– Wprowadzone sankcje wpłyną negatywnie na regionalne rynki paliw i LPG. Według szacunków organizacji branżowych ich skutkiem będzie ograniczenie dostępności autogazu i wyraźny wzrost jego cen (15–40 procent) dla pozostałych sektorów (m.in. gospodarstw domowych i rolnictwa). Państwa regionu dążą jednak do wprowadzenia sankcji, uzasadniając to odcięciem od rosyjskich węglowodorów i mniejszym wpływem z ich sprzedaży do rosyjskiego budżetu – pisze Tymon Pastucha, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).
- W zużyciu LPG istnieje strukturalna różnica między państwami Europy Zachodniej a Środkowej. W państwach takich jak Polska, Bułgaria, Rumunia, Ukraina i kraje bałtyckie największa konsumpcja LPG ma miejsce w sektorach transportowym i komunalnym, które zużywają ponad 80 procent surowca. Tymczasem w Europie Zachodniej (np. Francji, Niemczech czy Holandii) największe zużycie odnotowywane jest w sektorach przemysłowym i komunalnym.
- W ostatnich latach widoczna jest jednak rosnąca dywersyfikacja kierunków importu i ograniczenie przywozu z Rosji. Dostawy przez terminale morskie (Gdańsk, Gdynia, Szczecin, o łącznej przepustowości około miliona ton rocznie) są w stanie zabezpieczyć do połowy krajowej konsumpcji.
- Polska, a po niej Rumunia i Niemcy, stała się najważniejszym reeksporterem LPG do Ukrainy, wielkość dostaw szacowana jest na około 0,7 mln ton rocznie. Dostępne dane wskazują, że LPG jest ważnym elementem bezpieczeństwa energetycznego tego państwa, szczególnie w okresie grzewczym.
12. pakiet sankcji Unii Europejskiej dotyczy między innymi importu LPG z Rosji. Obecnie trwa okres przejściowy, który zakończy się w 2024 roku embargiem na paliwo. Tymon Pastucha z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych analizuje, jak sankcje wpłynął na rynek LPG, ceny paliwa i jego dostępność. Zauważa, że wywrą silny wpływ na Europę Środkową, a zwłaszcza na Ukrainę, gdzie gaz jest używany głównie do celów komunalnych i wojskowych. Zdaniem analityka Polska powinna zadbać o swój interes i jako największy konsument oraz reeksporter LPG rozbudować infrastrukturę przyjmującą i magazynującą.
– W zużyciu LPG istnieje strukturalna różnica między państwami Europy Zachodniej a Środkowej. W państwach takich jak Polska, Bułgaria, Rumunia, Ukraina i kraje bałtyckie największa konsumpcja LPG ma miejsce w sektorach transportowym i komunalnym, które zużywają ponad 80 procent surowca. Tymczasem w Europie Zachodniej (np. Francji, Niemczech czy Holandii) największe zużycie odnotowywane jest w sektorach przemysłowym i komunalnym. Odmienne są też struktury importu – rynki środkowoeuropejskie są infrastrukturalnie uzależnione od realizowanych koleją dostaw z Rosji, a pozostałe państwa UE importują LPG drogą morską z Bliskiego Wschodu, północnej Afryki czy USA. Zużycie LPG w Europie nieustanie rośnie, największymi konsumentami są Turcja, Niemcy i Włochy, a Polska zajmuje siódmą pozycję – pisze Tymon Pastucha.
Analityka zauważa, że Polska potrzebuje około 2,5 miliona ton LPG rocznie. Większość, bo trzy czwarte, z tego zużywa transport. Według szacunków 3 miliony pojazdów zasilanych jest autogazem. Jedna dziesiąta trafia do sektora komunalnego, a pozostały gaz zasila sektor przemysłowy i rolny. Według danych 45 procent importu pochodzi z Rosji, 25 procent ze Szwecji, a 20 procenta zaspokaja krajowa produkcja. Dwie trzecie rosyjskiego eksportu LPG do krajów Unii Europejskiej trafiło w tym okresie do Polski. Drugie miejsce zajmuje Łotwa, a trzecie Bułgaria.
– W ostatnich latach widoczna jest jednak rosnąca dywersyfikacja kierunków importu i ograniczenie przywozu z Rosji. Dostawy przez terminale morskie (Gdańsk, Gdynia, Szczecin, o łącznej przepustowości około miliona ton rocznie) są w stanie zabezpieczyć do połowy krajowej konsumpcji. Przywóz drogą lądową z portów w Belgii, Holandii i Niemczech jest o 20 procent droższy, a jego wolumen ze względu na cenę i ograniczenia infrastruktury kolejowej jest stosunkowo niski. Sektor mierzy się też z małą dostępnością przestrzeni magazynowej (zaledwie 0,1 mln ton) służącej głównie celom logistycznym – wyjaśnia ekspert.
W analizie PISMu zauważono, że po inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku i kryzysie energetycznym rynek LPG uległ zmianie. Wzrosło użycie gazu, znajduje on też szersze zastosowanie w ogrzewnictwie indywidualnym. Autor stwierdza, że europejski przemysł sygnalizuje większe zainteresowanie tym paliwem, jako alternatywę wobec gazu ziemnego.
– Polska, a po niej Rumunia i Niemcy, stała się najważniejszym reeksporterem LPG do Ukrainy, wielkość dostaw szacowana jest na około 0,7 mln ton rocznie. Dostępne dane wskazują, że LPG jest ważnym elementem bezpieczeństwa energetycznego tego państwa, szczególnie w okresie grzewczym. Ze względu na właściwości LPG (niska cena, łatwość transportu i rozproszony charakter) ukraińskie zużycie obejmuje zastosowania komunalne, wojskowe i transportowe – wylicza ekspert.
Sankcje nie obędą się też bez echa na rynkach UE. Tomasz Pastucha, powołując się na organizację branżowe, przewiduje, że wpłyną na dostępność LPG dla transportu i wzrost cen w pozostałych sektorach, szacowany na 15-40 procent.
– W krótkim okresie może wystąpić ryzyko destabilizacji rynku paliw, co przy zwiększonym popycie na benzynę i olej napędowy przyniesie wzrost cen, zwiększając presję inflacyjną. Ze względu na charakterystykę rynku – duże rozdrobnienie i konkurencję – skutki zawirowań najsilniej odczują mali i średni przedsiębiorcy, których obejmie ryzyko bankructwa. Efekty dotkną też uboższą część ludności zamieszkującą tereny słabo zurbanizowane, a wzrost cen podstawowego paliwa komunalnego i transportowego nasili ubóstwo energetyczne – prognozuje analityk.
Pastucha podnosi tez temat Ukrainy, która największe zapotrzebowanie na LPG jest w sezonie grzewczym. Z racji na to wprowadzenie embarga w grudniu może odbić się negatywnie na broniącym się kraju.
– Wzrost cen i destabilizacja rynku mogą stworzyć ryzyko obchodzenia sankcji. Dotyczy to w szczególności LPG z Kazachstanu, które może być mieszane z surowcem rosyjskim lub przewożone jako kazachskie (według ukraińskiej prasy branżowej prawdopodobnie dotyczy to już części gazu płynnego obecnie importowanego na Ukrainę). Istnieje ryzyko eksportu rosyjskiego LPG do UE przez Morze Czarne z wykorzystaniem pośredników, np. z gruzińskiego portu w Poti. Możliwy jest też znaczący wzrost eksportu mieszanki LPG nieobjętej sankcjami – czytamy w analizie.
Jako remedium na te wyzwanie Tymon Pastucha sugeruje rozbudowę infrastruktury przyjmującej, zwłaszcza terminali morskich. Umożliwi to większy import z kierunków innych niż rosyjski. Korzystne dla dywersyfikacji źródeł dostaw może być też zintensyfikowanie importu kolejowego i drogowego z państwami regionu. Analityk zwraca uwagę na zły stan i organizację przewozów kolejowych i infrastruktury drogowej.
– Istotnym działaniem może być też rozbudowa krajowej infrastruktury magazynowej, zarówno państwowej, jak i rozproszonej. Realizacji tych działań, zanim sankcje w pełni wejdą w życie, pomogłoby uproszczenie i przyspieszenie procedur administracyjnych (m.in. decyzji środowiskowych). W długiej perspektywie istotne znaczenie mają inwestycje w bio LPG, dla którego rozwoju niezbędna jest przewidywalna polityka klimatyczna i stabilne otoczenie prawne na poziomie UE – pisze na koniec analizy Pastucha.
Źródło: Polski Instytut Spraw Międzynardowych