icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Lasota: Mierzymy się z kryzysem, a nasi politycy uciekają (ROZMOWA)

– Mierzymy się z rzeczywistością kryzysu, a nasi politycy uciekają. Wyjście na ulicę staje się naszym jedynym wyborem. Apelowaliśmy, wzywaliśmy do odblokowania ustaw o OZE, żeby zainwestować w ocieplanie domów, żeby poważnie podjeść do kryzysu. To nie działa. Stąd potrzeba strajku kryzysowego – powiedziała członkini Fridays for Future Dominika Lasota w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Już 28 października organizujecie Strajk Kryzysowy. Z czym wychodzicie na ulice?

Dominika Lasota: Strajk kryzysowy to nowe otwarcie dla tego, co robimy. Robimy to jako inicjatywa „Wschód”, nowy głos na scenie, nie tylko klimatycznej, ale na scenie ruchów społecznych w Polsce. Organizujemy ten strajk, bo widzimy, że sytuacja jest krytyczna. Pomimo miesięcy czekania na konkrety polityczne, działania, które uchroniłyby ludzie przed kryzysem energetycznym widzimy, że rząd spędził ostatnie miesiące nie traktując kryzysu poważnie i spychając odpowiedzialność, za de facto lata zaniedbań energetycznych, na różne podmioty a nie na siebie. Słyszymy o tym, że ludzie nie mają czym płacić i nie mają jak kupować opału na zimę i że ceny są horrendalnie wysokie. Jednocześnie mamy panującą drożyznę, która w dużej mierze, bierze się z zależności od paliw kopalnych i ich wysokich cen na rynku. Mierzymy się z rzeczywistością kryzysu, a nasi politycy uciekają. Wyjście na ulicę staje się naszym jedynym wyborem. Apelowaliśmy, wzywaliśmy do odblokowania ustaw o OZE, żeby zainwestować w ocieplanie domów, żeby poważnie podjeść do kryzysu. To nie działa. Stąd potrzeba strajku kryzysowego.

Jaki byłby właściwy „przepis” na kryzys klimatyczny?

Ja nie mam planu sprawiedliwej transformacji dla Polski i chyba nikt takiego planu nie ma. Ale są pewne kroki podstawowe, pewne fundamenty tej transformacji, których niestety polski rząd się nie podejmuje. Nielogiczne i absurdalne jest dla mnie to, że mimo miesięcy wojny i sygnałów o szantażu energetycznym Putina wobec całej Europy, rząd dalej blokuje sektor OZE. To, że ustawa 10H jest w zamrażarce marszałek Witek, jest dla mnie absurdem. Natychmiast potrzebujmy jakiejkolwiek energii i blokowanie sektora, który aż czeka, żeby zadziałać, jest niedorzeczne.

Podstawą jest odblokowanie tej ustawy, a za tym idą kolejne, chociażby ustawy prosumenckie, czy te dotyczące rozwoju energii ze słońca. Jest szereg ustaw, które mogłyby realnie przyspieszyć sprawiedliwą transformację w naszym kraju, ale nie są one procesowane. Potencjalnie największą z broni, którą mamy wobec Putina i innych dyktatorów, jest zwiększenie pozyskiwania mocy z czystych energii. W Unii Europejskiej krąży pomysł o nazwie „Solar rooftop initative”, która proponuje panele słoneczne na wszystkich budynkach publicznych. Oczywiście, to się nie zadzieje w tydzień, będzie to proces i sam ten krok nie wystarczy – ale to byłby dobry początek. Kierunek rządu musi wreszcie się zmienić – z blokowania OZE na rozwijanie OZE.

Z drugiej strony, trzeba pociągnąć do odpowiedzialności spółki energetyczne, które nas we te kryzysy wepchnęły i dalej wpychają. Nie może być sytuacji, w której spółki energetyczne zarabiają fortunę na kryzysie, a to się w tym momencie dzieje za zgodą rządu. Jest pomysł przyjęcia windfall tax, czyli opodatkowania dodatkowych zysków spółki energetycznych, ale w Polsce trwa spór na ten temat, ponieważ minister aktywów państwowych nie chce opodatkować spółek, w których są jego rządowi przyjaciele. Natomiast jedna ze spółek energetycznych publicznie zaznacza, że na aktualnej sytuacji odnosi zyski.

Dlaczego tak się dzieje?

Zadaje sobie to pytanie niemalże każdego dnia. Nie ulega już żadnym wątpliwościom, że zależność Europy – w tym Polski – od paliw kopalnych finansuje rosyjską inwazję na Ukrainie, która destabilizuje życie nie tylko w Ukrainie, ale życie na całym kontynencie. Jednocześnie, to także zależność od paliw kopalnych i nasz narodowy nałóg do węgla sprawił, że aktualny kryzys energetyczny jest tak silny. Racjonalne zdawałoby się, że politycy powinni robić wszystko, żeby odejść od przemysłu paliw kopalnych. Ale patrząc na polski rząd, odnoszę wrażenie, że mamy do czynienia z politykami niczym z epoki dinozaurów. To podejście jest skrajnie niebezpieczne i stoi w sprzeczności z tym, czego trzeba, by realnie zapewnić ludziom bezpieczeństwo. Chyba nowego znaczenia nabiera to, co uważamy za radykalne. Z mojej perspektywy, kierując się słowami sekretarza ONZ, radykalne jest inwestowanie w gaz czy trzymanie się węgla. A nadal się to dzieje, bo rząd czerpie z tego polityczne i osobiste zyski. Nie jest przypadkiem, że w wielu krajach – w tym Polsce – przemysł paliw kopalnych i rządy są ze sobą w przyjaźni. Pokazuje to historia „Klubu Milionerów”, który polskie władze stworzyły w ramach spółek związanych z paliwami kopalnymi. Ten sektor to źródło ogromnych wpływów, więc wydaje się, że rząd chce bronić swoich interesów, robiąc to kosztem naszych portfeli, ciepła zimą czy też kosztem obywateli Ukrainy.

Z sondażu IBRIS wynika, że 60 procent Polaków chce pilnego rozwoju OZE, a tymczasem rząd planuje długoterminowy projekt jądrowy. Czy energia jądrowa jest konieczna dla udanej i efektywnej dywersyfikacji?

Jesteśmy jedną z tych gospodarek globalnej północy, które tej energii potrzebują bardzo dużo. Zdaje się, że atom może częściowo odpowiedzieć na to zapotrzebowanie, ale przeszkodą w nim jest to, że nie jest to rozwiązanie odpowiadające na pilność kryzysu, w którym się znajdujemy. Rozwiązanie, które możemy wdrożyć w ciągu 10 lat, nie jest odpowiedzią. Kryzys energetyczny, kryzys klimatyczny i aktualna wojna, wymagają rozwiązań tu i teraz. Rozwiązania widzę w czystej energii, która jest dostępna tu i teraz. To może nas uratować, dosłownie, w przeciągu miesięcy. Atom być może nam pomoże, ale jeżeli powstanie i jeżeli będą na niego pieniądze. Póki co jednak, jest to pieśń przyszłości, bo mówimy o perspektywie 10 czy 15 lat. Nie wiem, czy dożyjemy tych 15 lat, bo za naszą granicą dzieje się wojna, która jeśli nie zostanie powstrzymana, jeśli nie odetniemy finansowania dla Putina, to kto wie, jak się dalej rozwinie. Aktualne kryzys wymagają nadzwyczajnych środków i pilnych działań. Rozwiązania widzę w odnawialnych źródłach energii, które są najtańszą energią na rynku, ale też energią ludzi. Na Kujawach skąd pochodzę, mimo blokad rządu, ludzie znajdują wszelkie sposoby na budowy elektrowni słonecznych – od parafii, szkół, po żołnierzy. To te rozwiązania powinny być w tym momencie jak najsilniej wspierane.

Jakie rozwiązanie, w takiej sytuacji, mogłoby przynieść nam realne korzyści?

Jeśli ludzie na przykład ocieplają swoje domy, to korzyści z tego widać od razu. Sprawiedliwa transformacja może przynieść dużo dobrego w krótkim czasie – ale kwestią jest skala. W Polsce jest boom na pompy ciepła. Ludzie widzą, że mogą to zrobić to sami i w ramach swojego ogródka, uniezależnić się od dyktatur i kryzysów, zapewniając sobie bezpieczeństwo. Nie bez powodu, minister klimatu i środowiska w lipcu chwaliła się panelami fotowoltaicznymi oraz pompą ciepła, bo sama widzi, że przynosi to korzyści. Kwestią jest to, ile osób w Polsce będzie miało dostęp do tych korzyści. Póki co, to niewielki procent naszego społeczeństwa, który ma dostęp do tej alternatywy. Jeżeli rząd odblokuje finansowanie z Unii Europejskiej i dodatkowo odblokuje ustawy o OZE, to korzyści mogą dotrzeć do jeszcze większej ilości obywateli. W tym tkwi aktualne wyzwanie. To, czy podejmiemy się tej misji, czy będziemy blokowani i popychani w dalsze kryzysy. To jest pytanie.

Czy możesz skomentować umożliwienie palenia węglem brunatnym w polskich pieach?

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński powiedział ostatnio, że żeby Polska była dogrzana, będziemy palić czymkolwiek oprócz opon i odblokował spalanie węgla brunatnego. To chyba najbardziej toksyczne paliwo, którego możemy używać w naszym kraju. Może poza paleniem opon. Węgiel brunatny ma w sobie szkodliwe substancje. Polski Alarm Smogowy jest przerażony, bo lata walki o czyste powietrze i zdrowie ludzi w kraju, zostały zakopane przez prezesa PiS w ciągu jednej konferencji prasowej. Jeżeli z samego szczytu płynie zielone światło na spalanie tak trujących paliw, no to ludzie czują, że mogą to robić i będą to robić, zatruwać innych, bo są w sytuacji, w której nasz rząd nie oferuję im żadnych innych, bezpiecznych i czystych alternatyw. Ministra Klimatu i Środowiska nie daje ludziom żadnych alternatyw i nie walczy o odblokowanie istotnych ustaw OZE. Wolałabym zobaczyć jakie działania ministerstwo klimatu i środowiska podejmuje, w kierunku realnego zaprzestania wydobycia i spalania węgla brunatnego, bo póki co, zdaje się, takie działania nie mają miejsca. Cała ta sytuacja pokazuje, że władza doprowadziła do całkowitego chaosu w energetyce i nie jest zainteresowana realnymi rozwiązaniami, zmianami.

Minister klimatu i środowiska powiedziała w jednym z ostatnich wywiadów, że węgiel brunatny nie jest popularny…

Co z tego, że nie jest popularny? Ludzie będą się ratować wszystkim. Czytałam artykuł o tym, że mieszkańcy Rybnika mieli okazję wylosować węgiel na loterii, może minister Anna Moskwa też powinna to przeczytać.

Rozmawiała Maria Andrzejewska

Sondaż: Większość Polaków uważa, że rząd źle odpowiada na kryzys energetyczny

– Mierzymy się z rzeczywistością kryzysu, a nasi politycy uciekają. Wyjście na ulicę staje się naszym jedynym wyborem. Apelowaliśmy, wzywaliśmy do odblokowania ustaw o OZE, żeby zainwestować w ocieplanie domów, żeby poważnie podjeść do kryzysu. To nie działa. Stąd potrzeba strajku kryzysowego – powiedziała członkini Fridays for Future Dominika Lasota w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Już 28 października organizujecie Strajk Kryzysowy. Z czym wychodzicie na ulice?

Dominika Lasota: Strajk kryzysowy to nowe otwarcie dla tego, co robimy. Robimy to jako inicjatywa „Wschód”, nowy głos na scenie, nie tylko klimatycznej, ale na scenie ruchów społecznych w Polsce. Organizujemy ten strajk, bo widzimy, że sytuacja jest krytyczna. Pomimo miesięcy czekania na konkrety polityczne, działania, które uchroniłyby ludzie przed kryzysem energetycznym widzimy, że rząd spędził ostatnie miesiące nie traktując kryzysu poważnie i spychając odpowiedzialność, za de facto lata zaniedbań energetycznych, na różne podmioty a nie na siebie. Słyszymy o tym, że ludzie nie mają czym płacić i nie mają jak kupować opału na zimę i że ceny są horrendalnie wysokie. Jednocześnie mamy panującą drożyznę, która w dużej mierze, bierze się z zależności od paliw kopalnych i ich wysokich cen na rynku. Mierzymy się z rzeczywistością kryzysu, a nasi politycy uciekają. Wyjście na ulicę staje się naszym jedynym wyborem. Apelowaliśmy, wzywaliśmy do odblokowania ustaw o OZE, żeby zainwestować w ocieplanie domów, żeby poważnie podjeść do kryzysu. To nie działa. Stąd potrzeba strajku kryzysowego.

Jaki byłby właściwy „przepis” na kryzys klimatyczny?

Ja nie mam planu sprawiedliwej transformacji dla Polski i chyba nikt takiego planu nie ma. Ale są pewne kroki podstawowe, pewne fundamenty tej transformacji, których niestety polski rząd się nie podejmuje. Nielogiczne i absurdalne jest dla mnie to, że mimo miesięcy wojny i sygnałów o szantażu energetycznym Putina wobec całej Europy, rząd dalej blokuje sektor OZE. To, że ustawa 10H jest w zamrażarce marszałek Witek, jest dla mnie absurdem. Natychmiast potrzebujmy jakiejkolwiek energii i blokowanie sektora, który aż czeka, żeby zadziałać, jest niedorzeczne.

Podstawą jest odblokowanie tej ustawy, a za tym idą kolejne, chociażby ustawy prosumenckie, czy te dotyczące rozwoju energii ze słońca. Jest szereg ustaw, które mogłyby realnie przyspieszyć sprawiedliwą transformację w naszym kraju, ale nie są one procesowane. Potencjalnie największą z broni, którą mamy wobec Putina i innych dyktatorów, jest zwiększenie pozyskiwania mocy z czystych energii. W Unii Europejskiej krąży pomysł o nazwie „Solar rooftop initative”, która proponuje panele słoneczne na wszystkich budynkach publicznych. Oczywiście, to się nie zadzieje w tydzień, będzie to proces i sam ten krok nie wystarczy – ale to byłby dobry początek. Kierunek rządu musi wreszcie się zmienić – z blokowania OZE na rozwijanie OZE.

Z drugiej strony, trzeba pociągnąć do odpowiedzialności spółki energetyczne, które nas we te kryzysy wepchnęły i dalej wpychają. Nie może być sytuacji, w której spółki energetyczne zarabiają fortunę na kryzysie, a to się w tym momencie dzieje za zgodą rządu. Jest pomysł przyjęcia windfall tax, czyli opodatkowania dodatkowych zysków spółki energetycznych, ale w Polsce trwa spór na ten temat, ponieważ minister aktywów państwowych nie chce opodatkować spółek, w których są jego rządowi przyjaciele. Natomiast jedna ze spółek energetycznych publicznie zaznacza, że na aktualnej sytuacji odnosi zyski.

Dlaczego tak się dzieje?

Zadaje sobie to pytanie niemalże każdego dnia. Nie ulega już żadnym wątpliwościom, że zależność Europy – w tym Polski – od paliw kopalnych finansuje rosyjską inwazję na Ukrainie, która destabilizuje życie nie tylko w Ukrainie, ale życie na całym kontynencie. Jednocześnie, to także zależność od paliw kopalnych i nasz narodowy nałóg do węgla sprawił, że aktualny kryzys energetyczny jest tak silny. Racjonalne zdawałoby się, że politycy powinni robić wszystko, żeby odejść od przemysłu paliw kopalnych. Ale patrząc na polski rząd, odnoszę wrażenie, że mamy do czynienia z politykami niczym z epoki dinozaurów. To podejście jest skrajnie niebezpieczne i stoi w sprzeczności z tym, czego trzeba, by realnie zapewnić ludziom bezpieczeństwo. Chyba nowego znaczenia nabiera to, co uważamy za radykalne. Z mojej perspektywy, kierując się słowami sekretarza ONZ, radykalne jest inwestowanie w gaz czy trzymanie się węgla. A nadal się to dzieje, bo rząd czerpie z tego polityczne i osobiste zyski. Nie jest przypadkiem, że w wielu krajach – w tym Polsce – przemysł paliw kopalnych i rządy są ze sobą w przyjaźni. Pokazuje to historia „Klubu Milionerów”, który polskie władze stworzyły w ramach spółek związanych z paliwami kopalnymi. Ten sektor to źródło ogromnych wpływów, więc wydaje się, że rząd chce bronić swoich interesów, robiąc to kosztem naszych portfeli, ciepła zimą czy też kosztem obywateli Ukrainy.

Z sondażu IBRIS wynika, że 60 procent Polaków chce pilnego rozwoju OZE, a tymczasem rząd planuje długoterminowy projekt jądrowy. Czy energia jądrowa jest konieczna dla udanej i efektywnej dywersyfikacji?

Jesteśmy jedną z tych gospodarek globalnej północy, które tej energii potrzebują bardzo dużo. Zdaje się, że atom może częściowo odpowiedzieć na to zapotrzebowanie, ale przeszkodą w nim jest to, że nie jest to rozwiązanie odpowiadające na pilność kryzysu, w którym się znajdujemy. Rozwiązanie, które możemy wdrożyć w ciągu 10 lat, nie jest odpowiedzią. Kryzys energetyczny, kryzys klimatyczny i aktualna wojna, wymagają rozwiązań tu i teraz. Rozwiązania widzę w czystej energii, która jest dostępna tu i teraz. To może nas uratować, dosłownie, w przeciągu miesięcy. Atom być może nam pomoże, ale jeżeli powstanie i jeżeli będą na niego pieniądze. Póki co jednak, jest to pieśń przyszłości, bo mówimy o perspektywie 10 czy 15 lat. Nie wiem, czy dożyjemy tych 15 lat, bo za naszą granicą dzieje się wojna, która jeśli nie zostanie powstrzymana, jeśli nie odetniemy finansowania dla Putina, to kto wie, jak się dalej rozwinie. Aktualne kryzys wymagają nadzwyczajnych środków i pilnych działań. Rozwiązania widzę w odnawialnych źródłach energii, które są najtańszą energią na rynku, ale też energią ludzi. Na Kujawach skąd pochodzę, mimo blokad rządu, ludzie znajdują wszelkie sposoby na budowy elektrowni słonecznych – od parafii, szkół, po żołnierzy. To te rozwiązania powinny być w tym momencie jak najsilniej wspierane.

Jakie rozwiązanie, w takiej sytuacji, mogłoby przynieść nam realne korzyści?

Jeśli ludzie na przykład ocieplają swoje domy, to korzyści z tego widać od razu. Sprawiedliwa transformacja może przynieść dużo dobrego w krótkim czasie – ale kwestią jest skala. W Polsce jest boom na pompy ciepła. Ludzie widzą, że mogą to zrobić to sami i w ramach swojego ogródka, uniezależnić się od dyktatur i kryzysów, zapewniając sobie bezpieczeństwo. Nie bez powodu, minister klimatu i środowiska w lipcu chwaliła się panelami fotowoltaicznymi oraz pompą ciepła, bo sama widzi, że przynosi to korzyści. Kwestią jest to, ile osób w Polsce będzie miało dostęp do tych korzyści. Póki co, to niewielki procent naszego społeczeństwa, który ma dostęp do tej alternatywy. Jeżeli rząd odblokuje finansowanie z Unii Europejskiej i dodatkowo odblokuje ustawy o OZE, to korzyści mogą dotrzeć do jeszcze większej ilości obywateli. W tym tkwi aktualne wyzwanie. To, czy podejmiemy się tej misji, czy będziemy blokowani i popychani w dalsze kryzysy. To jest pytanie.

Czy możesz skomentować umożliwienie palenia węglem brunatnym w polskich pieach?

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński powiedział ostatnio, że żeby Polska była dogrzana, będziemy palić czymkolwiek oprócz opon i odblokował spalanie węgla brunatnego. To chyba najbardziej toksyczne paliwo, którego możemy używać w naszym kraju. Może poza paleniem opon. Węgiel brunatny ma w sobie szkodliwe substancje. Polski Alarm Smogowy jest przerażony, bo lata walki o czyste powietrze i zdrowie ludzi w kraju, zostały zakopane przez prezesa PiS w ciągu jednej konferencji prasowej. Jeżeli z samego szczytu płynie zielone światło na spalanie tak trujących paliw, no to ludzie czują, że mogą to robić i będą to robić, zatruwać innych, bo są w sytuacji, w której nasz rząd nie oferuję im żadnych innych, bezpiecznych i czystych alternatyw. Ministra Klimatu i Środowiska nie daje ludziom żadnych alternatyw i nie walczy o odblokowanie istotnych ustaw OZE. Wolałabym zobaczyć jakie działania ministerstwo klimatu i środowiska podejmuje, w kierunku realnego zaprzestania wydobycia i spalania węgla brunatnego, bo póki co, zdaje się, takie działania nie mają miejsca. Cała ta sytuacja pokazuje, że władza doprowadziła do całkowitego chaosu w energetyce i nie jest zainteresowana realnymi rozwiązaniami, zmianami.

Minister klimatu i środowiska powiedziała w jednym z ostatnich wywiadów, że węgiel brunatny nie jest popularny…

Co z tego, że nie jest popularny? Ludzie będą się ratować wszystkim. Czytałam artykuł o tym, że mieszkańcy Rybnika mieli okazję wylosować węgiel na loterii, może minister Anna Moskwa też powinna to przeczytać.

Rozmawiała Maria Andrzejewska

Sondaż: Większość Polaków uważa, że rząd źle odpowiada na kryzys energetyczny

Najnowsze artykuły