icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Wiśniewski: Liberalizacja ustawy odległościowej przyczyni się do derusyfikacji energetyki

– Energetyka wiatrowa jest potrzebna dziś bardziej niż wcześniej. Tylko za pomocą szybkiego rozwoju farm wiatrowych możemy szybko zderusyfikować energetykę – mówi Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej w rozmowie z BiznesAlert.pl.

– Przeniesienie prac do MKiŚ to bardzo dobra decyzja. Prace nad ustawą trafiły do resortu, który jest właściwym do dalszego procedowania tej regulacji. MKiŚ ma w tej materii kompetencje i odpowiednie umocowanie aby sprawnie doprowadzić tę nowelizację do szczęśliwego finału. Po to mamy ustawę o działach administracji rządowej, aby takie ustawy były przygotowane w odpowiednich miejscach. Co istotne, ustawa trafiła w miejsce gdzie chodzi o wytarzanie energii z własnych zasobów energii, a nie o  festiwal blokad dla OZE, a pośrednio o wspieranie importu drożejących paliw i to w dobie największego od dekad kryzysu wywołanego szantażem energetycznym. Ta zmiana nastąpiła w ważnym momencie, kiedy ceny energii na giełdach są najwyższe w historii i gdy Rosja zakręca kurek z gazem dla UE, zaczynając od Polski. Ta ustawa jawnie przyczyni się do derusyfikacji energetyki, a dziś to jest kluczowe zadanie przed całą Europą. O liberalizacji ustawy mówimy od dwóch lat i nic się nie dzieje. Mam nadzieję, że teraz dojdzie do przyśpieszenia prac i ostatecznie przyjęcia tej liberalizacji w sejmie bez głosu sprzeciwu – mówi Grzegorz Wiśniewski.

Wiśniewski wskazuje jednocześnie jak dużym błędem było wprowadzanie ustawy odległościowej w życie. – To co stało się w Sejmie i 2016 roku było kompletnie nieprzemyślane, bo nie można zakładać, że ustawodawca z rozmysłem uderzył w bezpieczeństwo energetyczne i ekonomiczne kraju. Mamy olbrzymi potencjał w zasobach energii wiatru dający nam przewagi konkurencyjne, dwa razy mniejsze nasycenie energią z farm wiatrowych na mieszkańca niż średnia unijna. Jesteśmy na 23 miejscu pod tym względem. Teraz jest to 0,16 MW na 1000 mieszkańców, a są kraje, które mają 0,9 MW na 1000 mieszkańców. To ogromna różnica i zmarnowany potencjał gospodarczy i społeczny. Energetyka wiatrowa, obok słonecznej, cieszy się największym poparciem mieszańców spośród wszystkich sposobów wytarzania energii. Mając per capita niemal najniższe nasycenie energią wiatrową w Europie, wprowadziliśmy przepis, który zmarnował nasz potencjał i dodatkowo uzależnił od importu drogich paliw. To jest skandal, że do czegoś takiego w ogóle doszło. Smutne jest, że potrzebowaliśmy sześć lat na refleksje dotyczącą tej ustawy – dodaje prezes IEO. Według niego, inwestorzy wrócą na polski rynek, ale nie w takim tempie jakie jest potrzebne do transformacji energetycznej.

– Inwestorzy, gdy tylko będą odpowiednie warunki, wrócą szybko. To rynek, który się cały czas rozwija technologicznie i nie wymaga wsparcia przez podatnika, tak wiele innych źródeł energii. Potrzebuje tylko nowych lokalizacji a Polska jest do tego idealnym miejscem. Gorzej jest z instytucjami finansującymi. W bezsensownej walce z wiatrakami uderzono w nie i inwestorów podwójnie, zarówno ustawą odległościową jak i doprowadzeniem do krachu na rynku zielonych certyfikatów. Odzyskanie zaufania rynków  jest wyzwaniem, ale dziś energetyka wiatrowa nie potrzebuje już wsparcia, przez co ryzyko regulacyjne jest znacznie niższe. Każda megawatogodzina wyprodukowana z wiatru znajdzie w Polsce nabywcę – mówi.

– To co jest problemem, to nie tylko długi proces wychodzenia z tej złej ustawy, ale też fakt, że obecny zawiera ona kilka przepisów niepotrzebnie oddalających o 1-2 lata moment kiedy znowu z krajowych zasobów popłynie energia z wiatru. Bez wprowadzenia dodatkowych uproszczeń w procedurze inwestycyjnej nowelizacja nie odblokuje jej rozwoju w taki sposób w jaki robią Niemcy. W odpowiedzi na szantaż energetyczny Rosji w pełni świadomie, wiedząc że pod wiatrakami spokojnie można uprawiać ziemię, zdecydowali o przeznaczeniu co najmniej dwa procent powierzchni kraju pod wiatraki. Zapowiedzieli też, że w ciągu trzech lat zwiększą roczne  inwestycje z obecnych 3 GW do 10 GW w 2025 roku i utrzymają takie tempo wzrostu  do 2030 roku. U nas dwa procent powierzchni kraju powinno dać 60 GW w farmach wiatrowych onshore, czyli o rząd wielkości więcej niż mamy obecnie. Nam obecnie energetyka wiatrowa jest równie pilnie potrzebna i powinniśmy działać szybciej – podsumowuje ekspert.

Opracował Mariusz Marszałkowski

Zyska: OZE w Polsce mają się dobrze, o czym świadczy ich wysoki udział w miksie energetycznym

 

– Energetyka wiatrowa jest potrzebna dziś bardziej niż wcześniej. Tylko za pomocą szybkiego rozwoju farm wiatrowych możemy szybko zderusyfikować energetykę – mówi Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej w rozmowie z BiznesAlert.pl.

– Przeniesienie prac do MKiŚ to bardzo dobra decyzja. Prace nad ustawą trafiły do resortu, który jest właściwym do dalszego procedowania tej regulacji. MKiŚ ma w tej materii kompetencje i odpowiednie umocowanie aby sprawnie doprowadzić tę nowelizację do szczęśliwego finału. Po to mamy ustawę o działach administracji rządowej, aby takie ustawy były przygotowane w odpowiednich miejscach. Co istotne, ustawa trafiła w miejsce gdzie chodzi o wytarzanie energii z własnych zasobów energii, a nie o  festiwal blokad dla OZE, a pośrednio o wspieranie importu drożejących paliw i to w dobie największego od dekad kryzysu wywołanego szantażem energetycznym. Ta zmiana nastąpiła w ważnym momencie, kiedy ceny energii na giełdach są najwyższe w historii i gdy Rosja zakręca kurek z gazem dla UE, zaczynając od Polski. Ta ustawa jawnie przyczyni się do derusyfikacji energetyki, a dziś to jest kluczowe zadanie przed całą Europą. O liberalizacji ustawy mówimy od dwóch lat i nic się nie dzieje. Mam nadzieję, że teraz dojdzie do przyśpieszenia prac i ostatecznie przyjęcia tej liberalizacji w sejmie bez głosu sprzeciwu – mówi Grzegorz Wiśniewski.

Wiśniewski wskazuje jednocześnie jak dużym błędem było wprowadzanie ustawy odległościowej w życie. – To co stało się w Sejmie i 2016 roku było kompletnie nieprzemyślane, bo nie można zakładać, że ustawodawca z rozmysłem uderzył w bezpieczeństwo energetyczne i ekonomiczne kraju. Mamy olbrzymi potencjał w zasobach energii wiatru dający nam przewagi konkurencyjne, dwa razy mniejsze nasycenie energią z farm wiatrowych na mieszkańca niż średnia unijna. Jesteśmy na 23 miejscu pod tym względem. Teraz jest to 0,16 MW na 1000 mieszkańców, a są kraje, które mają 0,9 MW na 1000 mieszkańców. To ogromna różnica i zmarnowany potencjał gospodarczy i społeczny. Energetyka wiatrowa, obok słonecznej, cieszy się największym poparciem mieszańców spośród wszystkich sposobów wytarzania energii. Mając per capita niemal najniższe nasycenie energią wiatrową w Europie, wprowadziliśmy przepis, który zmarnował nasz potencjał i dodatkowo uzależnił od importu drogich paliw. To jest skandal, że do czegoś takiego w ogóle doszło. Smutne jest, że potrzebowaliśmy sześć lat na refleksje dotyczącą tej ustawy – dodaje prezes IEO. Według niego, inwestorzy wrócą na polski rynek, ale nie w takim tempie jakie jest potrzebne do transformacji energetycznej.

– Inwestorzy, gdy tylko będą odpowiednie warunki, wrócą szybko. To rynek, który się cały czas rozwija technologicznie i nie wymaga wsparcia przez podatnika, tak wiele innych źródeł energii. Potrzebuje tylko nowych lokalizacji a Polska jest do tego idealnym miejscem. Gorzej jest z instytucjami finansującymi. W bezsensownej walce z wiatrakami uderzono w nie i inwestorów podwójnie, zarówno ustawą odległościową jak i doprowadzeniem do krachu na rynku zielonych certyfikatów. Odzyskanie zaufania rynków  jest wyzwaniem, ale dziś energetyka wiatrowa nie potrzebuje już wsparcia, przez co ryzyko regulacyjne jest znacznie niższe. Każda megawatogodzina wyprodukowana z wiatru znajdzie w Polsce nabywcę – mówi.

– To co jest problemem, to nie tylko długi proces wychodzenia z tej złej ustawy, ale też fakt, że obecny zawiera ona kilka przepisów niepotrzebnie oddalających o 1-2 lata moment kiedy znowu z krajowych zasobów popłynie energia z wiatru. Bez wprowadzenia dodatkowych uproszczeń w procedurze inwestycyjnej nowelizacja nie odblokuje jej rozwoju w taki sposób w jaki robią Niemcy. W odpowiedzi na szantaż energetyczny Rosji w pełni świadomie, wiedząc że pod wiatrakami spokojnie można uprawiać ziemię, zdecydowali o przeznaczeniu co najmniej dwa procent powierzchni kraju pod wiatraki. Zapowiedzieli też, że w ciągu trzech lat zwiększą roczne  inwestycje z obecnych 3 GW do 10 GW w 2025 roku i utrzymają takie tempo wzrostu  do 2030 roku. U nas dwa procent powierzchni kraju powinno dać 60 GW w farmach wiatrowych onshore, czyli o rząd wielkości więcej niż mamy obecnie. Nam obecnie energetyka wiatrowa jest równie pilnie potrzebna i powinniśmy działać szybciej – podsumowuje ekspert.

Opracował Mariusz Marszałkowski

Zyska: OZE w Polsce mają się dobrze, o czym świadczy ich wysoki udział w miksie energetycznym

 

Najnowsze artykuły