 oceniła Ostrowiec pozytywnie, zalecając jedynie pewne zmiany organizacyjne. Jednocześnie Białoruś nie przestrzega swoich własnych regulacji: rozruch fizyczny Ostrowca odbył się bez stosownej licencji, mimo że i tak białoruskiego regulatora – Gostatomnadzor, trudno nazwać wolnym od nacisków politycznych.
Jedną z najważniejszych zasad eksploatacji elektrowni jądrowej jest całkowita przejrzystość, zarówno przez wzgląd na bezpieczeństwo, jak i zaufanie. Białoruś w sposób oczywisty łamie te zasady, wbrew najlepszym praktykom branży jądrowej. I tego właśnie dotyczyła rezolucja Parlamentu Europejskiego: wezwała do ich przestrzegania.
Oprócz wymiaru technicznego, rezolucja ma także wymiar polityczny – wzywa Komisję Europejską do przyspieszenia synchronizacji Litwy, Łotwy i Estonii z zachodnioeuropejskim obszarem pracy synchronicznej i rozpoznania możliwości zgodnego z prawem unijnym wstrzymania importu energii z Rosji i Białorusi. Sprawy te jednak nie są związane z bezpieczeństwem samej elektrowni.
Kloc: Elektrownia Ostrowiec jest kolejnym koniem trojańskim Kremla