Budowa Nord Stream 2 ma zostać wznowiona w tym tygodniu po tym, jak sztorm uniemożliwił ją w zeszłym. Jednak narastający sztorm polityczny nie pozwala uznać tego projektu za fakt dokonany pomimo sygnałów o rozmowach USA-Niemcy. W jego centrum znajduje się Polska. To okazja do testu jej mocy sprawczej oraz potencjału gry w pierwszej lidze polityki międzynarodowej – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Układ USA-Niemcy w zawieszeniu
W BiznesAlert.pl można przeczytać, że niemiecki Handelsblatt ustalił, że rząd federalny Niemiec szuka „rozwiązania pakietowego”, które pozwoliłoby uniknąć sankcji USA i uspokoić obawy Waszyngtonu. Gazeta przekonuje, że Berlin chciałby przedstawić mechanizm wyłączenia Nord Stream 2 na wypadek spadku dostaw przez Ukrainę w celu uniknięcia możliwości szantażowania taką zmianą Kijowa przez Moskwę.
Chociaż Amerykanie są według Handelsblatta otwarci na rozmowę, to Niemcy są niechętni automatyzmowi takiego rozwiązania. Mają się obawiać, że spór o dostawy gazu zostanie wywołany nie przez Moskwę, ale Kijów. Mogą być otwarci na deklarację polityczną, że zatrzymają dostawy przez Nord Stream 2, jeżeli Kreml użyje gazu jako broni przeciwko jego sąsiadom. Handelsblatt ostrzega jednak, że kiedy sporny gazociąg otrzyma zgodę na pracę, nie może być ona wycofana, co oznacza groźbę roszczeń odszkodowawczych w razie wyłączenia dostaw. Niemcy mają mieć także zastrzeżenia wobec propozycji renegocjacji umowy przesyłowej Gazprom-Naftogaz, która opisuje minimalny wolumen dostaw z Rosji przez Ukrainę do końca 2024 roku.
Jednak gazeta dodaje, że nie są prowadzone bezpośrednie rozmowy dwustronne USA-Niemcy w sprawie Nord Stream 2 ze względu na okres przejściowy po wyborach prezydenckich wygranych przez Joe Bidena. Dopiero po zakończeniu nominacji istotnych dla relacji amerykańsko-niemieckich będzie możliwa dalsza rozmowa na ten temat. Handelsblatt ustalił, że Amerykanie toczą rozmowy o tym, jaką dalej prowadzić politykę wobec Nord Stream 2. Niemieccy Zieloni przekonują, że Niemcy powinny porzucić plan dokończenia budowy spornego gazociągu w zamian za zakupy LNG z USA opisany przez ekologów z organizacji Deutsche Umwelthilfe.
Układ nie jest pewny, choć widoczna jest opieszałość administracji Joe Bidena, która może charakteryzować jej prace w okresie przejściowym. Senatorzy amerykańscy domagają się pilnego przedstawienia zapowiadanej czarnej listy podmiotów, które mają zostać objęte sankcjami amerykańskimi. Wdrożenie tych restrykcji jest obecnie obowiązkowe na mocy ustawy budżetu obronnego na 2021 rok, ale formuła zależy już od wytycznych Departamentu Stanu i w tym zakresie istnieje faktycznie przestrzeń do rozmów USA-Niemcy.
Test polskiej mocy sprawczej
Oferta niemiecka to okazja do przetestowania mocy sprawczej dyplomacji polskiej, która do tej pory skutecznie angażowała się w spór o projekt Nord Stream 2, zabiegając o sankcje w Waszyngtonie, oczekując zmiany stanowiska Berlina i konsolidując sprzeciw wobec tego projektu w Europie Środkowo-Wschodniej. Warszawa skutecznie przykuwała uwagę Waszyngtonu do tej części świata poprzez porozumienia militarne oraz energetyczne w czasach polityki transakcyjnej Donalda Trumpa i musi znaleźć nową formułę wobec zapowiadanego kursu multilateralnego, konsultacyjnego Joe Bidena.
Pisałem już, że nie jest pewne, iż Amerykanie porzucą sankcje w zamian za mgliste gwarancje strony niemieckiej. oferta zakładająca wzięcie odpowiedzialności za bezpieczeństwo dostaw gazu przez Ukrainę na Niemiec zapewnione zaangażowaniem kapitałowym nad Dnieprem mogłaby być szansą biznesową dla Polaków. Warto przypomnieć, za ekologami Deutsche Umwelthilfe, że Niemcy proponowali układ w sprawie Nord Stream 2 jeszcze w czasach Trumpa. Chcieli zagwarantować, że w razie zgody na Nord Stream 2 zainwestują miliard euro w import LNG, które mogłoby docierać ze Stanów Zjednoczonych. Ta propozycja mogła być blefem jeszcze w 2019 roku, ale staje się tym bardziej wątpliwa w obliczu kursu na odchodzenie od paliw kopalnych i sprzeciwu niemieckich Zielonych (przyszła partia koalicyjna?) względem wykorzystania ich w energetyce, w tym „brudnego gazu łupkowego z USA”. Niemcy mają plan kilkudziesięcioletniej symbiozy gazowej, a potem wodorowej z Rosją z użyciem Nord Stream 2. Odpowiedź na ten plan to minimalnie dalsza dywersyfikacja w Polsce oraz Unii Europejskiej, a maksymalnie odwiedzenie Berlina od tworzenia takiej zależności.
Niemcy poruszyli jednak w swej ofercie ujawnionej przez Deutsche Umwelthilfe temat konkretny i interesujący z punktu widzenia Polski. Zapewniali o poparciu projektów dywersyfikacyjnych, wśród których został na papierze wymieniony projekt Baltic Pipe, który cieszy się dofinansowaniem europejskim pomimo rosnącej krytyki gazu jako paliwa kopalnego w Niemczech i całej Unii Europejskiej. Nie jest łatwo ustalić do jakiego stopnia Niemcy ulegli Polsce w rozmowach na temat jej projektów. Warto przyznać, że doszło do porozumienia międzyoperatorskiego o krzyżowaniu się Baltic Pipe z Nord Stream 2 (należy w stu procentach do Gazpromu), a Niemcy nie utrudniali dotąd tej inwestycji.
Co zatem można byłoby przehandlować za Nord Stream 2? Pisałem w 2015 roku, że Polacy powinni zabiegać przynajmniej o poparcie ich planów dywersyfikacji, jeśli miałoby dojść do realizacji spornego gazociągu z Rosji do Niemiec. Rozmowa na ten temat nie powinna się jednak odbywać dwustronnie z udziałem Berlina i Waszyngtonu, ale multilateralnie, co sugerował już Sławomir Dębski, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Pierwsze działanie Polski w tej sprawie powinno zatem dążyć do włączenia jej do rozmów. Kolejny ruch to włączenie poparcia polskiego planu rozwoju energetyki zgodnie z Polityką Energetyczną Polski do 2040 roku zakładającego budowę nowych elektrowni gazowych, jądrowych i Odnawialnych Źródeł Energii w celu stopniowego odchodzenia od węgla. Polacy mogliby przehandlować dalszą zgodę Niemiec na transformację energetyczną z polską specyfiką. Do tej pory udaje się bronić tego podejścia, czego symbolem może być warunkowa możliwość wykorzystania unijnego Funduszu Odbudowy do inwestycji gazowych. To działanie można rozciągnąć także na sektor wodoru, w którym Polacy domagają się neutralności technologicznej, a Niemcy w strategii dały pierwszeństwo zielonemu wodorowi z OZE.
Jakóbik: Nord Stream 2 na wodór zamiast LNG? Czas na polską strategię wodorową
Oferta polska musi być konstruktywna
Krytyka międzynarodowa projektu Nord Stream 2 sprawia, że nie można uznać tego projektu za dokonany. Sankcje amerykańskie muszą zostać wdrożone w nowej formie i nie ma potwierdzonego sygnału o woli ustępstw USA wobec Niemiec. Jeżeli jednak dojdzie do rozmów na ten temat, Polska powinna wnieść do nich konstruktywną propozycję. Działania dyplomacji polskiej ułatwia nieraz niezręczna obrona Nord Stream 2, jak ta sformułowana ustami prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera, która została zinterpretowana jako uznanie tego projektu za formę reparacji względem Federacji Rosyjskiej, spadkobierczyni Związku Sowieckiego. Publicystyka na ten temat nie wnosi nic do sporu o Nord Stream 2.
Nie należy wykorzystywać takich niezręczności do łączenia tego projektu z tematami konsolidującymi Niemców w sporze z Polską, jak wspomniane odszkodowania za II Wojnę Światową, ale raczej rozmawiać o konkretnych działaniach na korzyść polskiej polityki energetycznej i nie tylko, wykorzystując rozwarstwienie opinii w Berlinie. Nie należy także rezygnować z aktywnej polityki w tym zakresie zgodnie z retoryką, że Polska sama skazała się na Nord Stream 2, bo nie chciała realizować tego projektu we współpracy z Rosjanami. Polacy mają własne plany w energetyce symbolizowane przez projekty jak terminal LNG oraz Baltic Pipe, które są realizowane sukcesywnie pomimo krytycznych komentarzy z Rosji powielanych w niektórych mediach polskich.
Nord Stream 2 nie jest zgodny z interesami Polski i w sytuacji idealnej nie powinien powstać. Jeżeli jednak z jakichś przyczyn nie uda się go zatrzymać, Polska może przetestować swą moc sprawczą, targując się z wielkimi graczami jak USA i Niemcy uzyskując korzyści polityczne oraz ekonomiczne pod warunkiem, że zrobi to profesjonalnie i z jasnym planem działania.