Cena gazu w Europie spadła w odpowiedzi na deklarację Gazpromu o tym, że zwiększy dostawy do Europy istniejącymi szlakami, ale nie rosną w szybkim tempie. Rosjanie obawiają się finału certyfikacji spornego Nord Stream 2 w Niemczech, a w drodze są nowe sankcje USA. Rosyjski ekspert oskarża Polaków z PGNiG o sabotaż.
Deklaracja Gazpromu opisana przez BiznesAlert.pl wywołała według Bloomberga dziewiątego listopada spadek cen spotowych gazu o sześć procent do 899,6 dolarów za 1000 m sześc. Dostawy przez Gazociąg Jamalski ciągnący się przez Białoruś oraz Polskę mają według Interfax wzrosnąć o 30 mln m sześc. dziennie w stosunku do ósmego listopada. Gazprom zarezerwował także dodatkową przepustowość 20 mln m sześc. dziennie na Ukrainie. Jednakże dostawy przez terytorium tego kraju i Polski są nadal niższe niż w 2020 czy 2019 roku. Financial Times przypomina, że magazyny gazu pod kontrolą Gazpromu w Europie w Haidach, Jemgum i Rehden nadal pozostają zapełnione w minimalnym stopniu.
Rosjanie zapowiadają, że mogą zwiększyć dostawy dopiero po uruchomieniu eksportu przez sporny gazociąg Nord Stream 2, który wymaga certyfikacji regulatora niemieckiego, która może potrwać nawet do maja 2022 roku, o ile Niemcy nie zamrożą tego procesu, co sugerował Suddeutsche Zeitung. Rosyjski ekspert Igor Juszkow ubolewa nad faktem, że polskie PGNiG dołączyło do certyfikacji Nord Stream 2, a mogą do niego dołączyć ukraińskie Naftogaz i OGTSUA. – To sabotaż. W rzeczywistości jest to nadużywanie swej pozycji. Po co są oni w procesie certyfikacji. Ona powinna uwzględniać organy regulacyjne z całkowicie niezależnym stanowiskiem – żalił się cytowany przez Lenta.Ru.
Senat USA może wpisać do ustawy budżetowej Pentagonu NDAA 2022 sankcje przeciwko Nord Stream 2, które zostały zawieszone na mocy układu USA-Niemcy. To porozumienie jest teraz podważane przez krytyków Gazpromu uznających, że celowo podnosi ceny gazu w Europie, by wymusić sporny gazociąg.
Bloomberg/Interfax/Suddeutsche Zeitung/Financial Times/Lenta.ru/Wojciech Jakóbik