– Polska potrzebuje stopniowego, rozsądnego, metodycznego przechodzenia na inne źródła wytwórcze, komunizm zostawił naszą energetykę węglową i potrzeba wiedzy, funduszy i lat by za trzy dekady stać się krajem neutralnym klimatycznie. My w tym maratonie uczestniczymy. Przez ostatnie osiem lat wydaliśmy 16 mld zł na inwestycje w sieci dystrybucyjne – mówi Paweł Szczeszek, prezes Taurona, w rozmowie z BiznesAlert.pl.
Gdzie znajduje się teraz Tauron na sinusoidzie zdarzeń w energetyce?
Od ośmiu lat mamy górkę. To oczywiste dla wszystkich wnikliwych obserwatorów branży, że ostatnie osiem lat to bezprecedensowy rozwój całej branży. Może nawet to najlepszy czas w historii całej powojennej energetyki. Niech przemówią fakty: Tauron przez ostatnie osiem lat wydał 16 mld zł na inwestycje w sieci dystrybucyjne, za poprzednich rządów inwestycje dreptały na poziomie około miliarda złotych rocznie np. w latach 2010 i 2011. I dalej: Tauron przyłączył do sieci prawie 400 tys. instalacji fotowoltaicznych – to 1/3 wszystkich instalacji w kraju. Te liczby można zostawić bez komentarza, choć one pokazują jak wiele osiągnęliśmy w tym czasie.
To znaczy, że zielona transformacja jest najważniejsza?
Najważniejszy jest rozsądek, trzymanie się faktów, działanie w realiach energetycznych, a nie bujanie w obłokach. Chcę z całą mocą podkreślić: nie ma odwrotu od odnawialnych źródeł energii, ale trzeba działać tu godząc niejednokrotnie sprzeczne interesy. My w Tauronie robimy to tak: zwiększyliśmy przez ostatnie 8 lat udział zielonej energii w miksie o 200 proc. Stało się to dzięki konsekwentnej realizacji inwestycji. W budowie jest jedna z największych farm fotowoltaicznych w Polsce, kolos o mocy 100 MW w Mysłowicach. Rozwijamy także systematycznie farmy wiatrowe i można te należące do nas można zobaczyć w: Piotrkowie, Majewie, Gołdapi, Inowrocławiu, Wicku. W naszym modelu rozwoju sieci staramy się dbać o równomierny rozwój południa Polski, inwestujemy nie tylko w metropoliach, ale również daleko od dużych miast. Nasze spojrzenie jest holistyczne, syntetyczne, harmonizuje potrzeby Polski powiatowej i metropolitalnej.
Czy kryzys energetyczny mamy już za sobą?
W dużym stopniu tak. Przeszliśmy ten czas, będący skutkiem napaści Rosji na Ukrainę, bez większych kłopotów dzięki historycznemu wsparciu polskiego rządu. Polacy w dobie kryzysu energetycznego mają stabilny dostęp do energii po akceptowalnych społecznie cenach. Gdyby nie rozwiązania wprowadzone przez nasz rząd to statystyczny rachunek za energię elektryczną polskiej rodziny mieszkającej w domu byłby dziś wyższy nawet o pięć tysięcy złotych. Zamrożenie cen na poziomie tych z 2022 roku oraz wprowadzenie tak zwanej ceny maksymalnej uspokoiło tak naszych klientów, jak i całą branżę energetyczną w kraju. To duży sukces.
Czy energetyka tradycyjna schodzi na drugi plan wobec Państwa planów OZE?
Nie da się prowadzić tak głębokiej transformacji energetycznej jak nasza bez wizji całościowej, bez całościowego projektu inwestycyjnego. Dla nas jako dużego koncernu energetycznego, który realizuje ambitne projekty rozwojowe podstawą pozostaje sieć. Tauron olbrzymie środki inwestuje w dystrybucję czyli w słupy, przewody, kable, stacje transformatorowe czy główne punkty zasilania. Bez inwestycji w sieć transformacja energetyczna nie powiedzie się. Silna sieć dystrybucyjna jest dziś podstawą bezpieczeństwa energetycznego Polski.
Czy należy wyłączyć spółki dystrybucyjne z grup energetycznych?
Absolutnie nie. To pomysł absolutnie nieodpowiedzialny. W znakomitej większości państw Europy, mamy koncerny zintegrowane, nie rozumiem powodów, dlaczego w Polsce miałoby być inaczej. Po pierwsze osłabiłoby to, w przypadku naszej firmy, Śląsk i cały region. Tauron zatrudnia dziś 20 tys. pracowników na południu Polski, proponowane zmiany oznaczają brak stabilności dla co najmniej połowy z nich. To znaczy, że 10 tys. pracowników może mieć kłopoty, jeżeli o polskiej energetyce będzie decydować opcja silnie liberalna, która uznaje prywatyzację za religię. Po drugie oznacza to kłopoty dla klientów, bo o wysokości ich rachunków decydowałby wolny rynek a te byłyby wielokrotnie wyższe.
Energetyka jest już tematem wyborczym, jak zawsze…
Branża taka jak nasza potrzebuje spokoju, długofalowego rozsądnego planowania i przemyślanych inwestycji. Dziś nie powinniśmy prowadzić wewnętrznej wojny energetycznej, to polityczna przysługa na rzecz Moskwy. Zastanawiające są decyzje TSUE ws. Turowa oraz decyzja Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w tej sprawie. Te działania uderzają w bezpieczeństwo energetyczne Polski, bo elektrownia ta produkuje 7 proc. energii elektrycznej w kraju. Decyzja w sprawie Turowa pokazuje, nieczyste intencje brukselskich elit. Niezwykle niebezpiecznymi narzędziami w walce z branżą energetyczną w Polsce jest pakiet znany jako Fit For 55 oraz zaostrzanie polityki ETS – systemu, który nie został zawieszony nawet w czasie kryzysu energetycznego wywołanego napaścią Rosji na Ukrainę. Polska potrzebuje stopniowego, rozsądnego, metodycznego przechodzenia do na inne źródła wytwórcze, komunizm zostawił naszą energetykę węglową i potrzeba wiedzy, funduszy i lat by za trzy dekady stać się krajem z neutralnym klimatycznie.