– Rosja ze względu na specyfikę swojej obecnej sytuacji wewnętrznej związanej ze skazaniem Aleksieja Nawalnego i zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi zmniejszyła nieco swoją politykę na Mińsk w kwestii integracji Białorusi i Rosji. Jednak bez wątpienia Moskwa nie zarzuciła tego pomysłu, a rozmowy w zaciszu gabinetów cały czas trwają – mówi w rozmowie z BiznesAlert.pl dr Szymon Kardaś, ekspert ds. Rosyjskich w Ośrodku Studiów Wschodnich.
BiznesAlert.pl Jakie tematy zostały poruszone podczas rozmów Łukaszenki i Putina w Soczi?
Szymon Kardaś: Nie ulega wątpliwości, że katalog tematów jest stały. To współpraca gospodarcza, walka z pandemią i dystrybucja szczepionek służących walce z jej rozprzestrzenianiem. Zostało podkreślone znaczenie rosyjskiej szczepionki Sputnik V, z której Białoruś korzysta dzięki dostawom z Rosji. Stały temat to energetyka zasygnalizowana w komunikatach po spotkaniu. Nie pojawiły się w nich szczegółowe informacje odnośnie do kwestii na temat których – jak wiemy – są prowadzone pogłębione i regularne konsultacje, ale spotkanie w Soczi zostało poprzedzone pewnym sporym konkretem, czyli podpisaniem umowy o przekierowaniu części eksportu białoruskich produktów naftowych z portów państw bałtyckich do rosyjskich. Podpisanie tej umowy przed spotkaniem prezydentów jest dodatkową ilustracją znaczenia energetyki w relacjach białorusko-rosyjskich. To jest też element kolejnej stałej w tych relacjach, a mianowicie postępów integracji obu tych państw. Trudno jednoznacznie ocenić, czy rozmowy przyniosły postęp w tym procesie, a jeżeli tak, to jaki i czego można się spodziewać. Padły dość lakoniczne sformułowania Łukaszenki, który oznajmił, że z 33 map drogowych integracji Białorusi z Rosją do uzgodnienia pozostało sześć czy siedem.
Słyszeliśmy to już wiosną zeszłego roku. Wtedy też już tylko sześć punktów miało stać na drodze do pełnej integracji.
Słusznie zwraca Pan na to uwagę. Te zapewnienia wywołują uśmiech na twarzy i przypominają oświadczenia strony rosyjskiej a propos procesów, które trwają długo i związane są z negocjacjami. Wtedy też pojawiają się frazy: „jesteśmy już na finiszu” albo „to już ostatnia prosta”. To zjawisko było szczególnie widoczne podczas wieloletnich negocjacji gazowych z Chińczykami. Założyłem sobie wtedy taki specjalny folder i odnotowywałem jakie frazy i zdania tam padały: „kontrakt jest prawie gotowy”, „znajdujemy się w ostatniej fazie negocjacji”, „praktycznie wszystko zostało uzgodnione”, „uzgodnione praktycznie w całości”. Wspomniana fraza Łukaszenki wpisuje się w tę samą politykę informacyjną. Jaka jest rzeczywistość? Na razie wiedzą to tylko sami zaangażowani w negocjacje.
Czy Rosjanie nadal naciskają na szybką integrację?
Rosji zależy na pogłębianiu integracji z Białorusią na własnych warunkach. Stara się zwiększać wpływ na Białoruś poprzez większe zaangażowanie w sferze gospodarczej, w tym energetycznej. Z drugiej strony, dotychczas nie widać było zbytniego entuzjazmu na Białorusi odnośnie do tejże integracji, zwłaszcza na warunkach narzuconych przez Rosję. Sytuacja Łukaszenki jest trudna, jednak w ostatnim czasie pojawiły się problemy w agendzie wewnętrznej w samej Rosji, m.in. protesty po uwięzieniu Aleksieja Nawalnego. Niezależnie od tego na ile one stanowią one realne zagrożenie dla reżimu politycznego w Rosji, to z pewnością są nim w percepcji samego Kremla. Dlatego teraz sprawa integracji z Białorusią ustąpiła priorytetu innym czynnikom, ważniejszym z punktu widzenia Rosji. Jesienią odbędą się wybory parlamentarne, które w oczekiwaniu Kremla powinny odbyć się w spokoju, dlatego być może obecnie widać mniejsze naciski na Mińsk w sprawie integracji.
Wspomniał Pan o umowie w sprawie przekierowania białoruskiego eksportu produktów naftowych. Czy to sukces Rosji, biorąc pod uwagę, że oczekiwała ona jej od kilku lat? Czy ta umowa będzie realizowana? Było już kilka porozumień między Rosją a Białorusią, które ostatecznie nie doszły do skutku.
Rzeczywiście, temat przekierowania eksportu z portów Litwy i Łotwy do portów rosyjskich pojawiał się od kilku lat. Przełomowym momentem był sierpień 2020 roku i sfałszowane wybory prezydenckie na Białorusi. Rosjanie wykorzystali sytuację, bo Łukaszenka chciał ukarać państwa bałtyckie za ich wsparcie dla opozycji. Te państwa, w szczególności Litwa, mocno zareagowały na wyniki wyborów i represje stosowane wobec protestujących. Decyzja Łukaszenki o przekierowaniu eksportu przez porty rosyjskie ma charakter czysto polityczny bez związku z ekonomią, za to wynikającą z chęci ukarania Wilna. Skorzystała na niej Moskwa, jeszcze bardziej zwiększając uzależnienie Białorusi od Rosji. Nie jest to pełne uzależnienie, bo na razie umowa przewiduje przekierowanie części eksportu, ale niewątpliwie krok, który zależność od Rosji zwiększa a nie zmniejsza. Dzieje się to wbrew temu, co jeszcze przed rokiem postulował sam Łukaszenka w sprawie dywersyfikacji dostaw ropy do białoruskich rafinerii.
Biorąc pod uwagę fakt, że pole manewru Łukaszenki po sierpniu 2020 roku znacznie się zmniejszyło, zakładam, że w najbliższym czasie ta umowa ma szanse na realizację zwłaszcza, że wektor polityki zagranicznej Mińska po sierpniowych protestach wyraźnie skierował się na Wschód, co każe przypuszczać, że w najbliższym czasie nie będą podejmowane żadne działania wbrew Moskwie. Zobaczymy jednak jak i czy zmieni się sytuacja za rok czy dwa. Na razie umowa obowiązuję do końca 2023 roku z opcją jej automatycznego przedłużenia.
Rozmawiał Mariusz Marszałkowski
Marszałkowski: Dlaczego dostawy ropy przez Ropociąg Przyjaźń wysychają?