Prezes Federalnej Agencji ds. Sieci (Bundesnetzagentur) Klaus Müller powiedział w wywiadzie udzielonym niemieckiej gazecie Handelsblatt, że spodziewa się w przypadku mroźnej zimy problemów z gazem w Niemczech. Niemcy uzależniają także wykorzystanie rezerwowych mocy, jak energetyka jądrowa, od możliwości importu z Polski oraz Francji.
Sytuacja będzie się prawdopodobnie bardzo szybko zmieniać i konieczne będą spontaniczne decyzje. – Nie możemy jednak prognozować dłużej niż na półtora tygodnia. Wynika to głównie z prognoz pogody – zaznaczył Müller.
Magazyny niemieckie zostały wypełnione znacznie szybciej od przewidywań. Obecnieten gaz jest też sprzedawany na rynkach terminowych, aby uspokoić rynek.
Müller uważa, że należy się liczyć z krótkoterminowymi problemami z gazem, które będą dotyczyć pojedynczych regionów i będą występować tylko przez ograniczony czas. – Jeśli będzie to bardzo mroźna zima, to mamy problem – powiedział Müller. W odniesieniu do ograniczeń dostaw gazu do przemysłu Müller powiedział, że będą ograniczane, tam gdzie będzie to konieczne. – Na tym etapie nie można podejmować żadnych stanowczych decyzji. (…) Zawsze będą to trudne decyzje. A w sytuacji niedoboru nie możemy podejmować tylko łatwych – powiedział Müller.
Niemiecki przemysł ograniczył zużycie gazu o 22 procent, lecz gospodarstwa domowe rozczarowały oczekiwania Bundesnetzagentur. Niektórzy Niemcy już teraz zaczęli grzać.
Müller uważa, że decydujące z punktu widzenia reaktywacji niemieckich rezerw w sieci elektrycznej będą tygodnie przypadające na grudzień. Wtedy okaże się, w jakiej kondycji są naprawdę francuskie i polskie elektrownie. Wtedy też Niemcy zdecydują o tym, jakie elektrownie wrócą z rezerwy u nich. Niemcy zamierzają utrzymać w rezerwie dwie z trzech działających elektrowni jądrowych do końca nadchodzącego sezonu grzewczego.
Handelsblatt/Aleksandra Fedorska