icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Afera wiatrakowa trwa. Opozycja prostuje a rząd kontratakuje

Do Sejmu trafiły dwa projekty nowelizacji przepisów w sprawie mrożenia cen. Według pomysłu opozycji mają ulec zmianie też przepisy w sprawie lądowych farm wiatrowych. Ten aspekt wzbudził dyskusję i społeczną i polityczną. Do tej kwestii odnieśli się czołowi politycy obu stron.

Według projektu złożonego przez opozycję odległość farm wiatrowych od rezerwatów przyrody i parków narodowych musi wynosić 300 metrów lub więcej. W przypadku budynków mieszkalnej odległość byłaby zależna od wielkości wiatraka i emitowanego hałasu. Minimum byłoby to 300 metrów ale dystans zwiększałby się np. gdyby w okolicy były szpitale czy placówki edukacyjne.

ISBnews cytuje Paulinę Henning-Kolskę, potencjalną kandydatkę koalicji na ministra ds. energii, która powiedziała:

– Omówiliśmy poprawki w gronie koalicjantów w czwartek rano i prawnicy nad nimi pracowali. Będą trzy grupy poprawek […] Doprecyzujemy, że te wiatraki duże – na nich się skupimy – 500 metrów, absolutnie obligatoryjna, minimalna odległość – cytuje ISBnews fragment wypowiedzi posłanki w Polsat News.

Henning-Kloska podkresla w wywiadzie, że zawarta w projekcie odległość 300 metrów nie dotyczyła dużych wiatraków. Według posłanki taki warunek nie był zgodny z intencją autorów i był błędnym zapisem. W poprawkach ma również znaleźć się też sprostowanie do, zarzucanych przez rząd, wywłaszczeń.

W wywiadzie dla radia WNET odniosła się minister klimatu i środowiska Anna Łukaszewska-Trzeciakowska, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury w poprzednim rządzie. Jak można przeczytać na twitterze ministerstwa według minister na ustawie skorzystają tylko inwestorzy. W kontrze do tego rząd ma apelować do komisji aby przeprowadzić konsultacje społeczne w tej sprawie. Jak pisze ministerstwo, motywem jest poczucie bezpieczeństwa obywateli.

– Jeśli chodzi o wiatraki, to nowe przepisy zaproponowane przez KO, są absolutnie nie do zaakceptowania. Projekt nie wyklucza wywłaszczeń, ponadto zniesiono wpływ sąsiednich gmin, a udział społeczeństwa został mocno ograniczony – cytuje Łukaszewską-Trzeciakowską ministerstwo na Twitterze.

Minister zarzuca również opozycji błędne podejście w zakresie mrożenia cen. Wskazuje, że te przewidziane jest tylko do połowy 2024 roku a nie jak przy rządowym projekcie do jego końca.

– Nowa ustawa  mrozi ceny energii nie dla wszystkich, nie ma np. MŚP. W mojej opinii jest to nieodpowiedzialne – czytamy w wpisie ministerstwa.

Ustawę skomentował również premier Mateusz Morawiecki:

– Widać lobbing interesów zagranicznych, który ma drenować kieszenie Polaków. Ustawa wiatrakowa nie została napisana w polskim parlamencie. Kto ją napisał? To jedna z gigantycznych afer ostatnich 30 lat  – podaje Polskie Radio 24 na swoim Twitterze.

ISBnews / Twitter / Marcin Karwowski

Prawnicy: Nie będzie wywłaszczeń ani wiatraków w parkach

Do Sejmu trafiły dwa projekty nowelizacji przepisów w sprawie mrożenia cen. Według pomysłu opozycji mają ulec zmianie też przepisy w sprawie lądowych farm wiatrowych. Ten aspekt wzbudził dyskusję i społeczną i polityczną. Do tej kwestii odnieśli się czołowi politycy obu stron.

Według projektu złożonego przez opozycję odległość farm wiatrowych od rezerwatów przyrody i parków narodowych musi wynosić 300 metrów lub więcej. W przypadku budynków mieszkalnej odległość byłaby zależna od wielkości wiatraka i emitowanego hałasu. Minimum byłoby to 300 metrów ale dystans zwiększałby się np. gdyby w okolicy były szpitale czy placówki edukacyjne.

ISBnews cytuje Paulinę Henning-Kolskę, potencjalną kandydatkę koalicji na ministra ds. energii, która powiedziała:

– Omówiliśmy poprawki w gronie koalicjantów w czwartek rano i prawnicy nad nimi pracowali. Będą trzy grupy poprawek […] Doprecyzujemy, że te wiatraki duże – na nich się skupimy – 500 metrów, absolutnie obligatoryjna, minimalna odległość – cytuje ISBnews fragment wypowiedzi posłanki w Polsat News.

Henning-Kloska podkresla w wywiadzie, że zawarta w projekcie odległość 300 metrów nie dotyczyła dużych wiatraków. Według posłanki taki warunek nie był zgodny z intencją autorów i był błędnym zapisem. W poprawkach ma również znaleźć się też sprostowanie do, zarzucanych przez rząd, wywłaszczeń.

W wywiadzie dla radia WNET odniosła się minister klimatu i środowiska Anna Łukaszewska-Trzeciakowska, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury w poprzednim rządzie. Jak można przeczytać na twitterze ministerstwa według minister na ustawie skorzystają tylko inwestorzy. W kontrze do tego rząd ma apelować do komisji aby przeprowadzić konsultacje społeczne w tej sprawie. Jak pisze ministerstwo, motywem jest poczucie bezpieczeństwa obywateli.

– Jeśli chodzi o wiatraki, to nowe przepisy zaproponowane przez KO, są absolutnie nie do zaakceptowania. Projekt nie wyklucza wywłaszczeń, ponadto zniesiono wpływ sąsiednich gmin, a udział społeczeństwa został mocno ograniczony – cytuje Łukaszewską-Trzeciakowską ministerstwo na Twitterze.

Minister zarzuca również opozycji błędne podejście w zakresie mrożenia cen. Wskazuje, że te przewidziane jest tylko do połowy 2024 roku a nie jak przy rządowym projekcie do jego końca.

– Nowa ustawa  mrozi ceny energii nie dla wszystkich, nie ma np. MŚP. W mojej opinii jest to nieodpowiedzialne – czytamy w wpisie ministerstwa.

Ustawę skomentował również premier Mateusz Morawiecki:

– Widać lobbing interesów zagranicznych, który ma drenować kieszenie Polaków. Ustawa wiatrakowa nie została napisana w polskim parlamencie. Kto ją napisał? To jedna z gigantycznych afer ostatnich 30 lat  – podaje Polskie Radio 24 na swoim Twitterze.

ISBnews / Twitter / Marcin Karwowski

Prawnicy: Nie będzie wywłaszczeń ani wiatraków w parkach

Najnowsze artykuły