Ciepłownia Kawęczyn, znajdująca się w Warszawie, obchodzi dzisiaj 40-stą rocznicę otwarcia. Przez ten czas zmieniła swoją rolę w sieci ciepłowniczej i stała się domem dla sokołów.
Plany budowy Kawęczyna sięgają lat siedemdziesiątych, został jednak oddany do użytku w 1983 roku. Obecnie instalacja nie pełni roli elektrowni a ciepłowni, funkcjonując w systemie jako źródło szczytowe. Zapewnia ciepło mieszkańcom stolicy gdy temperatura na dworze spadnie poniże dziesięciu stopni lub gdy dojdzie do awarii w sieci ciepłowniczej.
– Dziś Ciepłownia Kawęczyn pełni rolę źródła szczytowego, swoistego „zaworu bezpieczeństwa energetycznego” stolicy w okresach zimowych, a stałym, niezmiennym elementem pozostał w zasadzie tylko górujący nad Warszawą komin – powiedziała Elżbieta Bugaj, prezes PGNiG TERMIKA.
Ciepłownia zatrudnia obecnie 28 pracowników, z czego 10 pracuje od początku powstania zakładu pracy. Zasilana jest węglem jednak do 2030 roku ma przejść na gaz ziemny i lekki olej opałowy.
Wspomniany przez prezes Bugaj komin ma 300 metrów wysokości, do września 2022 roku był najwyższym punktem w Warszawie. Aby dostać się na szczyt, trzeba wjechać na 19-sty poziom windą a następnie pokonać osiem metrów za pomocą drabinki. Na konstrukcji zamontowano urządzenia m.in. monitorujące spaliny czy stacje badawcze. Na szóstym poziomie sokoły założyły gniazdo, pierwotnie próbowały tego dokonać na szczycie komina ale założono im budkę lęgową by ułatwić bytowanie. Po zapadnięciu zmroku na kominie automatycznie włączają się lampy ostrzegawcze migające na czerwono.
PGNiG planuje inwestować w ciepłownie, zainstalować kotłownię gazową i drugą gazowo-olejową oraz instalacje fotowoltaiczną. Ta ostatnia ma zapewnić w ciągu roku produkcję energii elektrycznej na poziomi 975 MWh.
– Pierwsza inwestycja w nową jednostkę produkcyjną ma się zakończyć już na początku 2025 r. Wtedy to na rozległym terenie ciepłowni stanie kotłownia gazowo-olejowa. Po oddaniu do eksploatacji kotłowni gazowej w 2026 r. planowane jest trwałe odstawienie z eksploatacji kotłów węglowych. Oznacza to, że produkcja ciepła w Kawęczynie nie będzie pochodzić z wykorzystania węgla kamiennego – zaznaczyła Elżbieta Bugaj.
PGNiG / Marcin Karwowski